Wałęsa wspiera Chiny
ło dla nas oczywiste, że Wałęsa podatku nie zapłacił. Sprawa ta spędzała mi sen z powiek przez kilka miesięcy. Znalazłem się w trudnej sytuacji. Takie nieporozumienia źle służą wizerunkowi firmy, zwłaszcza korporacji będącej spółką giełdową w Ameryce. Prawnicy w końcu uznali, że Warner Bros. nie jest stroną tego sporu podatkowego. Otrzymałem wytyczne, aby w ogóle nie odpowiadać na pytania dziennikarzy i tak też uczyniłem.
– Dlaczego Wałęsa nie zapłacił podatku?
– W mojej opinii Wałęsa nie wiedział, że w Polsce płaci się podatki, gdyż generalnie w owym czasie zwykły człowiek mógł nie mieć o tym pojęcia. Przez cały okres PRL nie wypełniało się żadnych zeznań podatkowych. Podatki płacili państwowi pracodawcy.
Zatem w sensie prawnym Wałęsa nie jest Polsce nic winien. Po prostu mu się upiekło. Co jednak stało się z pieniędzmi, które zainkasował od Amerykanów?
Prezydent uposażył nimi swoje dzieci. Jarosław Wałęsa, ongiś poseł PO, a dziś eurodeputowany, mówił w 2005 r. tak: Nigdy nie ukrywałem, że pracując u ojca, zarabiam 800 zł miesięcznie. Czasami więcej wydawałem na same rachunki, ale na szczęście miałem skąd brać brakujące pieniądze. Czerpałem je z funduszu, który przed laty otrzymałem od ojca (...). Tata podzielił między dzieci ten słynny milion dolarów, który dostał od amerykańskiej wytwórni. Film dotąd nie powstał, ale wytwórnia posiada prawo do historii ojca.
Co Jarosław Wałęsa – syn bojownika o wolność i prawa człowieka – zrobił z tatusiną forsą? Zainwestował w 140-metrowe mieszkanie w pekińskim apartamentowcu. Chiński rynek nieruchomości rośnie szybciej od polskiego, ale kiedyś to się skończy i trzeba uważać, żeby w odpowiednim momencie „wyjść” z inwestycji – wyjaśniał.
Znamiennie zaradność Jarosława Wałęsy skomentował jego partyjny kolega, marszałek województwa pomorskiego Jan Kozłowski: Politykę i walkę o prawa człowieka w Chinach powinniśmy zostawić ministrom, aby te sprawy nie przeszkadzały w robieniu interesów. Dlatego aktywność posła Wałęsy zasługuje na pochwałę.
Wałęsa znowu kręci
Okazuje się zatem, że Lech Wałęsa najpierw przekręcił polskiego fiskusa, a teraz przekręcił również swoich pradawnych amerykańskich sojuszników, zezwalając Waj- dzie kręcić film o sobie lub w ogóle nie informując go o zawartej przed laty umowie.
W związku z tym zwróciliśmy się do firmy Akson Studio, producenta filmowej biografii Lecha Wałęsy, z następującym pytaniem:
Szanowni Państwo, jak wynika z licznych publikacji prasowych, firma Akson Studio jest producentem filmu w reżyserii Andrzeja Wajdy według scenariusza Janusza Głowackiego pod tytułem „Wałęsa. Człowiek z nadziei” powstałego na kanwie życiorysu Lecha Wałęsy. Z innych doniesień prasowych wynika, że Lech Wałęsa sprzedał w grudniu 1989 r. prawo do swojego wizerunku i ekranizacji życiorysu amerykańskiemu koncernowi medialnemu Warner Bros. Ówczesne gazety szacowały wartość transakcji na 1 mln dolarów. Jak Państwa firma poradziła sobie z problemem praw autorskich do wizerunku i ekranizacji życiorysu Lecha Wałęsy w tej sytuacji? Dostaliśmy odpowiedź: Nie rozumiemy pytania. Jakiego rodzaju jest tutaj problem? Serdecznie pozdrawiam. Katarzyna Fukacz-Cebula, Dyrektor Zarządzający Akson Studio.
Wysłaliśmy więc pani Fukacz coś do zrozumienia:
Problem jest taki, jeżeli pan Lech Wałęsa sprzedał prawa do ekranizacji swojej biografii oraz wykorzystywania wizerunku na wszystkich polach eksploatacji firmie Warner Bros. – to właścicielem owych praw jest firma Warner Bros. W związku z tym istnieje uzasadnione przypuszczenie, że kręcąc film „Wałęsa. Człowiek z nadziei”, którego producentem jest Akson Studio – firma Akson Studio naruszyła prawa, które posiada firma Warner Bros. Stąd pytanie, jak ów problem został rozstrzygnięty? Dostaliśmy odpowiedź: Akson Studio nie korzystało z biografii Pana Wałęsy. Nie korzystaliśmy z żadnych zastrzeżonych prawem materiałów. Materiał będący kanwą dla naszego filmu jest ogólnie dostępną wiedzą historyczną. Nasz film nie jest filmem dokumentalnym i nie było naszym celem odzwierciedlanie biografii. Serdecznie pozdrawiam. Katarzyna Fukacz-Cebula, Dyrektor Zarządzający.
Wałęsa milczy
Stwierdzenie, że film o życiu Wałęsy nie odzwierciedla jego biografii, wydało nam się na tyle zabawne, że postanowiliśmy zadzwonić do samego Lecha Wałęsy, aby się dowiedzieć, czy i dlaczego tak postąpił i czy może ma jeszcze coś na sprzedaż, np. rower sąsiada.
Pan, który odebrał komórkę należącą do Prezydenta Lecha Wa- łęsy, podający się za oficera ochrony, stwierdził, że rozmowa z prezydentem jest niemożliwa i nie będzie możliwa jeszcze przez kilka dni z przyczyn osobistych. Zaproponowałem więc zatem, że napiszę SMS z pytaniem. Oficer uważał, że zadawanie pytań w tej formie też będzie nieskuteczne, gdyż nie jest przyjęte, aby Prezydent Wałęsa odbierał SMS-y i na nie odpowiadał.
Za pośrednictwem poczty elektronicznej zapytaliśmy więc, czy prawa autorskie do wizerunku i ekranizacji życiorysu Lecha Wałęsy zostały odkupione od wytwórni Warner Bros., czy producent filmu, firma Akson Studio, został poinformowany o umowie wiążącej Lecha Wałęsę i Warner Bros., i czy w związku z – jak mniemamy – na- ruszeniem umowy strona amerykańska podjęła jakieś kroki prawne, tj. zaczęła domagać się odszkodowania? Niestety, nikt nie odpisał.
Obalić w Europie komunizm to jedno. Wywinąć się urzędowi skarbowemu w Polsce to drugie, ale zrobić w balona jedną z największych filmowych korporacji na świecie, której dochód wyniósł w ubiegłym roku 12 mld dolarów – to zupełnie co innego.
Zwłaszcza że Amerykanie mają fioła na punkcie praw autorskich i dochodząc ich, mogą nie być tak współczujący jak Wałęsa przed laty wobec aferzystów: pozbawią go nawet skarpetek.