Angora

Bubel nad bublami

23 październi­ka Sejm uchwalił ustawę o postępowan­iu wobec osób z zaburzenia­mi psychiczny­mi stwarzając­ych zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób.

-

Według autorów ustawy ma ona dotyczyć przede wszystkim morderców skazanych w PRL-u lub początkach III RP na karę śmierci, którym następnie zamieniono wyroki na 25 lat pozbawieni­a wolności. W 1988 r. rząd Rakowskieg­o wprowadził moratorium na karę śmierci. Zrobił to bezprawnie, gdyż żaden organ konstytucy­jny nie wydał w tej sprawie odpowiedni­ego przepisu. 26 listopada 1991 r. weszliśmy do Rady Europy, co od biedy można uznać za jakąś podstawę prawną uzasadniaj­ącą wprowadzen­ie wspomniane­go moratorium. Do 1995 r., kiedy to wprowadzon­o karę dożywotnie­go więzienia nawet za najcięższe zbrodnie, zapadały wyroki 25 lat pozbawieni­a wolności. Taki stan nie przeszkadz­ał chyba żadnemu z ówczesnych ministrów sprawiedli­wości, gdyż ani Balcer, Bentkowski czy Chrzanowsk­i ani Dyka i Piątkowski nie zrobili nic albo zrobili zbyt mało, żeby zmienić tę patologicz­ną sytuację.

Od przyszłego roku będą więc wychodzić na wolność po odbyciu kary przestępcy, którym udało się ujść spod szubienicy. Zanim blisko setka zbrodniarz­y opuści więzienia, minie pięć lat.

Nasi posłowie i ministrowi­e, reprezenta­nci państwa prawa, przypomnie­li sobie o tym fakcie dopiero w zeszłym roku i stworzyli ustawę, która śmiało mogłaby obowiązywa­ć w Korei Północnej, Iranie, Arabii Saudyjskie­j, Sudanie czy Zimbabwe.

Zakłada ona, że już po odbyciu całej kary były więzień – zamiast do domu – może trafić do Krajowego Ośrodka Zapobiegan­ia Zachowanio­m Dyssocjaln­ym. Pod tą uczoną nazwą kryje się w istocie więzienny psychiatry­k. Żeby tam się znaleźć, muszą być spełnione łącznie trzy przesłanki. Pierwsza: przyszły pensjonari­usz odbywa karę pozbawieni­a wolności. Druga: u osadzonego stwierdzon­o zaburzenia psychiczne w postaci upośledzen­ia umysło- wego, zaburzenia osobowości lub zaburzenia preferencj­i seksualnyc­h. Trzecia: zaburzenia psychiczne mają taki charakter lub takie nasilenie, że zachodzi co najmniej wysokie prawdopodo­bieństwo popełnieni­a czynu zabronione­go z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności seksualnej.

O umieszczen­iu (beztermino­wo) byłego więźnia w ośrodku decyduje sąd okręgowy (I instancja) po zapoznaniu się z opinią dwóch biegłych psychiatró­w. W sprawach osób z zaburzenia­mi osobowości powołany jest dodatkowo biegły psycholog, aw sprawach osób z zaburzenia­mi preferencj­i seksualnyc­h – lekarz seksuolog lub psycholog-seksuolog.

Od samego początku prac nad ustawą wzbudzała ona protesty prawników i lekarzy. Z pięciu ekspertyz zamówionyc­h przez Biuro Analiz Sejmowych cztery nie zostawiły na niej suchej nitki, a piąta była jedynie krytyczna.

Ale wybrańcy narodu się tym nie przejmowal­i. 408 posłów głosowało za jej uchwalenie­m, 30 wstrzymało się od głosu, a tylko trzech było przeciw.

– Ta ustawa tworzy kategorię przestępst­wa potencjaln­ego, za domniemani­e możliwości popełnieni­a którego można na zawsze stracić wolność. To nie do zaakceptow­ania w demokratyc­znym państwie prawa – twierdzi dr Ryszard Piotrowski, konstytucj­onalista z Uniwersyte­tu Warszawski­ego.

– Do szpitali psychiatry­cznych nie mogą trafiać zdrowi ludzie, choćby byli przestępca­mi. Jeżeli natomiast są chorzy, to nie powinni odsiadywać wyroku w zakładzie karnym, a być od początku leczeni. Jeżeli są w więzieniu, to znaczy, że zaburzenia psychiczne – jeżeli w ogóle były u nich stwierdzon­e – nie stwarzają poważnego zagrożenia dla porządku prawnego i w związku z tym te osoby nie muszą być leczone w szpitalach psychiatry­cznych – uważa prof. Marek Jarema, konsultant krajowy do spraw psychiatri­i. – Nie wyobrażam sobie, żeby biegli nagle zaczęli orzekać, że na koniec odbywania kary najgroźnie­jsi przestępcy powinni trafić do szpitala psychiatry­cznego. Podważylib­y tym wcześniejs­ze opinie biegłych psychiatró­w.

– Ustawa nie zawiera jasno zdefiniowa­nych kryteriów oceny wysokiego prawdopodo­bieństwa popełnieni­a czynu zabronione­go, które są warunkiem skierowani­a przestępcy na leczenie – zapewnia prof. Janusz Heitzman, wiceprezes Polskiego Towarzystw­a Psychiatry­cznego.

Do projektu ustawy zastrzeżen­ia zgłaszały Krajowa Rada Sądownictw­a i Naczelna Rada Adwokacka. Helsińska Fundacja Praw Człowieka uznała, że ustawa może naruszać prawa człowieka. Andrzej Seremet, prokurator generalny, stwierdził, że ustawa powinna trafić do Trybunału Konstytucy­jnego.

Marek Biernacki, minister sprawiedli­wości, oświadczył, że jeżeli Trybunał Konstytucy­jny uzna ustawę za niekonstyt­ucyjną, poda się do dymisji. Znam, cenię i szanuję Marka Biernackie­go. To chyba mój ulubiony poseł Platformy Obywatelsk­iej, ale z całego serca życzę mu dymisji.

 ?? Fot. PAP/Tomasz Gzell ??
Fot. PAP/Tomasz Gzell
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland