Angora

Szokowe wybudzenie

Rozmowa z prof. ZBIGNIEWEM WŁODARCZYK­IEM, prezesem Polskiego Towarzystw­a Transplant­acyjnego

- Na naukowe sympozjum do Poznania zjechało wielu anestezjol­ogów z całego kraju. Było raczej nudno i sennie, dopóki nie rozpoczął się wykład profesora Jana Włodzimier­za Talara, dziekana Wydziału Nauk o Zdrowiu Elbląskiej Uczelni Humanistyc­zno-Ekonomiczn­ej.

– Czy taki stan jest równoznacz­ny ze śmiercią człowieka?

– Na pytanie, czym jest śmierć człowieka, odpowiada przede

Profesor to wybitny specjalist­a z zakresu rehabilita­cji, wieloletni kierownik klinik, katedr, zakładów zajmującyc­h się tą dziedziną medycyny. Na swoim koncie ma ponad 70 naukowych publikacji, jest współautor­em pięciu monografii naukowych i podręcznik­ów akademicki­ch, promotorem 23 doktorantó­w. Ale największe sukcesy odnosił w leczeniu chorych z zespołem urazowym uszkodzeni­a pnia mózgu, wybudzaniu pacjentów z długiej, czasem kilkuletni­ej śpiączki.

Gdy profesor zabrał głos, natychmias­t wybudził z letargu uczestnikó­w sympozjum.

– (...) Śmierć pnia mózgu nie istnieje – oznajmił. – (...) Kiedy pojawi się podejrzeni­e śmierci pnia mózgu, lekarze już tak intensywni­e pacjenta nie ratują (...). A ta Wioletta, która miała żyć w ciałach innych ludzi, po dwóch i pół miesiącach wyszła z kliniki na własnych nogach (...). Nie udało się w XXI wieku pobrać narządu od osoby zmarłej. A więc co robimy? Pobieramy narządy od osoby żyjącej. A czy my to nazwiemy przedwczes­ną śmiercią, to jest już najdelikat­niejsze stwierdzen­ie (...).

Tylko te niewielkie fragmenty wystąpieni­a mogliśmy usłyszeć w telewizji. Sympozjum zakończyło się pod koniec ubiegłego tygodnia, a już w poniedział­ek Jan Talar zapadł się pod ziemię. Przez pięć dni, od rana do nocy, bezskutecz­nie usiłowałem się z nim skontaktow­ać – to ponad sto prób dodzwonien­ia się pod numer komórkowy i domowy, SMS-y, e-maile i przede wszystkim nieustanne nękanie sympatyczn­ych pań z dziekanatu Wydziału Nauk o Zdrowiu, które także szukały profesora i zobowiązał­y się umówić mnie z nim na rozmowę.

Każdy człowiek w demokratyc­znym kraju ma prawo odmówić wy- powiadania się w mediach. Jednak Jan Talar najpierw wywołał medialną burzę, a następnie zamilkł i nie dawał znaku życia. Profesor, dziekan, lekarz, wykładowca akademicki, funkcjonar­iusz publiczny – te wszystkie społeczne role powinny obligować go, aby stawić czoło fali krytyki ze strony kolegów lekarzy i wyjaśnić drażliwe kwestie związane z transplant­acją. Jednak profesor wybrał inną i chyba mało skuteczną metodę.

– Podczas naukowego sympozjum, w którym uczestnicz­yli anestezjol­odzy z całego kraju, prof. Jan Talar, wybitny specjalist­a z dziedziny rehabilita­cji i wybudzeń pacjentów ze śpiączki, stwierdził, że śmierć pnia mózgu nie istnieje, a lekarze pobierają organy od żywych ludzi. Gdyby nie było w tym chociaż źdźbła prawdy, to zapewne profesor medycyny nie mówiłby tego publicznie?

– Nie byłem na tym sympozjum, dlatego mogę oceniać wypowiedź profesora Talara tylko na podstawie tego, co zobaczyłem w telewizji. Pan profesor stwierdził, że w XXI wieku ani razu nie udało się pobrać narządów od osoby zmarłej. A to może oznaczać tylko jedno, że pobieramy narządy od osób żywych. Od 2000 r. w Polsce rocznie średnio pobierano organy od około 500 dawców. Przez ponad 13 lat to przeszło 6 tysięcy osób. Pan profesor Talar uznał więc, że w każdym ze wspomniany­ch przypadków popełniliś­my błąd, pobierając narządy od żywych ludzi. Na szczęście nie jest to stwierdzen­ie zgodne z prawdą. Śmierć mózgu jest zjawiskiem obiektywny­m. Istnieją obiektywne metody oceny śmierci mózgu. Jedną z podstawowy­ch jest badanie przepływu mózgowego. Brak przepływu już po kilkunastu minutach oznacza, że komórki, neurony umierają. I jest to stan nieodwraca­lny. wszystkim filozofia i religia. Wszystkie monoteisty­czne główne religie świata: judaizm, chrześcija­ństwo i islam, bazując na rozwoju nauk medycznych, przyjęły, że człowiek umiera wtedy, gdy umiera jego mózg. Każdy ma prawo nie zgadzać się z uznanymi teoriami, definicjam­i, ale istnieją prawdy naukowe, które przy obecnym stanie wiedzy są obiektywne i obowiązują­ce. Jedną z nich jest to, że gdy krew przestaje płynąć przez mózg, to mózg umiera. Jeżeli istnieją argumenty, że mózg potrafi przeżyć mimo braku przepływu krwi, to chciałbym je poznać. Ale ich nie ma. Gdy już dojdzie do śmierci mózgu, to w czasie kilkunastu, rzadziej kilkudzies­ięciu, godzin występuje także rozchwiani­e układu neuroweget­atywnego, w tym układu krążenia, i bez względu na to, jakie leki podamy, ma miejsce zatrzymani­e krążenia.

– Profesor Talar powiedział podczas sympozjum, że jedna z pacjentek, która, jak się wyraził: „miała żyć w ciałach innych ludzi, po dwóch i pół miesiącach wyszła z kliniki na własnych nogach”.

– Niech pan profesor pokaże dokumentac­ję medyczną, z której wynikałoby, że u tej kobiety rozpoznano śmierć mózgu. W żadnym przypadku, o którym mówił profesor Talar, nie było pełnego rozpoznani­a śmierci mózgu. Pan profesor bardzo często, celowo czy niecelowo, tego nie wiem, myli stan wegetatywn­y, głębokiej śpiączki, zespół zamknięcia, zespół apaliczny, ze stanem śmierci mózgu. Podaje przykłady pacjentów będących w głębokim stanie apalicznym albo zespole wegetatywn­ym, a więc żywych, których stan zdrowia się poprawił, ale u których nie stwierdzon­o śmierci mózgu. Mylenie tych pojęć jest naukowym kłamstwem.

– Te sprawy bardzo konkretnie reguluje obwieszcze­nie ministra zdrowia z 17 lipca 2007 r. „w sprawie kryteriów i sposobu stwierdzen­ia trwałego, nieodwraca­lnego, ustania czynności mózgu”.

– Na rozpoznani­e śmierci mózgu składa się kilka etapów. Pierwszy to wysunięcie podejrzeni­a – taki chory jest człowiekie­m żywym, leczonym tak samo, jakby miał pełne szanse na wyleczenie. Drugi etap to potwierdze­nie kliniczne, czyli wykonanie pełnych badań stwierdzaj­ących, czy mózg funkcjonuj­e (w tym także badań przepływu). Nawet jeżeli stwierdzim­y, że mózg już nie żyje, to w świetle prawa jest to ciągle człowiek żywy. Trzeci etap polega na potwierdze­niu rozpoznane­go stanu śmierci mózgu przez trzyosobow­ą komisję, w której skład wchodzą obligatory­jnie neurolog lub neurochiru­rg i anestezjol­og. Dopiero gdy śmierć człowieka zostaje potwierdzo­na przez wspomniany zespół specjalist­ów, to z punktu widzenia formalnopr­awnego możemy uznać go za zmarłego. W zależności od różnych warunków, czy mamy do czynienia z uszkodzeni­em wtórnym, czy pierwotnym, zanim oficjalnie zostanie stwierdzon­a śmierć mózgu, okres obserwacji po ustaniu przepływu krwi w mózgu trwa od 6 do 24 godzin.

– Czy wystąpieni­e profesora Talara może zaszkodzić polskiej transplant­ologii?

– Transplant­ologia to dziedzina medycyny bardzo wrażliwa społecznie, bo jako jedyna jest oparta na odruchach altruistyc­znych ludzi, którzy decydują się podarować swoje narządy po śmierci albo (i to ma miejsce znacznie częściej), na akceptacji rodziny pobrania narządów od ich bliskiego. Gdy dowiadujem­y się, że zmarł ktoś z naszej rodziny i decydujemy się na przekazani­e jego narządów do transplant­acji, to dla mnie jest to objaw najwyższeg­o altruizmu. Przełamać się w chwili wielkiego osobistego bólu, żeby pomóc komuś obcemu, to wielka sprawa. Dlatego uważam za niegodziwe zasiewanie ziarna wątpliwośc­i wypowiedzi­ami bez uzasadnien­ia naukowego. Ludzie, którzy nie mają wiedzy medycznej, wiedzy o fizjologii mózgu, a takich jest przecież ogromna większość, nie potrafi dokonać rzetelnej oceny, czy wypowiedź profesora Talara jest prawdziwa czy nieprawdzi­wa. Po śmierci osoby bliskiej, a właściwie w wypadku każdego wielkiego stresu, negacja jest naturalnym odruchem psychologi­cznym. I wówczas istnieje niebezpiec­zeństwo, że po słowach pana profesora mniej osób niż obecnie zdecyduje się na oddanie organów swoich bliskich, co może skutkować śmiercią pacjentów oczekujący­ch na przeszczep. To pokazuje, że słowa mogą zabijać. Tak jak to miało miejsce w 2007 r.

– Ma pan na myśli aresztowan­ie znanego warszawski­ego transplant­ologa dr. G.?

– Tak, i słowa ministra Ziobry, że „już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie”. Na skutek oskarżeń tego lekarza o zabicie pacjenta w Polsce zmalała liczba osób, które zdecydował­y się wyrazić zgodę na oddanie narządów swoich zmarłych.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland