Toksyczna miłość
39
Zwłoki w lodówce
W marcu 1993 roku na prośbę sąsiadów administracja w asyście policji otworzyła mieszkanie. Sąsiedzi skarżyli się na rozchodzącą się przykrą woń i robactwo. W mieszkaniu panował nieład. W kuchni na podłodze leżały zwłoki Edyty, przykryte kocem i kołdrą. Stała na nich taca z brudnymi naczyniami. Głowa i część tułowia dziewczyny wciśnięte były w dużą, czarną torbę podróżną. Zwłoki były nagie. Między nogami stała zielona butelka.
Drzwi do lodówki były otwarte. Nie było w niej półek, była włączona do kontaktu. Na jej dnie widoczne były ślady krwi. Zwisały z niej sznurki, a boki były oklejone taśmą klejącą. W pokoju w nieładzie znaleziono zdjęcia pary i pamiętnik Edyty. Policja nie miała wątpliwości, że ma do czynienia z morderstwem, a zwłoki przez jakiś czas były przetrzymywane w lodówce…
Trzy listy
Na miejscu zbrodni znaleziono listy napisane przez Pawlika: dwa do policji i jeden do ciotki.
List do policji: Ktoś okradł Edytę, wszystko z mieszkania zniknęło. Wiem, że były facet Edyty groził jej, że ją spali, jeśli do niego nie wróci. My się kochaliśmy, mieliśmy wziąć ślub. Co tu zastałem, opisałem w liście do ciotki. Teraz chcę się połączyć z Edytą.
List do ciotki: Przepraszam ciociu za wszelkie krzywdy. Ale przeżyłem dramat. Kiedy przyszedłem do mieszkania Edyty, było okradzione. W kuchni zobaczyłem lodówkę związaną sznurkiem. Kiedy go przeciąłem, wyleciała z niej torba. A w torbie były zwłoki Edyty. Płakałem przez godzinę. Chciałem się otruć, połknąłem termometr. Czekam.
Drugi list do policji: Przepraszam, że nie powiadomiłem was o tym wszystkim. Chcę dołączyć do Edyty. Kiedy to piszę, podciąłem sobie żyły, ale mam dużą krzepliwość. Przeżyłem – jestem osłabiony. Jadę w góry rzucić się w przepaść.
Sławomir Pawlik. Czy uciekł? Czy też chciał zmylić policję, że popełnił samobójstwo, tego nie wiemy. Być może ta publikacja dostarczy informacji. To sprawa, która nie ma finału od 1992 roku.
Inspektor Nerak skończył akurat rozmawiać przez telefon, kiedy do jego pokoju wszedł sierżant Wrzosek.
– Szefie, włamano się do apartamentu Cezarego Nowaka, tego znanego poety. Wierchuszka prosi, aby pan osobiście zajął się tą sprawą.
Kilka minut po dziesiątej inspektor Nerak i sierżant Wrzosek zjawili się w trzypiętrowej, secesyjnej kamienicy, stojącej przy jednej z uliczek w pobliżu rynku. Przywitał ich gospodarz domu mieszkający na parterze i oznajmił:
– Pan Czarek, wyjeżdżając na tournée, jak zwykle zostawił mi klucze od swojego mieszkania na drugim piętrze, abym podlewał kwiaty. Dziś rano, kiedy poszedłem do niego, zobaczyłem, że z oszklonego kredensu zniknęła kolekcja złotych monet, która jeszcze wczoraj tam była. Ktoś widocznie musiał się włamać i…
Wypowiedź gospodarza domu przerwał sierżant Wrzosek:
– Panie inspektorze, sprawdziłem zamki w mieszkaniu Nowaka. Po dokładnym obejrzeniu można zauważyć na nich ślady, jakie pozostawia wytrych.
Nerak podziękował sierżantowi i zwrócił się do gospodarza domu:
– Czy zauważył pan kogoś obcego wchodzącego do waszej kamienicy?
– Nikogo. Tylko o godzinie ósmej był inkasent z gazowni i spisał licznik znajdujący się w piwnicy. Pół godziny później przyszedł listonosz. Proszę zobaczyć – w skrzynce są jeszcze listy pod trójkę, czwórkę i dwójkę.
Nerak zanotował coś w notesie, a następnie wszedł na pierwsze piętro i zadzwonił do mieszkania numer 2. Otwo-
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 7 listopada. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową. Rozwiązanie zagadki prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach rzył mu młody mężczyzna. Na pytanie inspektora odpowiedział, że nie mógł słyszeć żadnych podejrzanych odgłosów z mieszkania na drugim piętrze, ponieważ noc spędził u swojej przyjaciółki i wrócił do domu o dziesiątej. Natomiast lokator spod czwórki na trzecim piętrze oświadczył, że jeszcze nie wychodził z domu i nic nie wie o włamaniu. Faktycznie, słyszał w nocy jakieś odgłosy, ale był przekonany, że to pan Nowak, który akurat wrócił z wojaży. pocztowych: Tygodnik „ Angora”, 90-103 Łódź, ul. Piotrkowska 94.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „Opuszczona leśniczówka”: Wchodząc do leśniczówki, Nerak twarzą przerwał rozciągniętą między drzwiami a framugą pajęczynę. Jej obecność w tym miejscu do-