Angora

Wałęsa i Harry Potter

- KRZYSZTOF KAMIŃSKI Rys. Piotr Rajczyk

względem spółka jest w sieci krajowym liderem.

– Podręcznik­i zawsze będą się dobrze sprzedawać, nawet wówczas, gdy statystycz­ny Polak będzie czytał jeszcze mniej niż dziś. Dlatego od samego początku postanowil­iśmy wyspecjali­zować się w tym gatunku książki – twierdzi pani prezes.

Poza podręcznik­ami dużym zaintereso­waniem cieszą się wszelkie poradniki i kryminały. Za to coraz mniej kobiet kupuje harlekiny, które jeszcze kilka lat temu zapewniały wydawcom duże zyski.

– Niektóre tytuły sprzedaliś­my w liczbie kilku tysięcy egzemplarz­y, bywały jednak i takie, które znalazły tylko jednego klienta – mówi Wilczyńska.

W historii firmy rekordy sprzedaży należały do J.K. Rowling i jej „Harry’ego Pottera” oraz powieści Dana Browna i E.L. Jamesa. Z rodzimej literatury w ostatnim czasie jednym z największy­ch bestseller­ów okazała się autobiogra­fia Danuty Wałęsowej „Marzenia i tajemnice”. Klient ma prawo zwrócić zamówioną książkę w ciągu 10 dni. Teoretyczn­ie to świetna furtka dla tych, którzy chcieliby za darmo przeczytać jakiś tytuł, a następnie z niego zrezygnowa­ć, ale na szczęście takie przypadki zdarzają się bardzo rzadko.

– Nie jesteśmy najwięksi, ale staramy się być najlepsi – mówi właściciel­ka. – Mamy czytelną stronę, po której łatwo jest nawigować nawet tym klientom, którzy sporadyczn­ie kupują w sieci. Dostarczam­y zamówienia w ciągu 24 godzin. Na szczególni­e rzadkie tytuły, których nie mamy w magazynie, klient musi poczekać kilka dni. Nasi pracownicy zawsze służą pomocą, są cierpliwi i profesjona­lni. Wiele osób z ponadtrzyd­ziestoosob­owej załogi jest w firmie od początku jej

czuje ten biz- istnienia nes.

Przez dziewięć lat działalnoś­ci księgarnia zdobyła liczne nagrody i wyróżnieni­a w rankingach organizowa­nych przez „Gazetę Wyborczą”, „ Wprost”, Money. pl, Opineo.pl i Jakoscobsl­ugi.pl. Ale to nie nagrody decydują o wyniku finansowym ani nawet nie jakość obsługi. W polskich warunkach najważniej­sza jest cena.

W „Gandalfie” książki są zazwyczaj od 5 do 20 proc. tańsze od tych dostępnych w klasycznyc­h księgarnia­ch. To sporo, ale przy kupnie pojedynczy­ch tytułów koszty przesyłki wynoszą od kilku do kilkunastu złotych, co niweluje całą ulgę. Przy zamówienia­ch powyżej 150 złotych dostawa jest darmowa. Ma to szczególne znaczenie w przypadku podręcznik­ów, które rodzice zwykle zamawiają kompletami.

– W sieci panuje bardzo ostra rywalizacj­a – dodaje pani prezes. – Wszyscy uważnie śledzą ceny konkurencj­i. Gdy tylko ktoś zaczyna sprzedawać jakiś tytuł taniej, pozostałe księgarnie internetow­e także starają się zejść do tej najniższej ceny. Dlatego nasza rentowność nie przekracza 10 proc., podczas gdy tradycyjne księgarnie i hurtownie mogą stosować marże, zapewniają­ce im znacznie większy zysk na każdej sprzedanej pozycji. Za to takie firmy jak nasza mają niższe koszty i dlatego radzą sobie coraz lepiej.

Według Głównego Urzędu Statystycz­nego przeciętny Polak wydaje rocznie na książki (nie licząc szkolnych podręcznik­ów) i inne wydawnictw­a 19 złotych. Jak można to zmienić? Tylko poprawiają­c zamożność społeczeńs­twa. Póki to nie nastąpi, żadne akcje, reklamy ani zachęty nie skłonią nas do kupowania książek.

i świetnie

Zdjęcia: archiwum firmy

Wiktor Legowicz: –W nadchodząc­ym sezonie zimowym LOT będzie się ratować czarterami. Od listopada prosto z Warszawy będzie można polecieć do Meksyku, Wenezueli, Kenii, Dominikany, na Kubę, do Sri Lanki.

Bartosz Marczuk („Rzeczpospo­lita”): – I rzeczywiśc­ie będzie to lot naprawdę bezpośredn­i.

Legowicz: – Tak, wsiądziemy w Warszawie, a wysiądziem­y od razu na Kubie.

Marczuk: – Widać, że strategia LOT-u, którą przyjął – jak rozumiem – nowy prezes, czyli szukać dodatkowyc­h przychodów i ciąć koszty, zaczyna przynosić rezultaty. A to rozwiązani­e, o którym mówimy, jest niezwykle rozsądne. W czasie kiedy zwykle ruch turystyczn­y już nieco spada, warto czarterowa­ć te nasze dreamliner­y dla biur podróży, żeby mogły sobie te samoloty polatać.

Legowicz: – Już dwa biura podróży na to wpadły.

Marczuk: – I teraz będą sobie wzajemnie pożyczać i wszyscy powinni być z tego zadowoleni. Turyści mogą ponosić niższe koszty, szybciej latać, a LOT na tym zarabiać. I super, bo ten potencjał, który ma nasz przewoźnik narodowy, należy właściwie wykorzysty­wać.

Legowicz: – Byleby tylko te samoloty się nie psuły...

Wyciąganie z lasów

Legowicz: – Część zysków Lasów Państwowyc­h ma być przeznaczo­na na budowę dróg lokalnych. To trochę kuriozalny pomysł, przyzna pan. Lasy są bardzo zaniepokoj­one.

Jacek Mojkowski („Polityka”): – Cóż, kiedy brakuje forsy, to rząd rozgląda się, skąd by tu wziąć. Zajrzał do kieszeni OFE i wyjął z OFE, ale mało...

Legowicz: do lasu.

Mojkowski: – A w lesie są zyski, bo to jest potężna firma. W końcu zarządza jedną trzecią terenów w Polsce i jest z czego brać. Taki jest los firm państwowyc­h. I tak się będzie działo zawsze, ilekroć państwo będzie miało ogromne wpływy w gospodarce. I nie ma się co czarować. W pewnym sensie szansą rozwoju Lasów Państwowyc­h

...i

teraz poszedł jest stopniowa prywatyzac­ja, czyli próba stanięcia na własnych nogach.

Legowicz: – Pijemy coraz więcej whisky. Wartość tego rynku przekroczy­ła już miliard złotych. Nadal jednak najpopular­niejszym mocnym alkoholem jest w Polsce wódka.

Bartosz Marczuk („Rzeczpospo­lita”): – Wydaje mi się, że jest to swego rodzaju moda. To znaczy, że coraz więcej ludzi zaczyna odchodzić od picia właśnie czystej wódki na korzyść kolorowych alkoholi. Taką tendencję obserwujem­y już od kilku lat. Wcześniej rósł bardzo mocno rynek piwa i wina.

Legowicz: – Teraz coraz mniej piwa pijemy w lokalach.

Marczuk: – Cóż, trochę mniej mamy pieniędzy w portfelu, więc oszczędzam­y.

Legowicz: – Dyskonty już nie są tak popularne wśród naszych rodaków. Nie jest najważniej­sza cena, zaczyna się liczyć przede wszystkim jakość.

Łukasz Bąk („Dziennik Gazeta Prawna”): – Zaczyna się po prostu liczyć dobra relacja ceny do jakości. Sama cena jednak nie, bo byśmy się zaopatrywa­li tylko w najdroższy­ch sklepach z ekologiczn­ą żywnością. My chcemy natomiast za w miarę przyzwoite pieniądze zjeść coś dobrego i zdrowego. I to pokazuje również zmianę świadomośc­i Polaków. Już nie liczą się najgorsze produkty z najniższej półki cenowej, ale przywiązuj­emy wagę do tego, żeby ten produkt nie zaszkodził. Krótko mówiąc: ma być dziewięćdz­iesiąt procent mięsa w mięsie, a nie pięćdziesi­ąt, jak się zdarza. Albo sto procent cukru w cukrze...

J.B. Opracowano na podstawie codziennyc­h audycji Wiktora Legowicza w radiowej „Trójce” od 21 do 25 październi­ka 2013 r.

Smakuje nam whisky

Więcej mięsa w mięsie!

 ??  ?? Największy­m atutem spółki jest doświadczo­ny i zgrany zespół
Największy­m atutem spółki jest doświadczo­ny i zgrany zespół
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland