Powiedział to, co chciał powiedzieć
Rozmowa z prof. STANISŁAWEM OBIRKIEM, teologiem, historykiem, byłym jezuitą
– Arcybiskup Józef Michalik, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, twierdzi, że został źle zrozumiany i nie było jego intencją przypisanie jakiejkolwiek winy dzieciom wykorzystanym przez pedofilów.
– Bardzo uważnie wysłuchałem trzyminutowej spokojnej wypowiedzi arcybiskupa. Dobrze też pamiętam, jak konsekwentnie bronił skazanego za pedofilię proboszcza z Tylawy. Dlatego moim zdaniem nie można mówić o przejęzyczeniu czy złym zrozumieniu jego słów. Powiedział to, co chciał powiedzieć i o czym jest przekonany. Jeszcze dziesięć lat temu podobne słowa nie robiły w Kościele żadnego wrażenia. To kontekst sprawił, że dziś brzmią one tak skandalicznie. Późny Jan Paweł II nie robił nic w sprawie pedofilii, a nawet krył pedofilów, takich jak ten kryminalista Marcial Maciel, założyciel bardzo konserwatywnego zgromadzenia Legion Chrystusa i przyjaciel dworu papieskiego. Teraz polityka Watykanu w tej kwestii diametralnie się zmieniła.
– Jednak arcybiskup szybko się zreflektował i przeprosił, a to w polskim Kościele rzecz bez precedensu.
– Te przeprosiny były zapewne wymuszone przez innych biskupów. Ksiądz Michalik zapomniał, że papież Franciszek od kilku miesięcy każe Kościołowi rozliczyć się z pedofilią duchownych. Nie ma wątpliwości, że arcybiskup przestraszył się reakcji Watykanu.
– Zaskoczyła mnie ostra krytyka arcybiskupa Michalika ze strony wpływowych, choć szeregowych księży: Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, Ka- zimierza Sowy i ojca Pawła Gużyńskiego.
– Jeszcze rok, dwa lata temu, takich wypowiedzi byśmy pewnie nie usłyszeli, ale od tego czasu odwaga staniała. Zdyscyplinowani synowie Kościoła nabrali wiatru w żagle i zaczęli krytykować przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.
– Czy to początek jakiejś rozgrywki, która ma na celu usunięcie arcybiskupa Michalika od kierowania episkopatem?
– Watykan od razu nie zareaguje, ale dla Michalika to początek końca kariery.
– Gdyby zamiast Józefa Michalika na temat pedofilii księży zabrał głos jego zastępca arcybiskup Gądecki, kardynał Nycz albo biskup Polak, sekretarz generalny KEP, to wypowiadaliby się zapewne dużo bardziej wstrzemięźliwie i nie byłoby tej afery.
– Michalik w przeciwieństwie do Nycza nie jest oswojony w kontaktach z mediami, zwłaszcza liberalnymi. Jest reprezentantem ultrakonserwatywnego skrzydła episkopatu, które postrzega Kościół jako twierdzę oblężoną przez wrogie siły masońsko-żydowskie i dlatego na pewno dużo lepiej czuje się w Telewizji Trwam niż TVN-ie.
– Ksiądz Józef Kloch, rzecznik prasowy KEP, stwierdził, że Kościół nie będzie płacił odszkodowań ofiarom księży pedofilów, gdyż powinni to robić ci, którzy zawinili.
– W podobnym duchu wypowiadał się także prymas Kowalczyk. Te słowa muszą zdumiewać, tym bardziej że odzwierciedlają one stanowisko większej części polskiej hierarchii. Ksiądz jest poddany feudalnej strukturze Kościoła i zobowiązany do całkowitego posłuszeństwa w stosun- ku do swoich przełożonych. A więc instytucja także powinna ponosić odpowiedzialność za jego czyny i słowa. Tak jest wszędzie na świecie tylko nie w Polsce. W Niemczech, Belgii, Holandii, Irlandii, Stanach Zjednoczonych diecezje i zakony zapłaciły wielomilionowe odszkodowania ofiarom księży pedofilów (w 2007 r. archidiecezja Los Angeles w ramach ugody zgodziła się zapłacić 660 milionów dolarów odszkodowania 508 ofiarom molestowania – przyp. autora). Szczególnie mnie dziwi to, że polskie sądy podzielają stanowisko Kościoła. Taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia w żadnym prawdziwie demokratycznym kraju. Mam nadzieję, że nowo powstała organizacja zrzeszająca ofiary księży pedofilów wpłynie na zmianę tej skandalicznej praktyki.
– Gdy popatrzymy na statystyki dotyczące pedofilii, to okazuje się, że Kościół nie jest największym siedliskiem tych zboczeńców. A jednak to duchowni są poddani największej krytyce.
– Ksiądz Oko, a ostatnio także redaktor Czaczkowska, często posługują się takimi statystykami. Tymczasem nikt nie przypisuje księżom szczególnych skłonności pedofilskich. Główny zarzut dotyczy wypracowania przez Kościół przez lata strategii zamiatania pod dywan i wyciszania takich spraw. Żadna inna organizacja nie robiła tego tak skutecznie. Przenoszenie księży pedofilów z parafii na parafię, a nawet ich chronienie do niedawna było normą. Solidarność grupowa, zawodowa duchownych nie pozwalała na właściwe rozliczenie tych zbrodni. Dopiero od pontyfikatu papieża Franciszka Kościół zmienił stanowisko, dając jasny komunikat: zero tolerancji dla pedofilii.
– Wielu lekarzy, psychologów, a nawet samych księży, uważa, że zniesienie celibatu wpłynęłoby na zmniejszenie przestępstw pedofilskich w Kościele.
– Duchowni katoliccy w znacznym stopniu mają kłopot ze swoją seksualnością i pedofilia jest jednym z perwersyjnych sposobów radzenia sobie z tym problemem. Na pewno seksualność księży mających rodziny byłaby przez nich inaczej przeżywana, a więc można zaryzykować twierdzenie, że takich patologicznych przypadków byłoby mniej niż dziś.
– Cały świat obiegło zdjęcie papieża Franciszka, który na schodach prowadzących do samolotu sam niesie swoją teczkę. Arcybiskup Kowalczyk zażartował, że on też sam nosi teczkę. Jednak te słowa odebrałem jako kpinę czy ironię z nawoływania przez papieża do ubóstwa w Kościele. Nasi biskupi tłumaczyli się ostatnio, że muszą mieć drogie limuzyny, gdyż dużo jeżdżą, a mieszkają w pałacach, gdyż inaczej stałyby one puste. Słowa papieża zapewne wywołują w nich niepokój, czy zdołają zachować wystawny tryb życia.
– Gdy zachodnia prasa katolicka odnotowuje z ogromną atencją działania papieża zmierzające do demokratyzacji Kościoła i wezwania do skromniejszego stylu życia księży, to w naszej prasie katolickiej nie widzę tego entuzjazmu. Myślę, że polscy hierarchowie z premedytacją starają się przemilczać te nowe prądy płynące z Watykanu. Pewno chcą wziąć na przeczekanie. Może myślą, że następca Franciszka zrezygnuje z reform i wszystko będzie jak dawniej. za rzekomych księży pedofilów Józefa Wesołowskiego i Wojciecha Gila. Mimo przeprosin poinformowali, że nie będzie żadnych zadośćuczynień materialnych”. AFP przypomniało też, iż 25-latek domaga się przed sądem w Koszalinie 200 tysięcy złotych odszkodowania od Kościoła za to, że był w młodości molestowany przez księdza. „W przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, Australii i Irlandii przypadki seksualnego wykorzystywania dzieci przez księży są w Polsce w dużym stopniu tematem tabu i do tej pory nie wywoływały powszechnego publicznego oburzenia”.
Tę depeszę umieściły z kolei na swoich stronach internetowych austriacki dziennik Die Presse, niemiecki Rheinische Post, hiszpański El Mundo, angielski Daily Mail, australijski New.com.au., a nawet pakistański The Nation.