Napaleni biurokraci
Pod hasłami walki o czyste powietrze biurokraci chcą zakazać ogrzewania domów i mieszkań węglem. Dla milionów ludzi może to oznaczać problem z przetrwaniem zimy.
Urzędnicy tłumaczą, że bez zakazu spalania węgla walka z miejskim smogiem jest niemożliwa. A jest ona rzeczywiście konieczna, gdyż Polska jest na jednym z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o jakość powietrza. Zdaniem biurokratów przyczyniają się do tego polskie rodziny ogrzewające mieszkania i domy węglem kamiennym. Warto jednak wspomnieć, że tez urzędników rządowych i samorządowych nie chcą potwierdzić naukowcy. Pod koniec sierpnia tego roku 60 ekspertów przedstawiło Światowej Organizacji Zdrowia raport. Czytamy w nim, że „za emisję najbardziej szkodliwych mikroskopijnych drobin sadzy, szkodliwych gazów takich jak ozon i dwutlenek azotu, odpowiada w 4/5 przemysł i transport samochodowy”.
Winne samochody
Samo ograniczenie zanieczyszczenia środowiska jest koniecznością. Wskazują na to raporty epidemiologów z Uniwersytetu Harvarda. Według nich występuje bezpośredni związek zanieczyszczenia powietrza z zawałami serca młodych mężczyzn oraz wzrostem zachorowań na cukrzycę. W Polsce na tę ostatnią społeczną chorobę cierpi ponad 3 miliony osób.
Szczególnie niebezpieczny okazał się dwutlenek azotu. Wystawione na jego oddziaływanie dzieci i młodzież mają olbrzymie problemy z zapamiętywaniem dłuższych informacji. Sęk w tym, że emitują go – jak wynika z badań amerykańskiego prestiżowego Massachusetts Institute of Technology – głównie samochody osobowe i ciężarowe dawnych typów, czyli takie, które dominują w Polsce. Średni wiek użytkowanych w naszym kraju aut wynosi 16 lat!
Polacy masowo kupują stare auta ze względu na degrengoladę systemu komunikacji lokalnej i regionalnej. Emitowane przez stare samochody spaliny i pyły przyczyniają się do szybszego niszczenia budynków, sieci energetycznych, linii tramwajowych i kolejowych, a także urządzeń oraz maszyn w zakładach przemysłowych. Usuwanie wywołanych przez nie awarii i uszkodzeń instalacji kosztuje nas rocznie kilkanaście miliardów złotych. Urzędnicy twierdzą jednak, że za całe zło odpowiadają domowe piece na węgiel. I jakoby to właśnie one powodują, że spośród 65 polskich powiatów grodzkich tylko w sześciu nie odnotowano nadmiernej ilości spalin w powietrzu. Za najczystsze miasto uchodzi Gdańsk. Silne wiatry wiejące od morza – zdaniem ekspertów WHO – szybko usuwają zanieczyszczenia. Na liście ośrodków mających dobre powietrze znalazły się także Elbląg, Koszalin, Zielona Góra i Olsztyn. Warto pamiętać, że mają one całkiem nieźle rozwinięty układ drogowy, w miarę sprawną komunikację, zaś tamtejsze osiedla mieszkaniowe są wyraźnie rozdzielone terenami zielonymi od centrów przemysłowych. W ich okolicy znajdują się także duże, zwarte lasy. Wiatry nawiewają stamtąd świeże powietrze, które rozprasza smog.
Z badań WHO wynika, że w pozostałych polskich aglomeracjach stężenie pyłów i spalin w powietrzu przekracza minimalne normy bezpieczeństwa wynoszące 20 mikrogramów pyłów na metr sześcienny. Najgorsza sytuacja panuje w Krakowie. Stężenie najbardziej szkodliwych pyłów w dzielnicach mieszalno-przemysłowych sięga tam nawet 64 mikrogramów na metr sześcienny. Wpływ na to ma jego położenie w kotlinie, fatalny układ dróg oraz dominacja wiatrów wiejących z zachodu, niosących drobiny emitowane przez śląskie zakłady przemysłowe i tamtejsze samochody.
Droga alternatywa
Urzędnicy w Warszawie i Krakowie uznali jednak, że to zakaz palenia węglem w dawnej stolicy Polski i w rejonie Nowego Sącza spowoduje natychmiastową poprawę jakości powietrza w Małopolsce. I dlatego chcą zmusić ponad 57 tysięcy mieszkańców tych miast do wyrzucenia węglowych pieców. Najubożsi mogą liczyć na pomoc finansową władz województwa przy zakupie grzejników elektrycznych lub gazowych. Rzecz w tym, że proponowane rozwiązania są nieefektywne energetycznie i finansowo.
Z analiz Antonia Beausa Romera, dyrektora ds. technicznych i rozwoju w hiszpańskiej spółce komunalnej CESPA, wynika, że ogrzewanie węglem w Europie jest przeciętnie blisko dwukrotnie tańsze niż gazem ziemnym i blisko trzykrotnie tańsze niż olejem opałowym. Badania zespołu profesora Zbigniewa Kasztelewicza z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie wskazują, że wydajność ener- getyczna oraz jakość polskiego węgla kamiennego jest jedną z najwyższych w Europie. Naszymi złożami zainteresowani są inwestorzy z Australii i Czech.
Przymusowe przejście na ogrzewanie gazowe lub elektryczne dla wielu rodzin oznacza poważne kłopoty finansowe. Grozi nam więc poszerzenie odsetka ludzi objętych ubóstwem energetycznym. Jest to sytuacja, w której nie wystarcza na opłacenie rachunków za prąd lub na zakup węgla dobrej jakości. Z badań rządowego Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, Urzędu Regulacji Energetyki oraz Fundacji Instytut na rzecz Ekorozwoju wynika, że w 2012 roku było nim dotkniętych ponad 20 procent emerytów i rencistów oraz rodziców z małymi dziećmi. Dla porównania – w Danii odsetek rodzin borykających się z ubóstwem energetycznym wynosił w ubiegłym roku... jeden procent.
Małopolscy urzędnicy upierają się jednak, że program nie spowoduje zwiększenia obciążeń finansowych mieszkańców. Jednocześnie wadze Krakowa zarezerwowały skromne środki na wypłatę specjalnych zasiłków energetycznych. Mają je otrzymywać ci, których nie stać na opłacanie nowych wyższych rachunków za ogrzewanie. Przestrzegania zakazów palenia węglem mają pilnować policjanci, strażnicy miejscy oraz inspektorzy nadzoru budowlanego. Inicjatywa radnych małopolskich spotkała się z pełną aprobatą pracowników rządowych agend, którzy do 2020 r. planują rozszerzyć zakaz na cały kraj. Dotknie on nawet 5 milionów rodzin. Wiąże się także z gigantycznymi nakładami finansowymi firm energetycznych, które będą musiały na nowo postawić tysiące kilometrów sieci przesyłowych, bo te, które mamy, nie wytrzymają dodatkowego obciążenia. Koszty tych prac można ostrożnie szacować na 50 miliardów złotych. Bez tego nie ma co myśleć o stabilnym napięciu energii elektrycznej w domach, a nowoczesne grzejniki nie są odporne na jego skoki. W wielu miejscowościach będą one jedynym dostępnym źródłem ciepła, ponieważ podłączenie ich do sieci gazowej jest zbyt kosztowne.
Zysk dla środowiska
Cała operacja ma służyć wdrożeniu unijnych nakazów dotyczących ogrzewania zimowego, które... tak naprawdę nie istnieją. Obowiązują za to zalecenia mówiące o obowiązku przestrzegania norm czystości powietrza. Można je wypełnić znacznie taniej. Wiedzą o tym pasjonaci z Fun-