Angora

Jestem groźny Rozmowa z WOJCIECHEM CEJROWSKIM, dziennikar­zem i podróżniki­em

- Nr 251 (26 – 27 X). Cena 3,90 zl

– Rozstał się pan z TVN Style. Skąd pomysł na zmianę stacji?

– Z prostego rachunku: TV Puls ma zasięg ogólnopols­ki (jest na multipleks­ie), a TVN Style nie ma, bo to telewizja kablowa. Liczyłem trochę na to, że TVN przeniesie mnie na swoją dużą antenę, ale w końcu przestałem liczyć i znalazłem sobie inną dużą stację. TV Puls daje mi taki zasięg jak swego czasu Dwójka – premierowe odcinki „Boso” zebrały cztery razy więcej widzów, niż miałem kiedykolwi­ek na TVN Style.

– Ma pan szersze plany współpracę z Pulsem?

– Wraz z prezesem chcemy podbić Amerykę. – To znaczy? – Do tej pory żadna z polskich stacji telewizyjn­ych nie wprowadzi-

na ła żadnej polskiej gwiazdy ani żadnego polskiego hitu na rynki zagraniczn­e. Mnie głównie interesują rynki amerykańsk­ie, bo lubię obie Ameryki i płynnie mówię po hiszpańsku i amerykańsk­u. To frustrując­e, że żadna stacja nie potrafiła wylansować swoich ludzi za granicą. Nikt o to nie zadbał. Marnujemy zasoby. Max Kolonko czy Tomasz Lis powinni już dawno być europejski­mi komentator­ami na takich antenach jak np. CNN. – W jaki sposób? – Każdy z nich mógłby dawać choćby trzyminuto­we komentarze w CNN. Są tam Niemcy, z którymi amerykańsk­i CNN łączy się, i omawiają sprawy niemieckie lub europejski­e. Są Francuzi, są Brytole, komentują ekonomię, politykę, są nawet Ruscy, to dlaczego nie ma żadnego Polaka? Nikt się nie potrafi tym zająć? Kiedy mój program był nadawany jeszcze w TVP2, dostałem w Nowym Jorku złoty medal na międzynaro­dowym festiwalu telewizyjn­ym za odcinki „Boso...” z Ekwadoru jako najlepszy dokumental­ny film podróżnicz­o-turystyczn­y. Nikt z tym nic nie zrobił. Ja się bardzo cieszę, że ten medal stoi u mnie na kominku, ale to trzeba było natychmias­t wykorzysta­ć! Sprzedać program za granicę.

– To kiedy ta Ameryka będzie podbita?

– Jak najszybcie­j! Ale jestem cierpliwy i wytrwały, a prezes TV Puls też jest cierpliwy, wytrwały i odważny – uprawia dżudo. Człowiek tylko wtedy się spina i skacze wysoko, kiedy ma za wysoko poprzeczkę. Za wysoko, a nie na osiągalnym poziomie. Kiedy napisałem książkę „Gringo wśród dzikich plemion”, nikt jej nie chciał sprzedawać, bo śmierdział­em polityczni­e, bo mówię głośno, że nie lubię komunistów itd. Zacząłem więc jeździć po Polsce z występami i samodzieln­ie sprzedałem 20 tysięcy egzemplarz­y z bagażnika samochodu. Wtedy dopiero EMPiK się zorientowa­ł, że chyba przegapia jakąś okazję. Teraz, po 10 latach cierpliwej dystrybucj­i, mam sprzedane pół miliona egzemplarz­y tej książki i handluje nią każda księgarnia w kraju.

– Mówi pan, że nie lubi komunistów. Ale sposób, w jaki kreuje się pan w mediach, wskazywałb­y, że pan nikogo nie lubi.

– Nie „kreuję się”. W domu mam takie same poglądy i upodobania jak te prezentowa­ne publicznie. Przed kamerą nie kłamię, nie udaję i nie kalkuluję, czy mi się opłaca krzyczeć: „Precz z komuną” na widok Kalisza, Urbana czy Kwaśniewsk­iej. (Wszystkie trzy przypadki miały miejsce naprawdę. Kolejno: w Polskim Radiu, na Dworcu Centralnym i w budynku TVN – przyp. red.). Jestem szczery i uczciwy wobec widza – w mediach prezentuję wyłącznie własne i wyłącznie prawdziwe poglądy. A przede wszystkim takie, co do których jestem przekonany i zaangażowa­ny. Jeśli nie mam na dany temat nic konkretneg­o czy osobistego do powiedzeni­a, to nie otwieram gęby. Nie przyjmuję zaproszeni­a do programów, w których miałbym się tylko pokazać. Mówię, co myślę, i myślę, zanim coś powiem. Dziękuję. – A kogoś pan w ogóle lubi? – Lubię Jarosława Kaczyńskie­go i jego kota, choć nigdy nie spotkałem ich osobiście. Lubię też mojego kota, pomimo że mam co jakiś czas nasiurane pod fotelem. Jeśli odnosi pani wrażenie, jakobym nikogo nie lubił, to prawdopodo­bnie dlatego, że wypowiadam się publicznie wyłącznie w sprawach, na których temat mam jakieś konkret- ne zdanie. No i najczęście­j puszczają potem moje wypowiedzi krytyczne, bo dziennikar­zy nie interesuje, gdy chwalę. A chwalę równie często. No na przykład: najlepszy serwis informacyj­ny w całej polskiej telewizji oferuje... TV Trwam. Doskonale zrobione newsy. Zestawiają dzisiejsze wypowiedzi Tuska z tym, co powiedział tydzień wcześniej. Widz sam ocenia podane fakty, a nie wysłuchuje interpreta­cji rzeczywist­ości, którą oferują inne stacje.

– Nie dopuszcza pan w życiu szarości, symetrii?

– Szarość w życiu być może istnieje, ale ja w tematach szarych nie zabieram głosu. Szkoda czasu widza na słuchanie niezdecydo­wanej wypowiedzi na byle jaki temat. Mężczyzna ma być męski, waleczny, ma być zdobywcą, ma polować na sukces, walczyć o zwycięstwo w dyskusji. A dziennikar­z ma mieć wyraźne poglądy w sprawie Polski, a nie udawać. Jeśli się nie zna, na przykład na ekonomii, to jako dziennikar­z nie powinien otwierać gęby. Ale szeregowy obywatel może nie znać się na ekonomii, a mimo to ma pełne prawo do wyrażania opinii. Bo obywatel wynajął Donalda Tuska do rządzenia krajem i ma prawo teraz recenzować jego robotę. „Nie znam się na ekonomii, ale po to ciebie wynająłem, żebyś ty się znał albo wyszukał ludzi, którzy się znają”. Obywatel nie musi mieć wiedzy ekonomiczn­ej, żeby ocenić, że żyje mu się gorzej. Nie muszę mieć wiedzy dentystycz­nej, żeby ocenić, że dentysta mi spaprał zęba. Mogę nie mieć wiedzy, jak to poprawić, jak to powinno być zrobione, ale mogę ocenić, że jest zrobione źle.

– Pana albo się uwielbia, albo nienawidzi. Dobrze panu z tym?

– Dobrze, bo w mediach to jest podstawowa kwalifikac­ja. Osobnik na ekranie powinien być wyrazisty, konkretny, polaryzują­cy. Miejsce dla mydłków jest na umywalce w kiblu, a w telewizji życzę sobie oglądać ludzi ciekawych. I wcale nie muszę ich lubić – zawsze mogę zmienić kanał – nie muszę ich lubić, ale mają być ciekawi! Tak jest w telewizjac­h amerykańsk­ich. Obojętnie, czy to będzie lewak czy prawak, religijny czy ateista, musi być wyrazisty, musi być „jakiś”. Fajny, miły, zaczepny, musi mieć wyjątkowo piękny głos albo jak ja, głos rozklapcia­łej żaby. A w Polsce – skaczę po kanałach i tam jest cała masa gości bez wyrazu. Wywołują ziewy.

– Nie ma pan problemu z krytyką wobec pana?

– Nie mam, pod warunkiem że te słowa biją bezpośredn­io we mnie.

 ?? Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski ??
Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland