Gdzie był lekarz?
Z powodu niedbalstwa i braku należytej opieki podczas porodu doszło do niedotlenienia i nieodwracalnych zmian w mózgu dziecka.
To miało być ukochane i długo oczekiwane dziecko. Y. była już po trzydziestce i skrupulatnie wykonywała wszelkie zalecenia opiekującego się nią lekarza, który określił przewidywany termin porodu na koniec marca 2013 r. Mimo że ciąża nie wykazywała żadnych patologii, w październiku ubiegłego roku ginekolog skierował kobietę do poradni prenatalnej, gdzie wykonano amniopunkcję diagnostyczną (pod kontrolą USG nakłucie igłą jamy owodni).
Wykonano także przesiewowe USG przezierności karkowej, jednak ani w pierwszym, ani w drugim przypadku nie stwierdzono żadnych odchyleń od normy.
W 24. tygodniu ciąży pacjentka krótko przebywała w szpitalu, gdzie wykonano badania wykluczające cukrzycę.
Kolejna wizyta kontrolna u ginekologa miała miejsce 1 kwietnia (już po przewidywanym terminie porodu), dlatego też lekarz skierował Y. do pobliskiego szpitala.
3 kwietnia ciężarna zjawiła się w szpitalu, gdzie wykonano jej badanie KTG (monitorowanie akcji serca płodu), stwierdzono, że rozwarcie szyjki wynosi 1,5 cm i odesłano do domu.
Następnego dnia pojawiły się regularne objawy skurczowe i pacjentka, po telefonicznej konsultacji z lekarzem, w nocy własnym transportem przyjechała do szpitala. Znowu przeprowadzono badanie KTG, zbadano rozwarcie szyjki, które wynosiło już 2,5 cm, i ponownie odesłano Y. do domu.
W nocy doszło do gwałtownego odejścia wód płodowych. Wezwano karetkę pogotowia, która zawiozła kobietę do izby przyjęć.
Niedbalstwo, niedbalstwo,
niedbalstwo
W szpitalu ciężarną przyjęła położna, która nie wykonała badania przezpochwowego, nie wezwała lekarza tylko poleciła kobiecie przebrać się i udać do izby porodowej.
O godz. 4 rano położna przeprowadziła badanie KTG, zbadała ciężarną i stwierdziła, że rozwarcie szyj- Pacjent: Y., kobieta nie zgodziła się na ujawnienie nazwiska Choroba: mózgowe porażenie dziecięce Zarzut pacjenta: brak staranności i ostrożności zawodowej, niezapewnienie bezpieczeństwa pobytu w szpitalu
Pozwany: szpital w jednej z miejscowości województwa opolskiego, pacjentka prosiła o niepodawanie jego nazwy Kwota roszczenia: na razie nieustalona Podstawa prawna: art. 415, 446 k.c. ki wynosi 5 cm, a główka została przyparta do wchodu miednicy.
Tętno dziecka wynosiło 154 uderzenia na minutę, a skurcze macicy występowały co 2 – 3 minuty.
Kolejne badanie kontrolne położna przeprowadziła o 4.20, rozpoznając: ujście zupełnie rozwarte, część przodująca główki w próżni, skurcze parte co 2 minuty, tętno 100 – 120 uderzeń na minutę.
O 4.45 doszło do porodu siłami natury. Dziewczynka ważyła 3000 g. W dziesięciopunktowej skali Apgar w pierwszej i trzeciej minucie życia jej stan oceniono na 0 i niezwłocznie przystąpiono do reanimacji. W piątej minucie pojawiła się czynność serca (1 punkt), w dziesiątej stan noworodka oceniono na 3 punkty.
Rozpoznanie: ciężka zamartwica, zachłyśnięcie wodami płodowymi.
Dziewczynkę transportem sanitarnym niezwłocznie przewieziono na oddział intensywnej opieki medycznej szpitala w Opolu, gdzie po badaniu rozpoznano: obrzęk mózgu, nieprawidłową echogeniczność tkanki mózgowej z nieprawidłowymi przepływami krwi w naczyniach mózgowych, wodogłowie.
Po wykonaniu badania rezonansu magnetycznego głowy zdiagnozowano między innymi: wodogłowie, znaczne poszerzenie komór bocznych i komory III, komorę IV nieprawidłowej wielkości, nadciśnienie śródczaszkowe, jądra podkorowe – prawdopodobnie stan po krwawieniu, w ich obrębie obecność zatok płynowych.
Podjęto próbę zwalczenia wodogłowia, wszczepiając zbiornik Rickhama.
Po 21 dniach dziewczynka została wypisana z oddziału intensywnej opieki medycznej do leczenia domowego (!) z rozpoznaniem: niewydolność oddechowa, niewydolność krążenia, ciężkie niedotlenienie okołoporodowe, wodogłowie aktywne, ciężka encefalopatia niedokrwienno-niedotlenieniowa.
W piątym tygodniu życia dziecko ponownie zostało przyjęte do opolskiego szpitala, gdzie codziennie odbarczano komory boczne mózgu przez nakłucie zbiornika Rickhama, usuwając każdorazowo od 15 do 20 ml płynu. Mimo to ciśnienie śródczaszkowe nie uległo obniżeniu.
17 kwietnia 2013 r. wykonano badanie rezonansu magnetycznego, które wykazało brak cech wrodzonych uszkodzenia mózgu.
W kolejnych dniach dziewczynka miała regularnie wykonywane kontrolne USG głowy.
8 maja 2013 r. w badaniu obrazowym TK rozpoznano między innymi: cały mózg i móżdżek o obniżonej gęstości, prawdopodobne ogniska krwawień śródmózgowych.
Następnego dnia usunięto zbiornik Rickhama, zastępując go drenażem komorowo-otrzewnowym.
Po zdjęciu szwów pooperacyjnych 15 maja małą pacjentkę przewieziono z Opola do szpitala, w którym przyszła na świat.
Stan dziecka określono jako: bez kontaktu i reakcji na bodźce otoczenia, bez odruchu ssania.
Po 12 dniach pojawiły się zaburzenia w oddychaniu. Zastosowano tlenoterapię, podano antybiotyki, zaintubowano i ponownie odesłano do szpitala w Opolu, gdzie stwierdzo-
Dziecięce porażenie mózgowe
Mimo postępu w medycynie liczba zachorowań na dziecięce porażenie mózgowe występuje od lat na zbliżonym poziomie. Według najbardziej optymistycznych źródeł w Polsce to jeden przypadek na tysiąc żywo urodzonych noworodków. Realiści twierdzą, że ta liczba jest ponadtrzykrotnie zaniżona (3,3 na tysiąc urodzeń). Jednak w niektórych publikacjach można przeczytać, że w rzeczywistości to aż 5,2 takich wypadków na tysiąc urodzin. Prawie w połowie przypadków dziecięce porażenie mózgowe ma swoje przyczyny w okresie przedporodowym. Statystycznie najczęściej dotyka ono wcześniaki, a zaledwie w 15 proc. noworodki z ciąży donoszonej. no: brak tętna na tętnicach obwodowych, pogłębiająca się bradykardia (akcja serca spadła poniżej 60 uderzeń na minutę).
31 maja 2013 r. nastąpił zgon. Sekcja zwłok wykazała: wodogłowie z rozlanym uszkodzeniem mózgu, zapalenie płuc.
Rodzice dziecka, razem z prawnikami, przygotowują pozew przeciwko szpitalowi, w którym urodziło się ich dziecko.
Współpraca: dr Ryszard Frankowicz. Telefon kontaktowy: 602 133 124 (od godz. 10 do 12).
Krytyczny kwadrans
– Ciężarna trzy razy zgłaszała się do szpitala i dwa razy odsyłano ją do domu – mówi dr Ryszard Frankowicz, specjalista ginekolog-położnik. –O ile w pierwszym przypadku można uznać to za uzasadnione, to w drugim decyzja była nieprawidłowa. Tego dnia wystąpiły tzw. skurcze rozwierające, zaobserwowano także rozwieranie szyjki macicy. W takiej sytuacji niepozostawienie pacjentki w szpitalu trzeba uznać za przejaw niedbalstwa, braku zachowania należytej staranności i ostrożności. Moim zdaniem krytyczne było 15 minut między 4.30 a 4.45 (godzina porodu) kiedy to doszło do ostrego narastającego niedotlenienia wewnątrzmacicznego, w wyniku czego wystąpiła encefalopatia niedokrwienno- niedotlenieniowa z wszystkimi tego konsekwencjami. Prawdopodobnie bezpośrednią przyczyną niedotlenienia było zaciśnięcie pępowiny na szyi dziecka (w badaniach diagnostycznych wykluczono wady rozwojowe). Ten tzw. konflikt pępowinowy jest trudny do wykrycia i właśnie dlatego zawsze trzeba o nim pamiętać. Po podaniu oksytocyny (na przyśpieszenie porodu) istnieje obowiązek stałego monitorowania płodu aż do rozwiązania i w razie wystąpienia konfliktu pępowinowego natychmiastowe przeprowadzenie cesarskiego cięcia. W tym niewielkim szpitalu o tym zapomniano. Z dokumentacji wynika, że dyżurny lekarz specjalista nie wykonywał badania KTG, ani nawet nie przyjmował porodu. Podpisał się jedynie pod kontrolą łożyska. Jeżeli w sądzie lekarz będzie udowadniał, że fizycznie znajdował się na sali porodowej, to nawet gdyby tak było, nie będzie miało żadnego znaczenia, gdyż nie udzielił pacjentce pomocy, co było jego obowiązkiem. Nie mam wątpliwości, że zachodzi związek przyczynowo-skutkowy między działaniami personelu oddziału ginekologiczno-położniczego tego szpitala a śmiercią dziecka.