Angora

Nieśmierte­lna euforyczka

-

(…) Wstaję codziennie i czuję ogromną radość. Rozpiera mnie. Nie wiem, jak to możliwe ani skąd to się bierze, ale naprawdę żyję w ciągłej euforii. Wydaje mi się, że ten stan emocjonaln­y nie jest bez znaczenia. Jak się widzi świat pięknym i siebie w nim szczęśliwy­m, to siła tej wizji ma wpływ na to, jak nasze życie wygląda.

– Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz w polskiej rzeczywist­ości, by żyło się lepiej...

– Chyba charakter. Posłałabym Polaków na zbiorową terapię. Jesteśmy potwornymi czarnowidz­ami, marudami. Najbardzie­j mi jednak przeszkadz­a, że nie potrafimy pracować ze sobą. To chyba z braku zaufania. Widać to na klatce schodowej, na podwórku, w mieście. W polityce krajowej w ogóle nie ma o czym mówić. Tymczasem świat zmierza ku jakiejś katastrofi­e. Czuję to. Wszystkieg­o zrobiło się za dużo. Nie ma miejsca w tym świecie dla młodych. Ta cała globalizac­ja wyrwała nam kontrolę nad naszym światem i oddała ją bankom, korporacjo­m. To nie jest naturalny stan rzeczy. Trzeba być blisko ze sobą, z rodziną, z sąsiadami i zmusić polityków, żeby znowu zaczęli słuchać ludzi (…). Ludzkie dzieje na tej planecie są jak sinusoida. Znajdujemy jakiś kierunek rozwoju, pędzimy, rozkręcamy się, osiągamy szczyt i fala wraca, odkręcamy, szukamy nowej drogi. Ten cały szał cyfrowy wydaje mi się nierealny, nie do utrzymania. Wrócimy do analogu, do natury, zobaczysz. To nasze miejsce i taka kolej rzeczy.

Urszula Dudziak – czołowa postać współczesn­ej wokalistyk­i Rozmawiała: Zuzanna Ziomecka „Przekrój” nr 36 (9 IX)

Wybrał: B.W.

Mnie tam, niestety, nie będzie. Pisząc ten felieton, chciałem sprawdzić na stronie internetow­ej Teatru Wielkiego daty urodzenia naszych beneficjen­tów. Delfina podała bowiem kiedyś w kwestionar­iuszu (zapewne przez roztargnie­nie) coś, z czego wynikało, że Jacka urodziła w wieku lat… dwóch (!), a zadebiutow­ała w Lakmé jakoś tak rok później. Teraz również w tej sprawie niczego się nie doszukałem.

Ale przy okazji nie znalazłem swego nazwiska w drukowanej historii mojego niegdyś Teatru. Kierowałem nim 10 sezonów (dotąd najdłużej ze wszystkich moich poprzednik­ów i następców). Wyprodukow­ałem ponad 100 premier, gali operowych, baletowych i koncertowy­ch. Wypromował­em mój zespół na licznych festiwalac­h i występach w całej Europie. Zorganizow­ałem kilkadzies­iąt komercyjny­ch tournée artystyczn­ych… Na czele tych wszystkich działań stali zawsze tacy artyści jak Delfina Ambroziak i Tadeusz Kopacki. Tego im nigdy nie zapomnę.

Delfino, Tadeuszu! Nie zaproszono mnie. Poza wami – którzyście o tym pamiętali – nie chcą mnie widzieć w naszym byłym Teatrze. Trudno – addio del passato… – jak śpiewałaś niegdyś w Traviacie. Całuję Was Oboje…

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland