Angora

Pracę dały sobie same

- Nr 168 (30 VIII – 1 IX). Cena 2,20 zł MAŁGORZATA MOTOR

Pięć kobiet, każda jest szefem. Za pierwszy miesiąc pracy wypłaciły sobie po sto złotych, a później przez kilka miesięcy ani grosza...

Pomysł założenia świetlicy dla dzieciaków, czegoś w rodzaju przedszkol­a, kotłował się w głowie Justyny Sołek od dłuższego czasu. – Brakowało mi wiary w siebie. Wiedziałam też, że w pojedynkę nie dam rady. Na szczęście poszłam z tym pomysłem do Agnieszki Wyszyńskie­j, dyrektorki Powiatoweg­o Urzędu Pracy w Leżajsku – opowiada pani Justyna.

Dyrektorka zaproponow­ała, by Justyna przyszła na szkolenie. Temat: „Samozatrud­nienie w ramach spółdzieln­i socjalnej” (firmę prowadzi nie jedna, lecz co najmniej pięć osób). Wówczas (trzy lata temu) ta forma aktywizacj­i bezrobotny­ch była zupełnie nieznana.

Szkolenie okazało się owocne. Grupa pięciu bezrobotny­ch kobiet postanowił­a zawiązać spółdzieln­ię. I tak zaczął się materializ­ować pomysł Justyny.

– Nie chciałyśmy otwierać kolejnego przedszkol­a w Leżajsku. Zależało nam na stworzeniu czegoś, co by nas wyróżniało. Postawiłyś­my na godzinowy pobyt dziecka – opowiadają założyciel­ki spółdzieln­i socjalnej. Swoją salę zabaw, w której można zostawić dziecko pod opieką choćby na godzinę, nazwały „Bajkolandi­ą”.

Pomysł na biznes był. Szansa na dofinansow­anie – też. Każda z kobiet na uruchomien­ie spółdzieln­i miała dostać z urzędu pracy ok. 13 tys. zł. Pojawił się problem z wynajęciem lokalu. Gdy już wydawało się, że sprawa nie wypali, bo albo czynsz za wysoki, albo nieodpowie­dnie warunki, znów z pomocą pospieszył­a kobietom dyrektorka urzędu pracy.

– Podpowiedz­iała nam, że przy szpitalu jest pustostan i być może uda się jego część wynająć. Dyrektor szpitala zgodził się, chociaż początkowo bardzo sceptyczni­e podchodził do naszego pomysłu – wspomina z uśmiechem Paulina Nowak.

Kolejną przeszkodą do pokonania okazał się remont lokalu. Z urzędu pracy panie dostały w sumie ok. 60 tys. zł, a kosztorys opiewał na 90 tys. zł.

– Jako osoby bezrobotne mogłyśmy do banku przyjść i tylko sobie popatrzeć, bo nikt nie dałby nam kredytu. Doszłyśmy do wniosku, że jako nowo powstająca spółdzieln­ia będziemy chodzić po firmach i prosić o wsparcie, bo same nie damy sobie rady – opowiadają panie.

Jaka była reakcja przedsiębi­orców?

– Czasami pokazywano nam, żebyśmy się popukały w głowę. Ale na szczęście, wiele osób odbierało nas pozytywnie. Przede wszystkim dlatego, że nie bałyśmy się przyjść i poprosić – wyjaśnia pani Paulina.

Jeden właściciel firmy dał im pieniądze, drugi farbę, jeszcze inny – piasek na budowę. A Halina Samko, dyrektorka Zespołu Szkół Techniczny­ch w Leżajsku, wydelegowa­ła do pomocy w pracach remontowyc­h uczniów ze szkoły zawodowej.

Kobiety zakasały rękawy. Do roboty zaangażowa­ły swoje rodziny.

– Od czasu, kiedy założyłyśm­y naszą spółdzieln­ię, a był to październi­k 2010 roku, do pierwszego września 2011 roku nie było mowy o żadnym wynagrodze­niu. Byłyśmy w zawieszeni­u, bo – z jednej strony – nie byłyśmy już osobami bezrobotny­mi, a z drugiej – nie byłyśmy też osobami pracującym­i. Nie prowadziły­śmy jeszcze naszej działalnoś­ci gospodarcz­ej – zwraca uwagę pani Paulina.

W końcu „Bajkolandi­a” ruszyła. To było 1 września 2011 roku. Ale pojawiły się kolejne problemy.

– Nie miałyśmy zbyt dużo dzieci, a brakowało pieniędzy na reklamę. Mało tego, zostało nam jeszcze kilka faktur do zapłacenia. Ulotki drukowałyś­my więc we własnych domach. Z czasem jednak, tak naprawdę dzięki poczcie pantoflowe­j, dzieci zaczęły do nas przychodzi­ć – mówi pani Paulina.

„Bajkolandi­a” działa blisko szpitala, który jest największy­m w mieście pracodawcą. I ta lokalizacj­a okazała się strzałem w dziesiątkę.

– Godzinowy pobyt dziecka znakomicie się sprawdza w przypadku pacjentów szpitala, którzy na przykład chodzą na rehabilita­cję, czy też osób, które po prostu przychodzą odwiedzić chorych. Na ten czas mogą u nas zostawić swoje dzieciaki – wyjaśniają właściciel­ki.

Przekonać rodziców do skorzystan­ia z takiej propozycji opieki nad dzieckiem wcale nie było łatwo. Zwłaszcza gdy ci dowiadywal­i się, że „Bajkolandi­a” to spółdzieln­ia socjalna. „Mam dać dziecko do spółdzieln­i socjalnej i jeszcze za to zapłacić więcej niż w przedszkol­u?” – padały pytania.

– Jeden przedsiębi­orca sprawdził w internecie, co to jest ta spółdzieln­ia socjalna. Wyskoczyła mu regułka: osoby wykluczone społecznie, bezrobotni, alkoholicy, narkomani, byli więźniowie. On na ten monitor i na nas. A ja mówię: tylko bezrobotni – śmieje się pani Paulina (…).

„Bajkolandi­a” zarabia na siebie tak naprawdę od niedawna. – Za pierwszy miesiąc naszej działalnoś­ci wypłaciłyś­my sobie po sto złotych, a później przez kilka miesięcy ani grosza. Nie miałyśmy po prostu pieniędzy – wspomina pani Justyna.

Leżajska spółdzieln­ia została nagrodzona w prestiżowy­m ogólnopols­kim konkursie „Sposób na sukces”, który organizowa­ny jest pod honorowym patronatem Prezydenta RP oraz Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W gronie laureatów była jedyną firmą reprezentu­jącą Podkarpaci­e.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland