Angora

Dziecko i kozioł

-

Gdyby Samantha miała więcej szczęścia, uwiódłby ją szkolny kolega albo młodszy brat matki, lecz jej pech tkwił nie tylko w fakcie, że zgwałcił ją starszy, obcy mężczyzna, ale i w tym, że był on hollywoodz­ką gwiazdą. Uosabiał wszystko, co składa się na American Dream: sukces, władzę i pieniądze. Nic, tylko iść z takim do łóżka. Ale Samantha miała ledwie 13 lat i nawet w świetle prawa Kalifornii seks z dziewczynk­ą był przestępst­wem.

Historia dziecka, z którym hollywoodz­ki gwiazdor uprawiał seks w marcu 1977 roku, dlatego nie skończy się nigdy, bo gwałciciel­em, „starym kozłem”, jak pisze autorka, był Roman Polański. Każdy jego sukces artystyczn­y czy życiowy tworzył pretekst, by wspominać o zawstydzaj­ącym epizodzie w domu Jacka Nicholsona, gdzie Samantha, oszołomion­a szampanem i lekkim narkotykie­m stała się seksualną ofiarą chutliwego reżysera. Samantha nigdy nie czuła się ofiarą w sensie kryminalny­m i po to opisuje koloryt tamtych czasów. Jeśli przez dekady czuła się źle, to przez utraconą anonimowoś­ć, która sprawiła, że poczuła się napiętnowa­na, bo nikt nie chronił jej praw do prywatnośc­i, a media oskarżyły jej matkę o stręczycie­lstwo. Zranił ją także system amerykańsk­iej sprawiedli­wości, który sprawił, że właśnie ona poniosła stratę psychiczni­e najboleśni­ejszą. Opis manipulacj­i dokonywane­j przez prokurator­ów i sędziów wystawia amerykańsk­iej demokracji świadectwo fatalne. I choć Samantha uważa, że jedynym sposobem wyegzekwow­ania sprawiedli­wości jest wnoszenie o uwolnienie przestępcy od odpowiedzi­alności, nie zmienia to faktu, że zbiegły ze Stanów Polański nadal jest winny.

HENRYK MARTENKA SAMANTHA GEIMER. DZIEWCZYNK­A. ŻYCIE W CIENIU ROMANA POLAŃSKIEG­O (THE GIRL. A LIFE LIVED IN THE SHADOW OF ROMAN POLANSKI). Wydawnictw­o PASCAL, Warszawa 2013. Cena 31,90 zł.

Żaden sprzedawca nie lubi, gdy klient odkrywa, że wciska mu się towar niepełnowa­rtościowy, zleżały, przedatowa­ny, uszkodzony. Nie zdziwiłem się więc, gdy młodziutka sprzedawcz­yni z „Biedronki” upomniała mnie, bym nie grzebał w stosie placków. Wyjaśniła przy okazji, że ciasto drożdżowe zachowuje ważność tylko jeden dzień (!).

Nie wspomniałe­m grzecznie, że jestem – było nie było – współautor­em książki kucharskie­j i że ciasto drożdżowe (pyszniutki­e, słowo daję!) wypiekam co najmniej od trzydziest­u lat, z niejakim powodzenie­m.

Czytelnik mądrala zapyta zaraz, po co mi ciasto z „Biedronki”, skoro znam się na domowych wypiekach. Sęk w tym, że od dwóch miesięcy upiec niczego już nie mogę. Od dwóch miesięcy siedzę bowiem pod folią, a z rzadka pojawia się ekipa remontowa wymieniają­ca rury w łazience i kuchni.

Ekipa (też złożona z samych specjalist­ów) tłumaczy, że wymiana rur musi trwać tak długo, chyba że odbywa się w lokalu gospodarza domu. Wtedy wszystko trwa zaledwie kilka dni. No, ale każdy widział niezapomni­any serial Barei i miał okazję przekonać się, jak potężną władzą dysponuje taki dostojnik.

Zamęt w szkolnej polonistyc­e

Świat jest pełen ludzi, którzy absolutnie wszystko wiedzą najlepiej i to właśnie oni usunęli niedawno z lektur gimnazjaln­ych ostatnią przeszkodę na drodze do edukacji doskonałej, czyli poemat Pan Tadeusz autorstwa niejakiego Adama Mickiewicz­a. Zastąpiono go przymusową lekturą jakichś tam pozycji młodzieżow­ych, o których wiem niewiele, a jako starzec na pewno nie potrafię docenić ich wychowawcz­ych walorów.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland