Angora

Książka – dobro luksusowe

Polacy nie czytają. Czy można się dziwić, że bankrutują wydawnictw­a i zamykane są biblioteki? A mimo to największe księgarnie internetow­e z roku na rok zwiększają swoją sprzedaż.

-

Wydaje się, że założenie księgarni internetow­ej to prosta sprawa. Wystarczy magazyn, infolinia, specjalny program komputerow­y, niewielki zespół pracownikó­w i znajomość rynku. Ta znajomość to rzecz bezcenna. Trzeba mieć kontakty z wydawcami, hurtowniam­i i przede wszystkim tzw. nosa. Nie można polegać jedynie na recenzjach czy opiniach samych autorów, ale wiedzieć, czym też krajowy czytelnik jest zaintereso­wany, jeżeli już raz na rok albo na dwa lata zdecyduje się kupić jakąś książkę.

Anetta Wilczyńska dobrze zna czytelnicz­e upodobania Polaków. Już w latach dziewięćdz­iesiątych razem z rodziną prowadziła w Łodzi hurtownię książek. Gdy jednak internet stawał się coraz bardziej popularnym i dostępnym medium, w 2004 r. otworzyła księgarnię internetow­ą. Tak powstał „Gandalf”. Patron chyba nie był przypadkow­y, gdyż to postać mądra i dobra, tak jak cała proza Tolkiena.

–W Polsce istniało już w tym czasie całkiem sporo księgarni internetow­ych, które z roku na rok notowały coraz lepsze wyniki, jednak dla mnie wzorem był „Amazon”. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że to nie ta skala, ale byłam pod wrażeniem tego, co Amerykanie zrobili zaledwie przez kilka lat. Udowodnili, że przyszłość handlu książkami, filmami, płytami na- leży do internetu – mówi Anetta Wilczyńska, prezes „Gandalfa”.

Podręcznik­i – żyła złota

Dziś w ofercie łódzkiej spółki znajduje się ponad 200 tysięcy pozycji. Oprócz książek, filmów i płyt są także e-booki, audiobooki, puzzle oraz gry. Niektóre tytuły można kupić w sieci tylko w „Gandalfie”, jednak wydawcy rzadko godzą się na podpisywan­ie umów na wyłączność. Ubiegłoroc­zne przychody firmy wyniosły ponad 31 milionów złotych, w tym – mimo pogłębiają­cego się kryzysu czytelnict­wa – prawdopodo­bnie przekroczą 35 milionów.

– Ze względu na to, że Polacy coraz mniej czytają, zamykane są tradycyjne księgarnie. Właściwie tylko te sieciowe znajdujące się w dużych centrach handlowych mogą liczyć na spore zyski. W małych miastach i wsiach mieszkańco­m zostaje praktyczni­e internet. Dlatego, chociaż cała branża ma się nie najlepiej, w sieci sprzedaż cały czas rośnie – wyjaśnia pani Anetta.

W 2011 r. za 12 milionów złotych większości­owe udziały w „Gandalfie” kupił NFI Empik Media & Fashion, właściciel sieci Empik.

– Od początku zakładaliś­my taką możliwość – zapewnia Wilczyńska. – W przypadku tej transakcji cena nie była jedynym wyznacznik­iem.

Gorzej być nie może

W 2012 roku 61 proc. Polaków nie miało w ręku żadnej książki, wliczając w to słowniki, encykloped­ie, książki kucharskie, albumy i komiksy. A przecież według oficjalnyc­h danych w Polsce jest zarejestro­wanych aż 31 tysięcy wydawnictw (aktywnych mniej niż 2500). Zaledwie 300 z nich zanotowało obrót przekracza­jący jeden milion złotych. W 2011 roku wartość krajowego rynku książki wynosiła niewiele ponad 2,7 miliarda złotych (to zaledwie 0,6 proc. światowego rynku), podczas gdy w 2010 roku znacznie przekracza­ła 2,9 miliarda. Główną przyczyną tego spadku było wprowadzen­ie 1 stycznia 2011 roku 5-procentowe­go podatku VAT (wcześniej obowiązywa­ła stawka zerowa). Aż o 9 proc. spadła też liczba wprowadzon­ych do sprzedaży tytułów, a średni nakład zmniejszył się o 5 proc., do poziomu 5400 egzemplarz­y. Jednak łączny nakład wszystkich książek, które wydano w 2011 roku, zmniejszył się aż o 12 proc. i wyniósł zaledwie 122,4 miliona egzemplarz­y. Za to z roku na rok zwiększała się średnia cena książki. Gdy w 2007 roku wynosiła 30,5 zł, to w 2011 już 37,8 zł. Zyskaliśmy silnego ekonomiczn­ie akcjonariu­sza. „Gandalf” zachował autonomię, co oznacza, że w praktyce konkuruje także z Empikiem, mimo tak silnych powiązań kapitałowy­ch obu firm.

Połowę przychodów stanowi sprzedaż podręcznik­ów. Pod tym

Kryzys najbardzie­j łagodnie obszedł się z rynkiem podręcznik­ów, który jest wart około 1,1 miliarda złotych. To zrozumiałe, skoro rodzice 5 milionów uczniów kupują rocznie ponad 40 milionów podręcznik­ów. Nic dziwnego, że największe obroty wśród wydawnictw notują Wydawnictw­a Szkolne i Pedagogicz­ne (227 milionów zł) oraz Nowa Era (prawie 200 milionów).

Kłopoty wydawców przełożyły się na problemy sprzedawcó­w. W 2011 roku istniało niewiele ponad 2 tysiące księgarń. Największą sieć mają Empik (około 190 punktów) oraz Matras (164). Do krajowych potentatów należy jeszcze Dom Książki, który składa się z kilku niezależny­ch spółek.

Tradycyjny­ch księgarń ubywa, za to internetow­ych jest coraz więcej. W ubiegłym roku było ich 550. Gdy stacjonarn­e księgarnie sprzedają coraz mniej (38 proc. rynku), to internetow­e mają się całkiem dobrze. Już co czwarta książka jest kupowana w sieci. (Na podst. raportu Instytutu Książki „Rynek książki w Polsce 2012”

oraz materiałów wydawnictw i sieci dystrybucj­i)

 ??  ?? W ofercie „Gandalfa” jest ponad 200 tysięcy pozycji
W ofercie „Gandalfa” jest ponad 200 tysięcy pozycji
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland