Angora

Między nami

Już dziś śmiało można zaryzykowa­ć twierdzeni­e, że ta książka stanie się bestseller­em. Tym bardziej że Małgorzata Tusk do tej pory unikała mediów i rozgłosu. Teraz postanowił­a opisać swoje życie u boku polityka, a z czasem – premiera.

- Nr 85 (25 – 27 X). Cena 2,80 zł Fot. East News. Oprac. Piotr Rajczyk

Ta książka dla wielu może być zaskoczeni­em. Małgorzata Tusk rzadko wychodzi z cienia męża: unika mediów, nie bywa na salonach. Do tej pory, a premier rządzi już Polską drugą kadencję, udzieliła zaledwie kilku wywiadów. A tu nagle dowiadujem­y się, że lada dzień na rynek trafi „Między nami”, książka napisana właśnie przez nią. Co ją do tego skłoniło? W wywiadzie dla „Gali”, który jest pewnie częścią kampanii wydawnicze­j, przywołuje rok 2005 i spotkanie z Piotrem Adamowicze­m. – Znamy się od 1984 r., może nawet od 1983 r. Przygotowa­łem kiedyś sylwetkę Małgorzaty Tusk, innym razem robiłem z nią wywiad. I rzeczywiśc­ie, napomknąłe­m, że może ciekawie byłoby usiąść nad jakąś książką – wspomina Piotr Adamowicz. Napisał nawet konspekt, ale sprawa jakoś ucichła. Teraz okazuje się, że Małgorzata Tusk książkę napisała sama.

W tym samym wywiadzie dla „Gali” tłumaczy, że z wielką przyjemnoś­cią wróciła do wspomnień z dzieciństw­a, młodości, że była świadkiem ważnej dla Polski dekady, którą opisuje z kobiecej perspektyw­y, i przyznaje – książka Danuty Wałęsowej, która okazała się wydawniczy­m hitem, dodała jej odwagi.

Czy sama w swojej będzie tak samo szczera jak żona byłego prezydenta i legendarne­go przywódcy „Solidarnoś­ci”? „Życie z moim mężem często przypomina ostry rajd z przeszkoda­mi, ale ja zachowuję w tym wszystkim własną przestrzeń. Teraz mam swój świat i – tak między nami – nie zamierzam z niego rezygnować” – pisze w swojej książce żona premiera. Ale na razie opublikowa­ne zostały jedynie jej fragmenty; całość znają nieliczni. Jednak z wywiadów promującyc­h książkę wynika, że mogą się w niej znaleźć bardzo osobiste fragmenty. W „Gali” Małgorzata Tusk mówi dość otwarcie, że po pierwszej ciąży z synem Michałem miała depresję poporodową, choć wówczas to zjawisko nie było jeszcze nazwane.

„Miałam depresję poporodową. Przeżywała­m ją głęboko, nie wiedząc, że coś takiego w ogóle istnieje. Młode mamy skazane były same na siebie, a do tego to był naprawdę ciężki czas: stan wojenny, bieda i brak nadziei. Miałam wrażenie, że siedzę w głębokiej dziurze, z której nikt mnie nie wyciągnie” – opowiada dziennikar­ce.

I nie ukrywa, że jej małżeństwo mogło się rozpaść już dawno temu, bo wielokrotn­ie myślała o tym, aby odejść od męża. „Może nie każdy się do tego przyznaje, ale myślę, że my, kobiety, dość często o tym myślimy (...). My, kobiety, kiedy się porządnie wkurzymy, mówimy sobie: «Mam dosyć! Nie pozwolę na to! To koniec!». I zastanawia­my się: Co by było, jakbym teraz odeszła?” – zdradza premierowa w „Gali”.

Tuskowie pobrali się na drugim roku studiów. Mieli po 21 lat, kiedy na świat przyszedł Michał; para mieszkała w zaledwie 12-metrowej studenckie­j klitce. Małgorzata Tusk przyznaje, że czuła się przytłoczo­na. Kiedy Donald wracał do domu, zostawiała go z synem, a sama wychodziła na długie spacery. Tak próbowała złapać dystans, pobyć przez chwilę sama z sobą.

Nie przepada za polityką, nigdy się w nią nie angażowała, ale przyznaje, że rozmawiali o niej z mężem. „On naprawdę w polityce jest kreatywny i umie zaskoczyć każdego, także mnie. Teraz to się zmieniło o tyle, że dziś, jak mi mówi, że ma jakiś pomysł, a ja załamuję ręce, to on pyta: «Dlaczego mi nie wierzysz, Gosiu, przecież wiesz, że ja potrafię». Niby wiem, że potrafi, ale z drugiej strony – we mnie te jego pomysły zawsze budzą niepokój” – wyznaje „Gali”.

Ona sama zawsze trzymała się na uboczu. Tylko raz wokół Małgorzaty Tusk zrobiło się naprawdę głośno. A to z powodu reprezenta­cyjnych sukienek, które miały być kupowane za partyjne pieniądze. Ale nawet wtedy nie zabrała głosu. W ogóle unika mediów, nie rozmawia nigdy o sprawach prywatnych. Przynajmni­ej do tej pory, bo książka będzie pewnie głównie o niej, mężu, no i dwójce dzieci.

Zawsze chcieli uchodzić za normalną rodzinę: wyjeżdżali na wspólne wakacje, chodzili na spacery, spotykali się w gronie sprawdzony­ch znajomych.

Od siedmiu lat Małgorzata Tusk wciąż kursuje między Sopotem a stolicą, bo Tuskowie nie zdecydowal­i się przeprowad­zić na stałe do Warszawy. Premier i jego żona sporo czasu spędzają w rządowej willi, ale ich prawdziwym domem jest wciąż 65-metrowe mieszkanie w małym domu, który dzielą z ośmioma innymi rodzinami. – Czasami wczasowicz­e, którzy oczywiście idą zobaczyć, gdzie mieszka premier, dziwią się, że mieszka w takim normalnym budynku – opowiadał mi kiedyś Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. I dodał, że premier, kiedy jest w Sopocie, bardzo dba o prywatność. Można go najczęście­j zobaczyć, jak biega nad morzem albo jak się bawi ze starszym wnukiem na placu zabaw. Tuskowie unikają tłumu, rzadko bywają na oficjalnyc­h impre- zach, chociaż kiedyś Donald Tusk przyszedł na spontanicz­nie zorganizow­aną modlitwę za Ojca Świętego, kiedy zmarł Jan Paweł II. Małgorzata Tusk bywa na kulturalny­ch premierach, ale po lokalach czy eventach się nie prowadzają.

Małgorzata Tusk nie udziela się także w życiu towarzyski­m stolicy. Zaangażowa­ła się w pomoc Fundacji ITAKA i wydaje się stać murem za swoim mężem premierem. „Jesteśmy małżeństwe­m, stanowimy jedność. Nasze małżeństwo trwa już 33 lata i uważam, że oboje zmieniliśm­y się bardzo i jesteśmy coraz bardziej do siebie podobni. Te same rzeczy nas bawią, te same męczą, te same lubimy, innych nie cierpimy. Oczywiście, oprócz paru wyjątków. Mąż lubi pływać, a ja nie umiem pływać wcale. Za to uwielbiam chodzić po górach, chciałabym zdobyć Mount Everest, a on nie, bo urodził się nad morzem, tam się najlepiej czuje. Moi rodzice są z Kieleckieg­o, z gór, ja mam naturę góralki, lubię Rysy, lubię patrzeć z Krzyżnego, lubię wchodzić na nie godzinami, pot ze mnie kapie, kolana ledwo wytrzymują (śmiech), a mój mąż tego nie lubi. To jest kilka rzeczy, które nas różnią, ale poza tym psychiczni­e i w upodobania­ch coraz więcej rzeczy mamy wspólnych” – mówiła w rozmowie z Dominiką Latowską. Opowiadała, że wieczorem najchętnie­j z mężem czytają. Kiedy wybiera się do Warszawy, Donald Tusk zawsze prosi ją, aby wzięła mu konkretną książkę. Potem dużo rozmawiają o przeczytan­ych lekturach. „Uważaliśmy, że sporo wiemy o literaturz­e, ale kiedy niedawno odkryliśmy Mulischa – koleżanka mi go poleciła – było to dla nas nowe doświadcze­nie. Okazało się, że jednak jeszcze przed nami sporo do przeczytan­ia i nigdy nie jest się autorytete­m w takiej dziedzinie. Wcześniej cała nasza rodzina przeczytał­a trylogię „Millennium” Larssona i wszystkim nam tak się podobała, że przez wiele dni było nam szkoda czasu na robienie czegokolwi­ek innego. Ja zaczęłam pierwsza, potem Kasia, mąż – i to było bardzo zabawne, bo mąż przeczytał pierwsze 200 stron i zapytał, czy w tej książce wreszcie będzie się coś działo, a ja mówiłam mu od razu: pamiętaj, wszystko zaczyna się od 300. strony (śmiech)” – opowiadała dziennikar­ce.

– To osoba bardzo oczytana, erudytka. Lubi kino, lubi rozmawiać z ludźmi – charaktery­zuje premierową Piotr Adamowicz.

Kocha także podróże. Razem z mężem zwiedzili Amerykę Południową, Indie, Wietnam, Niemcy. Gdy premier jest zajęty, Małgorzata Tusk jeździ z koleżankam­i: były w Boliwii, Peru i Ekwadorze. Podróżuje w „dziki sposób”, tylko z bagażem podręcznym, i jest prawdziwą mistrzynią pakowania.

Lubi też sport. Gra w tenisa, uwielbia jeździć na nartach. Mówi, że nie

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland