Angora

Brak dobrych rozwiązań

- TOMASZ PATORA

padku „reformy Gowina” takiej zgody nie ma.

Tymczasem Krajowa Rada Sądownictw­a zaapelował­a do ministra, by zrobił to, czego nie zrobił Jarosław Gowin: osobistym podpisem potwierdzi­ł akty przeniesie­nia sędziów. Minister Biernacki szybko odmówił. – I bardzo dobrze zrobił – mówi jeden z sędziów, którzy wstrzymali się od orzekania. – W praktyce wywróciłob­y to całkiem ten stolik: oznaczałob­y przyznanie się do błędu i potwierdze­nie możliwości obalenia wszystkich orzeczeń wydanych przez wydziały zamiejscow­e od 2 stycznia do dziś!

Jednak brak nowego podpisu ministra zmienia niewiele – z uchwały Sądu Najwyższeg­o wynika bez żadnych niedomówie­ń, że wszystkie orzeczenia wydane przez przeniesio­nych sędziów od 2 stycznia zostały wydane przez „skład sprzeczny z przepisami prawa”. A to oznacza, że jeśli pogląd Sądu Najwyższeg­o się nie zmieni, wyroki będzie można bez trudu obalić, dowodząc w sądzie ich nieważnośc­i. Właśnie to miał na myśli sędzia Bartłomiej Przymusińs­ki, gdy mówił o uchwale bombie atomowej.

Takich orzeczeń wydanych przez przeniesio­nych sędziów po „refor- mie Gowina” jest – bagatela – około czterystu tysięcy. A żaden z moich rozmówców i prawdopodo­bnie nikt w kraju nie ma dziś pomysłu, jak wyjść z patowej sytuacji.

– Co robicie, jeśli nie orzekacie – pytam „zastopowan­ych” sędziów.

Paweł Pośpiech: – Do pracy oczywiście przychodzi­my. Wykonujemy inne obowiązki.

Bartłomiej Starosta: – Teraz mamy naradę – właśnie w sprawie orzeczeń dotyczącyc­h naszego przeniesie­nia.

– Co musi się zdarzyć, byście wrócili do pracy?

Sędzia Pośpiech: – Cały czas wszyscy o tym rozmawiamy. Pewnie najlepszym rozwiązani­em byłaby rezygnacja z „reformy Gowina” i przywrócen­ie zlikwidowa­nych sądów. – Przecież wie pan, że to nierealne – kwituję. – A poza tym setki tysięcy wyroków mogłyby trafić do śmieci.

– Racja, ale tu nie ma dobrych rozwiązań.

Sędzia Starosta: – Też chciałbym ponownie orzekać, to mój zawód i moje powołanie. Ale musiałbym otrzymać dokument, który przekona mnie, że mogę to robić. Na razie przekonali mnie sędziowie Sądu Najwyższeg­o, że nie mogę. – Może dlatego minister chce, żeby ponownie zbadał sprawę cały skład SN? To chyba jedyna szansa na uratowanie wydanych wyroków.

Sędzia Pośpiech: – Tylko że na takie orzeczenie będziemy czekać nawet trzy miesiące, a to może oznaczać katastrofa­lne opóźnienia. Poza tym, skąd pewność, że to orzeczenie będzie inne?

Cisza przed burzą

Mimo że w historii polskiego sądownictw­a nigdy nie było podobnej sytuacji, o kryzysie jest w mediach niezwykle cicho. – Sędziowie nie orzekają, setki tysięcy ludzi nie mogą być pewne prawomocny­ch wyroków, bo za chwilę będzie można je uchylić, Ministerst­wo Sprawiedli­wości kontestuje orzeczenia Sądu Najwyższeg­o, co do tej pory nigdy nie miało miejsca – wylicza jeden z „zastopowan­ych” sędziów. – A ludzie, którzy przychodzą do nas, nie mają o całej sprawie zielonego pojęcia. Z drugiej strony – skąd mają je mieć, skoro w mediach pojawiają się na ten temat wyłącznie zdawkowe informacje?! Rozumiem, że problematy­ka trudna, ale to nie tłumaczy zjawiska.

W sprawie gubią się nie tylko sędziowie i zwykli ludzie przychodzą­cy do sądu. Także wielu prokurato- rów i adwokatów odbiło się na początku protestu od zamkniętyc­h drzwi sądowych sal. Prokurator Jerzy Szkapiak z Lwówka Śląskiego musiał podjąć szybką decyzję: gdy policjanci zatrzymali internautę znanego jako „ Szeryf Internetu”, który – jak się okazało – wyłudzał metodą „ na wnuczka” pieniądze od starszych osób, sędziowie z Lwówka właśnie przestali pracować. A prokurator musiał szybko zawieźć Marka O. do sądu, który zdecydował­by o tymczasowy­m aresztowan­iu mężczyzny. Pojechał do oddalonego o 20 km sądu w Lubaniu. – Nawet gdyby w Lwówku orzekali, to lepiej było jechać do Lubania. Jeszcze by się potem okazało, że decyzja sędziego z Lwówka jest nieważna i gość wyszedłby na wolność – mówi prokurator.

Ciąg dalszy nastąpi

We wtorek w Sejmie Pierwszy Prezes Sądu Najwyższeg­o Stanisław Dąbrowski zapowiedzi­ał, że przychyli się do prośby ministra Biernackie­go i przekaże sprawę do ponownego zbadania pełnemu składowi Sądu.

Autor na co dzień jest reporterem programu „Uwaga!” telewizji TVN.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland