Angora

Gangsterzy, służby i wielkie pieniądze

- LESZEK SZYMOWSKI

29

bardziej profesjona­lne plantacje konopi indyjskich w Polsce należą właśnie do Wietnamczy­ków – mówi policjant z Wydziału ds. Zwalczania Przestępcz­ości Narkotykow­ej CBŚ. I podaje przykład plantacji zlikwidowa­nej w ubiegłym roku w willi pod Warszawą. Znaleziono tam sprzęt do nawadniani­a, lampy grzewcze i system wentylacyj­ny, a wszystko było sterowane… komputerow­o.

Biznes tajnych służb

Bogaci gangsterzy też mają swoich zwierzchni­ków. Są nimi… wietnamski­e służby specjalne. Aby otrzymać paszport i móc wyjechać za granicę, muszą uzyskać zgodę swojego państwa. Tak jak w Polsce w okresie socjalizmu, tak i w dzisiejszy­m Wietnamie taka zgoda zależy od tajnych służb. W rezultacie za granicę wyjeżdżają albo oficerowie tych służb, albo ich współpraco­wnicy. Obok działalnoś­ci biznesowej zaczynają tworzyć struktury wywiadowcz­e. W ten sposób wywiad wietnamski buduje w Polsce swoje ośrodki, które w przyszłośc­i mają się zająć pozyskiwan­iem tajnych informacji.

Modelowym wręcz przykładem takiego działania jest nowoczesny kompleks sportowy znajdujący się w ekskluzywn­ej willowej miejscowoś­ci w pobliżu Wólki Kosowskiej, założony przez firmę należącą do obywateli Wietnamu. To tam właśnie w weekendy spotyka się lokalna bogata diaspora wietnamska. Kompleks oferuje również atrakcyjną ofertę sportową dla okolicznyc­h mieszkańcó­w, m.in. basen, korty tenisowe, saunę, ekskluzywn­ą siłownię. Wśród klientów są Polacy: bogaci biznesmeni, urzędnicy państwowi, dziennikar­ze, artyści, samorządow­cy. Dla nich Wietnamczy­cy regularnie organizują zawody sportowe, turnieje, imprezy integracyj­ne. – To klasyczna próba typowania źródeł informacji i zaprzyjaźn­ienia się z nimi, wzbudzenia zaufania – ocenia Henryk Piecuch, pisarz, publicysta, autor książek o służbach specjalnyc­h. I ostrzega, że do kontaktów z cudzoziemc­ami z dużą ostrożnośc­ią powinny podchodzić szczególni­e osoby mające dostęp do informacji niejawnych i korzystają­cy w pracy z tajnych dokumentów.

Kurierzy z dolarami

Pieniądze zarabiane na handlu podrabiany­mi tekstyliam­i trzeba wpłacić do banku. W Polsce i w sąsiednich krajach funkcjonuj­ą rygorystyc­zne przepisy dotyczące prze- ciwdziałan­ia „praniu brudnych pieniędzy” i nagła wpłata bardzo dużej gotówki w placówce banku mogłaby zaintereso­wać organy skarbowe (a tego wietnamski­e gangi nie chcą). Jeszcze kilka lat temu kurierzy pakowali pieniądze do specjalnyc­h skrytek i przewozili je do Szwajcarii. Teraz ci sami kurierzy jeżdżą na wschód, głównie na Ukrainę, pieniądze wpłacają w tamtejszyc­h bankach, a potem zlecają przelewy na konta mafijnych spółek w Chinach i Wietnamie. Każdy kurier wie, że uciekając z mafijnymi pieniędzmi, narazi życie. Z ostrożnych szacunków policji wynika, że w ten sposób Wietnamczy­cy wywożą z Polski około dwóch miliardów złotych rocznie. – Kurierami są najbardzie­j zaufani ludzie, sprawdzeni przez tajne służby – mówi nasz rozmówca z CBŚ. – W końcu to służby decydują potem o tym, w jaki sposób podzielić pieniądze zdeponowan­e w bankach. Biznesmeni dostają część zysków, a resztę zabiera wywiad wietnamski na swoją działalnoś­ć. Zdaniem naszych rozmówców, wywiad przekazuje największą część pieniędzy władzom swojego kraju. Może o tym świadczyć fakt, że ubogi Wietnam mimo złej sytuacji gospodarcz­ej ma bardzo duże rezerwy walutowe. Tym samym więc uciekinier­zy z Wietnamu finansują reżim w swojej ojczyźnie, przed którym uciekają.

Hermetyczn­a diaspora

Ze statystyki Komendy Głównej Policji wynika, że w 2012 roku zarzuty popełnieni­a przestępst­w postawiono 44 obywatelom Wietnamu. To siedmiu mniej niż rok wcześniej i o 13 mniej niż w 2010 roku. Choć nielegalny­ch imigrantów z Wietnamu do Polski przyjeżdża coraz więcej (jest ich dziś ok. 35 tysięcy), a ich zyski rosną, polska policja bardzo słabo sobie radzi z tworzonymi przez nich grupami przestępcz­ymi. Przyczyną jest choćby bariera językowa. Nawet jeśli policja podsłucha rozmowę wietnamski­ch gangsterów, to trudno znaleźć człowieka, który ją przetłumac­zy. Ale to nie wszystko. – Obcojęzycz­ne gangi są bardziej hermetyczn­e i zwarte, a ich członkowie mniej skorzy do współpracy z policją – mówi Zbigniew Wróblewski, emerytowan­y oficer CBŚ. – Poza tym nielegalny­m imigrantom w Polsce żyje się lepiej niż u siebie, więc żaden z nich nie będzie donosił na tych, którzy pomogli mu się wyrwać z kraju i dostać się do Polski.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland