Zaduma nad tenorami
niejszych, które należy odwiedzać i nie zapominać.
Julian Dobrski, Jan Kiepura, Ignacy Dygas, Stanisław Gruszczyński, Wiktor Bregy – na Starych Powązkach, Bogdan Paprocki – na Cmentarzu Wojskowym, Adam Dobosz – na Czerniakowskim, Michał Szobski – na Komunalnym Północnym, Lesław Finze – w Skolimowie.
Grobów Aleksandra Bandrowskiego i Stanisława Drabika należy szukać w Krakowie. Kazimierz Czarnecki, Józef Prząda i Sławomir Żerdzicki spoczywają w Poznaniu, a Józef Woliński w niedalekim Puszczykowie. Cenionego tenora Józefa Figasa związanego z Wybrzeżem i warszawskim Teatrem Wielkim pochowano na gdyńskim Witominie, a Stefana Belinę-Skupiewskigo, niegdysiejszego wykonawcę roli Tristana w mediolańskiej La Scali – w Gdańsku. A gdzie można zapalić znicze na grobach Kobzy Orłowskiego, Franciszka Arno, Wacława Dominickiego i Zbigniewa Platta? Nie wiem i będę wdzięczny za jakiekolwiek informacje w tej sprawie.
Dwaj wielcy polscy tenorzy z przełomu XIX i XX w. o światowych karierach Jan Reszke i Władysław Mierzwiński pozostali na paryskim Montmartrze. Im prześlijmy raczej światło symboliczne, zwłaszcza że Mierzwińskiego po końcowych latach życia w nędzy na paryskim bruku wrzucono do mogiły dla ubogich.
Wracajmy jednak do żywych i tak aktywnych, jak obchodzący właśnie 55-lecie pracy artystycznej Wiesław Ochman. Pamiętam jego debiutanckie spektakle Łucji z Lammermooru w Katowicach. Było to dokładnie jesienią 1960 r., a więc 53 lata temu. Skąd więc ten pośpiech Opery Śląskiej, wznawiającej z tej okazji Borysa Godunowa o dwa lata wcześniej? Przecież Ochmanowi do kariery operowej trudno zaliczyć studenckie koncerty amatorskie czy studia inżynierskie na AGH w Krakowie.
Na uroczystość nie pojechałem z kilku powodów. Zaproszenie przyszło pocztą zaledwie dwa dni przed terminem. Z okazji jubileuszu kilkugodzinne odsiadywanie Borysa Godunowa w bytomskim wykonaniu byłoby dla mnie chyba zbyt fatygujące. Poza tym nie tak wyobrażam sobie czczenie kariery jednej z najwybitniejszych postaci polskiej sztuki operowej