Angora

Mam żal do premiera Tuska

Fragmenty rozmowy z BARBARĄ NOWACKĄ, córką Izabeli Jarugi-Nowackiej

- Kropka nad i (24 X) Fot. Agencja TVN

– Często przechodzę ulicą Bracką. Na ścianie Ministerst­wa Pracy i Polityki Socjalnej wisi tablica upamiętnia­jąca pani mamę. Nie było żadnej awantury, kiedy wieszano tę tablicę?

– Nie było. Był to wspaniały gest przyjaciół mamy, którzy się skrzyknęli i zrobili zbiórkę społeczną. Powieszono tablicę. Przyszli politycy z różnych opcji złożyć kwiaty. Było spotkanie w Ministerst­wie Pracy. Jeszcze trzy lata temu można było godnie i sympatyczn­ie porozmawia­ć o ludziach, którzy odeszli w Smoleńsku. – A jak jest teraz? – Teraz mówienie o Smoleńsku jest synonimem obciachu w jednej części społeczeńs­twa; w drugiej jest powodem wojny, walki.

– Ma pani znajomych, którzy uważają, że w Smoleńsku doszło do zamachu?

– Jeżeli tak uważają, to o tym nie mówią.

– A czy pani po tych trzech latach nie ma wątpliwośc­i?

– Póki co wątpliwośc­i nie mam i sądzę, że mieć nie będę. Żaden z pokazanych argumentów nie wskazuje na zamach. Tym bardziej że ostatnio uaktywnił się zespół Laska, który zbija te argumenty, co jest też bardzo dobre dla odbioru społeczneg­o. Proszę zauważyć, jak w ciągu półtora roku wzrosła liczba osób wierzących w zamach, z kilkunastu do 30 procent.

– Myśli pani, że dlatego „oddano walkowerem” Polskę?

– W dużej mierze tak. Mieliśmy tylko argumenty ze strony Macierewic­za. Wiele osób chętnie wierzy w takie teorie. Proszę przypomnie­ć sobie Stana Tymińskieg­o, kandydata na prezydenta, który swojego czasu powiedział, że ma teczkę z tajnymi dokumentam­i. Poparło go 23 proc. w pierwszej i bodajże 26 proc. w drugiej turze.

– Czy to polega na sile przekonywa­nia Antoniego Macierewic­za? Czy on ma taką silną osobowość?

– Po pierwsze, bardzo łatwo jest wierzyć w zamach. Narasta taka martyrolog­ia, że nam zabito prezydenta, katastrofa, dramat. Nie mówimy wtedy o tym, co mi się wydaje bliższe prawdy, czyli o bałaganie i niechlujst­wie. Dużo łatwiej jest stawiać pomnik wydarzeniu tragicznem­u, które nie zostało spowodowan­e zwykłym niechlujst­wem, niedouczen­iem. Macierewic­z przekonuje dobrze. Jego zespół przez dłuższy czas wydawał się zespołem eksperckim. Ich wypowiedzi nikt nie negował. Ze strony komisji Millera i z grupy Laska była cisza. Dopiero właściwie miesiąc temu wyszło szydło z worka, kiedy pokazano ich własne zeznania w prokuratur­ze. Wypowiedzi, które padły na ostatniej konferencj­i smoleńskie­j, też pokazały, z kim mamy do czynienia.

– Oglądała pani tę konferencj­e smoleńską?

– Nie, nie oglądałam całej, czytałam relacje na różnych portalach, i z prawej, i z lewej strony, tak, żeby mieć szerszy obraz tego, co tam było. Ale nie można mieć innego spojrzenia na eksplodują­ce parówki niż coś między zażenowani­em, przerażeni­em i wstydem za polską naukę (...). Mam wrażenie, że za chwilę by- cie polskim naukowcem będzie przedmiote­m dowcipów. Przecież ta konferencj­a miała znamiona konferencj­i naukowej (...). Te nieszczęsn­e parówki! Jak można w ogóle zrobić takie porównanie? Zakładam, że ten człowiek prowadzi jakieś badania, prace naukowe i wielu z nich też ma swoich studentów, swoich doktorantó­w. Co się dzieje z polską nauką? (...)

– Dzisiaj był duży wykład profesora z amerykańsk­iego uniwersyte­tu Chrisa Cieszewski­ego, który przez wiele godzin tłumaczył, że brzoza była ścięta przed 10 kwietnia, czyli nie mogło dojść do zderzenia samolotu z brzozą, bo już 5 kwietnia tej brzozy nie było. Pokazywał zdjęcia i mówił bardzo naukowo (...). Jeżeli słuchał go przeciętny telewidz, mógł uwierzyć, że tej brzozy nie było.

– Bardzo możliwe, ale po to rząd ma komisję, ma możliwość badania i obalania tez, właśnie żeby odpowiadać (...).

– Tak samo jak wydawałoby się, że po 10 kwietnia już wyciągnięt­o wszystkie wnioski i będzie samolot rządowy. Nadal nie ma tego samolotu. Był przypadek, że prezydent razem z premierem udali się w podróż.

– Nic nas to nie nauczyło. Problem szkolenia, przygotowa­nia tych delegacji. Nic nas nie nauczyło oprócz zniechęcen­ia nas wzajemnie do siebie.

– Czy pani ma dosyć, kiedy słyszy o Smoleńsku, kiedy pani otwiera gazetę, włącza telewizor, słyszy kolejnego eksperta?

– Staram się nie oglądać tego na bieżąco. Czytam wybrane rzeczy w internecie, z różnych opcji. Trzeba mieć różne spojrzenie, zrozumieć trochę drugą stronę. Myślę, że w pewnym momencie udało mi się oddzielić moje osobiste odczucia i emocje od tego, co jest pokazywane w mediach i produkowan­e przez polityków. Ale nie oglądam zdjęć wraku, nie jestem w stanie, nie jest mi to do niczego potrzebne. Szczerze nie mogę zrozumieć, po co cały czas epatuje się na takich konferencj­ach i bardzo często w mediach brutalnymi, krwawymi zdjęciami. To jest coś, co mnie boli.

– Właśnie, te brutalne zdjęcia były pokazywane na konferencj­i smoleńskie­j.

– Wiem, że dla części rodzin też to było nie do przyjęcia, chociaż byli na tej konferencj­i i częściowo się zgadzali z jej wnioskami.

– Czy pani się przyłącza do apelu Pawła Deresza, że pani marszałek powinna, choć nie ma takich możliwości, zamknąć komisję parlamenta­rną?

– Rozumiem i szanuję emocje pana Deresza i rozumiem, że po prostu miał dość, ale uważam, że to byłaby wielka krzywda. Po pierwsze – dla demokracji, a po drugie – wielka przysługa dla zespołu Macierewic­za, bo w tym momencie robiłoby się z nich męczennikó­w, prześladow­anych. A po to mamy od ponad 20 lat demokrację, żeby każdy miał prawo się wyrazić. Zostali posłami, mają pełne prawo do działania w tym swoim zespole parlamenta­rnym. Tam jest kilka kuriozalny­ch zespołów. Jest zespół ds. przeciwdzi­ałania ateizacji Polski. Też się z nim nie zgadzam. – Ale powinien być. – Ma pełne prawo być. Mówiąc szczerze, od kiedy eksperci dostali mikrofony, dla większości społe-

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland