Pomysł na interes
Jeden z najsłynniejszych brytyjskich piłkarzy, który kilka miesięcy temu ogłosił koniec sportowej kariery, myśli o kolejnych sposobach na wielkie pieniądze – donosi dziennik The Sun. Tym razem gwiazdor chce zainwestować w sieć restauracji. Lokale, w których będą serwowane dania typowe dla kuchni brytyjskiej, miałyby zostać otwarte na całym świecie. Głównym szefem kuchni czuwającym nad całą siecią restauracji najprawdopodobniej zostanie Gordon Ramsey, jeden z najsławniejszych kucharzy świata, znany m.in. z programu Piekielna kuchnia Gordona Ramseya, a prywatnie przyjaciel Beckhama.
76letni aktor od trzech lat nie pojawił się w żadnej produkcji. Ostatni film z udziałem Nicholsona to komedia romantyczna z 2010 roku pt. Skąd wiesz? Powodem zakończenia aktorskiej kariery są problemy z pamięcią. Aktor ma duże trudności z zapamiętywaniem dłuższych kwestii. W 1976 roku Nicholson zdobył pierwszą statuetkę Oscara dla najlepszego pierwszoplanowego aktora za Lot nad kukułczym gniazdem, 8 lat później za najlepszą rolę drugoplanową w Czułych słówkach, a w 1998 roku za pierwszoplanową rolę w Lepiej być nie może. Do Nagrody Akademii Filmowej był nominowany rekordową ilość razy, bo aż 12.
Na emeryturze
Gwiazda światowego kina, trzykrotny zdobywca Oscara przeszedł na emeryturę – poinformował portal radaronline.com.
Zagra Christiana Greya
33-letni brytyjski aktor, znany m.in. z roli Bosie we Wzgórzu nadziei, zagra główną rolę w ekranizacji bestsellerowej powieści 50 odcieni szarości – czytamy w dzienniku Guardian. Książka Eriki Leonard podbiła serca czytelników na całym świecie, a przez krytyków literackich określona została mianem „porno dla nastolatek lub gospodyń domowych”. Długo trwały spekulacje na temat tego, kto powinien odegrać rolę tytułowego Greya. Stawiano na Ryana Goslinga, Roberta Pattisona i Justina Biebera. Producenci postawili jednak na gwiazdę mniejszego formatu. betonowe drogi krzyżują się i nie mają wydzielonych pasów ruchu. Cóż, są dla awionetek stojących w wypieszczonych hangarach luksusowych rezydencji. Miasteczko szczęśliwych posiadaczy samolotów. Puste. Martwe przeciwieństwo rzeczywistego freewayu. Szybko zostawiam tę skażoną nieprzyzwoitym bogactwem strefę dla ceglastej ziemi falującej zielono-żółtymi krzewami i dla niebiesko-zielonego przełomu Kolorado z jej małymi plażami. Ale, niestety, dalej wjeżdżam na prawdziwą autostradę. Niestety, bo wolność obiecana przez mit drogi tutaj nie działa. Więcej, tu droga zniewala.
Na autostradach przez całą dobę trwa monotonne widowisko snujących się jeden za drugim samochodów w sznurze dzielących ich ciężarówek i motocyklowych buntowników. Taka konkieta z maksymalną prędkością 70 mil/h (110 km). Dla większości amerykańskiej populacji to jedyna rozkosz cyrkulacji. Krą-
Ten krwiobieg zniewolenia ratują boczne drogi, mniej uczęszczane, na których ciągle czuć oddech wolności, delikatny aromat przygody, przypadku, czasem losu. Na jednej z nich, gdzieś w Arizonie, i ja przeżyłem „to dziwne purpurowe popołudnie”. Miało na imię Lee. Sądziłem, że to imię męskie, zwłaszcza Lee Marvina, ale nie, noszą je również kobiety. Nie była olśniewająco piękna, była zjawiskowa, niczym droga, przy której ją spotkałem. Wyglądała jak zjawa, jak senny miraż wędrujący w nieznane. Obok pasły się dzikie osły, a ona stała pośród drzew Joshua i patrzyła w mocno zmierzwione jasne chmury. Myślałem, że to halucynogenne działanie wysokiej magnetyczności okolic Sedony, ale ten teren dawno minąłem. Jak to się stało – nie wiem, lecz dalej jechaliśmy razem.
Lee opowiadała o tanich sposobach podróżowania, objechania całej Amery-