Wiatr w żaglach
Karol Zembrzuski ma 18 lat. Jest uczniem trzeciej klasy Społecznego Liceum Ogólnokształcącego im. Marion Dönhoff STO w Mikołajkach. Jego pasją jest żeglarstwo i żeglarstwo lodowe, które uprawia od 10 lat. W 2012 roku zdobył m.in.:
srebrny medal Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w żeglarskiej klasie Cadet
brązowy medal Mistrzostw Polski w bojerowej klasie DN w kategorii Junior Młodszy
brązowy medal Mistrzostw Polskiego Stowarzyszenia Klasy Cadet
– Dlaczego żeglarstwo?
– Wychowałem się w Mikołajkach, które są żeglarską stolicą Polski, więc trudno było nie mieć z tym wszystkim kontaktu. Kiedy miałem siedem lat, miejscowy klub sportowy otworzył sekcję żeglarską. Za namową starszych kolegów poszedłem z tatą na pierwsze zajęcia, dostałem swoją pierwszą łódkę i tak to się zaczęło.
– Latem żeglarstwo na wodzie, a zimą na lodzie. Który sport sprawia ci większą przyjemność?
– Żeglarstwo lodowe jest dodatkiem do sezonu letniego. Jest to bardzo ekstremalny sport, wymagający podejmowania szybkich decyzji, bez miejsca na błąd. Przy dobrych warunkach bojer przekracza prędkość 100 km/godz., co wraz z często siarczystym mrozem daje niepowtarzalne wrażenie. Jednak sezon trwa bardzo krótko – kiedy warunki na lodzie są bezpieczne. Wolę zwykłe żeglarstwo, ponieważ daje mi możliwość spotkania przyjaciół, poznania ciekawych ludzi, podróżowania po świecie. Żeglarstwo uczy też pokory, determinacji i ciężkiej pracy. Daje wrażenie wolności i niezależności, kiedy pokonujemy następną falę na obszernych morskich wodach.
– Masz swoją łódkę?
– Cały sprzęt należy do Mazurskiego Klubu Żeglarskiego w Mikołajkach. Dostajemy łódkę, którą się opiekujemy, ulepszamy ją i startujemy na niej w regatach. Łódka, na której pływam, ma trzy żagle. Jest dosyć mała (trochę ponad 3 metry) i jest bardzo niestabilna. Wszystko wykonane jest bardzo starannie, by móc osiągać dobre wyniki.
– Kilka zdań o treningach.
– Trenuję trzy razy w tygodniu. Muszę przygotować łódkę do zejścia na wodę. Po zbiórce trener wyznacza nam trasę, po której pływamy i poprawiamy naszą technikę, szybkość, koordynację ruchową, współpracę. Zimą chodzę na halę sportową i przygotowuję się do sezonu pod względem kondycyjnym.
– Najśmieszniejsza i najstraszniejsza przygoda na wodzie?
– Kiedy zaczynałem pływać, pojechaliśmy do Gdyni, gdzie zupełnie nie było wiatru. Kolega z nudów wrzucił mi do łódki ogromną meduzę. Wtedy myślałem, że to bardzo groźne i wpadłem w panikę. Miałem może z 8 lat.
Najstraszniejsza? Kiedyś leciałem bardzo szybko bojerem i straciłem nad nim kontrolę, wpadłem w poślizg i prawie z niego wypadłem. Kawałki lodu wpadły mi nawet pod kombinezon.
– Plany na przyszłość…
– Na razie skupiam się na maturze, którą będę zdawał w maju, oraz na sezonie lodowym, który zaczyna się już we wrześniu.
– Inne pasje?
– Sport w każdym wymiarze. Szczególnie interesuję się piłką nożną. Kiedyś nawet grałem w szkolnej drużynie z sukcesami na szczeblu wojewódzkim. Moją drugą pasją jest motoryzacja. Lubię też słuchać muzyki.
– Kilka zdań o rodzinie.
– Moi rodzice pracują jako nauczyciele w mikołajskich szkołach. Są głównymi sponsorami mojego żeglowania. Mam siostrę starszą o osiem lat, która obecnie mieszka i pracuje w Warszawie.
– Dlaczego warto zawitać do Mikołajek?
– Mikołajki położone są w sercu Mazur, najpiękniejszego regionu w Polsce. To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy.