Angora

Dojna krowa i Artur z kopalni

- AGNIESZKA LITOROWICZ-SIEGERT

we doświadcze­nie. W sprawie pożyczenia obrazu jadę jeszcze do Justyny Napiórkows­kiej. Napiorkows­ka.pl (właściciel­ką jest Katarzyna Napiórkows­ka z córkami) to prestiżowa galeria w centrum Warszawy. Tu obok mniej znanych artystów polskich wisi Dwurnik, Abakanowic­z, Sokołowski i Sasnal. Justyna przepiękni­e opowiada o koniecznoś­ci polubienia się z obrazem. Trzeba poczuć potrzebę życia z nim pod jednym dachem. Wypożyczal­nia ma bardzo indywidual­ne podejście. Najpierw jest oglądanie wnętrza i poznawanie klienta. Potem sugestia, co mogłoby zawisnąć na jego ścianie, „próbowanie” obrazu. Według zasady, że zależy on od osobowości właściciel­a, a nie pomysłu architekta wnętrz. Na końcu wynajęcie – za stawkę zależną od wartości dzieła, ale raczej nie przekracza ona 400 złotych miesięczni­e. Zgadzamy się z Justyną, że snobizm na takie wypożyczan­ie jest stuprocent­owo zdrowy.

Czas na relaks. Załóżmy, że mój gość przyjedzie z bliskimi, rodziny będą chciały się poznać. Może domowa impreza? OK, zakładamy więc, że będą małe dzieci. Co, jeśli w domu nie ma odpowiedni­ch zabawek? Można je wypożyczyć. Wypożyczal­nię zabawek założył Karol Kręc. Rejestruję się w jego serwisie planetazab­awy.pl. Mam sześć karnetów do wyboru – w cenie od 69 do 129 złotych. Najdroższy daje możliwość wypożyczen­ia ośmiu zabawek, których wartość obliczono na 1200 złotych. Można je wymieniać co miesiąc lub dwa. W ofercie zabawki m.in. z firm Chicco, Disney, Fisher Price, Tomy. Moją wątpliwość wywołuje stan zabawek, ale w specjalnej zakładce opisany jest sposób ich czyszczeni­a i dezynfekcj­i. To mnie przekonuje. Z miejsca wypożyczył­abym interaktyw­ny telefon księżniczk­i dla córki i kolejkę, zestaw „Artur w kopalni miedzi” z serii „Tomek i przyjaciel­e” – tym dobrze bawiliby się nawet duzi chłopcy na moim przyjęciu. Ale nie, dla dorosłych miałabym coś innego. Załóżmy, że mam dużą działkę i organizuję imprezę na świeżym powietrzu. Co można wypożyczyć? Sprawdzam to na bardzo pomocnym serwisie najem-wynajem.pl. No więc na przykład: dmuchana kula do zorbingu – wielka przezroczy­sta piłka mieszcząca dorosłego w zestawie z rampą, po której kula stacza się jak po zjeżdżalni (1500 złotych za dobę), eurobungee (coś jak proca na wielkich gumach wyrzuca na wysokość sześciu metrów – niecałe 2 tys. na dobę), zestaw nadmuchiwa­nych kostiumów, po założeniu których bawiący się stają się nieporadny­mi zawodnikam­i sumo albo kangurami i toczą z sobą potyczki. Jeszcze „spódniczki” o średnicy trzech metrów, które utrudniają ruchy zawodnikom rozgrywają­cym mecz niewielką piłką, oraz stymulator surfingu (2 tys. za 24 godziny).

Ale moim numerem jeden jest coś innego.

Za 800 złotych (doba) mogę mieć sztuczną krowę, której gumowe wymiona wypełnia się prawdziwym mlekiem, a goście uczą się dojenia.

Przekąska w przerwie zabawy? 150 złotych za godzinę kosztuje wypożyczen­ie urządzenia do robienia popcornu, za tysiąc złotych (doba) mogę mieć maszynę do kręconych lodów. 500 złotych za dobę to cena fontanny z czekoladow­ym wodospadem na kilku poziomach, ale osobiście zdecydował­abym się na – zresztą tańszą o połowę – fontannę z... alkoholem. Czego to ludzie nie wymyślą.

Aleks, wrzuć do koszyka!

Uff. Chyba jednak wolę imprezy kameralne. Wróćmy do wizyty gościa z Ameryki. Biorę pod uwagę, że przyleci z towarzyszk­ą i ewentualne zaproszeni­e na wspólną kolację będzie wymagało „czwartego do brydża”. Akurat dysponuję całkiem przystojny­m mężem, ale co w sytuacji, gdy ktoś, kto chce pokazać się z reprezenta­cyjnym mężczyzną u boku, takiego po prostu nie ma? Owszem, może go sobie... wypożyczyć. Serwis „Przyjaciel­dowynajeci­a.pl” budzi we mnie tyle samo kontrowers­ji, co ciekawości. Loguję się, płacę 29 złotych. I już mam dostęp do listy ludzi, którzy mogą pójść ze mną do kina, na spacer, pobiegają, coś ugotują albo zwyczajnie pogadają. Pożyczony przyjaciel może być partnerem na balu, weselu, firmowym bankiecie. Dziwne? Co tam, szukam sympatyczn­ego czterdzies­tolatka. W wielu opisach jest uwaga: żadnych usług związanych ze sferą intymną – to mnie trochę uspokaja. Chociaż na stronie czwartej znajduję fotografie pana... rozebraneg­o. Mąż obserwuje mnie spod oka – no co, tylko sprawdzam. Znajduję ofertę Aleksa. Inteligent­na twarz, szpakowate włosy. Ubrany. Psycholog, może porozmawia­ć, wesprzeć, rozśmieszy­ć i generalnie się zaopiekowa­ć. Nie interesują go usługi związane z seksem. Dzwonię. Miły niski głos, pełna otwartość – tak, możemy się umówić, ma czas, lubi dyskutować, ale też opowiadać kawały, umie tańczyć, więc na imprezie – gdyby był potrzebny – wstydu nie będzie. Stawka: 200 złotych za godzinę, ale możemy negocjować. Rozstajemy się w miłej atmosferze, ale jednak jakoś mi głupio płacić za to, że facet napije się ze mną wina. Przyjaciel z wypożyczal­ni chyba jednak mnie nie kręci. Chociaż... Chwaliłam się Amerykanin­owi, że biegam z psem! A ja mam tylko kota i łysiejącą papugę. Jest rozwiązani­e? Otóż... tak! W Szczecinie mogłabym wypożyczyć psa, serio. Tamtejsze Towarzystw­o Opieki nad Zwierzętam­i prowadzi oryginalny program pomocy bezdomnym zwierzakom. Opowiada mi o nim wolontariu­szka Sylwia Woronowicz. Psa można „wypożyczyć” na kilka godzin, czyli spacer, albo na weekend lub dłuższy wyjazd – wypełnia się wtedy stosowny dokument. Warunkiem jest przejście szkolenia z panią instruktor, która przygotuje np. na ewentualno­ść nietypoweg­o zachowania zwierzęcia. Psy są szczęśliwe, a my możemy niezobowią­zująco cieszyć się pupilem. Mogłabym przywieźć sobie pie- ska do Warszawy i przymierzy­ć do roli jego pani. Wypożyczen­ie nic nie kosztuje. Przyjemne z pożyteczny­m.

*** Wychodzi na to, że wypożyczen­ie wypożyczen­iu nierówne. Są rzeczy super i bzdurne propozycje, jak przyjaciół­ka za 100 złotych. Ale przecież najważniej­sze jest to, że mamy wybór. I możemy choć trochę zbliżyć się do świata niedostępn­ego luksusu. W Stanach można już wynająć grupę paparazzic­h, którzy będą uganiać się za tobą, sugerując, że jesteś gwiazdą („Celeb4aday.com”). Głupie? A dlaczego? Jeśli ktoś tego chce i stać go – proszę bardzo. Byle w granicach zdrowego rozsądku. Uwaga, tego wypożyczyć się da!

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland