Polonia się zwija USA
Polskie nieruchomości w Nowym Jorku idą pod młotek. Sprzedany ma być budynek na Manhattanie, w którym mieści się siedziba Instytutu Piłsudskiego, sprzedany został Polonaise Terrace – słynna sala bankietowa na Greenpoincie. Nieruchomości pozbywają się także Polonusi, którzy masowo opuszczają polską dzielnicę.
180 Second Avenue na dolnym Manhattanie to adres dobrze znany polskim mieszkańcom nowojorskiej metropolii. Tu odbywają się liczne imprezy kulturalne, pokazy filmów, odczyty i wystawy. Mieszczący się w atrakcyjnie położonej kamienicy Instytut Józefa Piłsudskiego gości przedstawicieli Polonii, ale także przyjeżdżających do Ameryki artystów z Polski, reżyserów i pisarzy. Tu też znajduje się jedno z największych w Stanach Zjednoczonych archiwów polskich z liczącym ponad 20 tys. woluminów księgozbiorem, równie bogate archiwum fotograficzne, a także medale, odznaczenia, różne pamiątki historyczne i galeria obrazów.
Najprawdopodobniej wszystko to wkrótce będzie musiało zostać przeniesione gdzie indziej. Budynek, którego właścicielem jest mający siedzibę w Chicago Polski Związek Narodowy (Polish National Alliance – PNA), zostanie sprzedany. Sprawa jest zaawansowana. PNA prowadzi już negocjacje z potencjalnym kupcem i do sfinalizowania transakcji dojdzie zapewne w ciągu najbliższych kilku miesięcy. PNA liczy, że sprzeda nieruchomość za około 7,5 mln dolarów.
Jak mówi James Gura, rewident polskiej organizacji, moment na sprzedaż jest dobry, bo rynek nieruchomości w USA wyszedł już z dołka, a ceny w ostatnim czasie wyraźnie poszły w górę.
Instytut Piłsudskiego ma wprawdzie podpisaną umowę wynajmu do 2015 roku, wątpliwe jednak, by nowy właściciel chciał ją utrzymać. Budynki na Manhattanie kupują często duże korporacje zainteresowane ich przeróbką i dalszym komercyjnym wykorzystaniem. Hotel w dolnej części Manhattanu z pewnością przyniesie nowemu właścicielowi większy dochód niż odnajmowanie pomieszczeń niedofinansowanej polskiej instytucji kulturalnej.
Własny budynek na Manhattanie sprzedali także jakiś czas temu wydawcy polonijnego „Nowego Dziennika”. Kamienica położona w pobliżu Times Square, w której oprócz redakcji mieściła się również polska księgarnia i sala wystawowa, nie należy już do Polaków. Redakcja gazety przeniosła się do znacznie tańszego pomieszczenia w sąsiednim stanie New Jersey.
James Gura, podobnie jak przedstawiciele obchodzącego niedawno swoje 70-lecie Instytutu Piłsudskiego, nie chce rozmawiać o szczegółach transakcji. Rewident PNA tłumaczy, że decyzja ma związek ze zmianą sposobu lokowania aktywów przez Polski Związek Narodowy.
„Nie chcemy zajmować się zarządzaniem nieruchomościami, nasze środki będziemy inwestować inaczej” – mówi Gura.
Sprzedaż nieruchomości przy Second Avenue to nie jedyna transakcja, jaką ma zamiar przepro- wadzić PNA. Związek pozbywa się też innego budynku mieszczącego się na Greenpoincie. Ze sprzedażą tej kamienicy także nie powinno być większych problemów, bo Brooklyn, a szczególnie Greenpoint, należą obecnie do tzw. atrakcyjnych dzielnic, gdzie nieruchomości są ostatnio bardzo poszukiwane.
Z dobrej koniunktury skorzystał też między innymi właściciel Polonaise Terrace, znanej wśród Polonii sali bankietowej, który także postanowił sprzedać budynek. Sala, w której od 45 lat odbywały się polskie imprezy, przyjęcia weselne i bankiety, przestała istnieć z końcem września. Według nieoficjalnych informacji budynek będzie wyburzony, a na jego miejscu powstanie mieszkalny wieżowiec.
Zmianę charakteru Greenpointu, który w coraz mniejszym stopniu jest polski, widać gołym okiem. Znikają nie tylko takie ikony polskości jak Polonaise Terrace, ale także biznesy o mniejszym znaczeniu, choć również wrośnięte w architekturę polskiej dzielnicy. Zlikwidowany został na przykład słynny niegdyś sklep „Staropolski”, do którego po zakupy przyjeżdżali Polacy mieszkający także w innych częściach Nowego Jorku, a nawet z New Jersey. Nie ma już także równie znanych delikatesów „Beata” prowadzonych od lat 80. przez polskiego przedsiębiorcę Mieszka Kalitę. Właściciel, tak jak wielu innych Polaków zamknął sklep i przeniósł się na Florydę.
„To już nie jest to co kiedyś. Greenpoint się zmienia. Polacy przenoszą się w tańsze okolice, a na ich miejsce wprowadzają się młodzi hipsterzy, których przyciąga bliskość Manhattanu i ceny wciąż jednak niższe niż w sercu Nowego Jorku” – mówi Kalita.
Zamykają się polonijne agencje, firmy wysyłkowe, milkną polonijne media. Mieszkający w Nowym Jorku Polacy mieli kiedyś do wyboru dwie polskojęzyczne stacje radiowe. Dziś nie ma żadnej, jeśli nie liczyć nadającego wyłącznie w internecie Radia Rampa.
O masowej wręcz wyprowadzce Polaków z Greenpointu świadczą dane spisu powszechnego. Wynika z nich, że jeszcze w roku 2000 mieszkało tu ok. 13 tys. 600 osób urodzonych w Polsce. Kiedy ponownie przeprowadzono spis w 2010 roku, takich osób naliczono już niecałe 8 tys. Spis obejmuje wyłącznie legalnych rezydentów USA, a wielu Polaków przebywa w Stanach bez prawa pobytu. Faktyczne liczby są więc z pewnością dużo większe. Poza tym wiele wyprowadzek miało miejsce w ostatnich dwóch latach, których spis nie obejmuje. Dane odzwierciedlają jednak wyraźną tendencję, którą można podsumować jednym zdaniem – Polonia się zwija.
Warto zauważyć, że wyprowadzki i zamykanie polskich firm nie dotyczą wyłącznie najbardziej znanego polskiego miejsca w Nowym Jorku, jakim jest Greenpoint, ale także innych dzielnic, jak choćby sąsiedniego Williamsburga. Ze spisu powszechnego wynika, że w latach 2000 – 2010 zniknęła stąd niemal połowa Polaków.
Do sprzedających nieruchomości polskich instytucji, organizacji czy osób indywidualnych trudno mieć pretensję. Mają pełne prawo zarobić i szukać szczęścia gdzie indziej. Konsekwencje tego są jednak takie, że polska diaspora w Nowym Jorku i w ogóle w całych Stanach coraz bardziej traci na znaczeniu.
Dobitnie obrazuje to sprawa pomnika księdza Józefa Studzińskiego, wieloletniego proboszcza parafii św. Stanisława Kostki na Greenpoincie. Odsłonięty we wrześniu 1963 roku pomnik wznieśli polskiemu kapłanowi amerykańscy i polscy weterani drugiej wojny światowej, którym ksiądz niezwykle pomagał w trudnych powojennych latach. Uroczystość zgromadziła tysiące ludzi, byli lokalni politycy, poczty sztandarowe, przemowy, śpiewano hymny narodowe. Zdjęcia, które zachowały się z tej uroczystości, robią duże wrażenie. Dziś pomnik księdza Studzińskiego stoi zapomniany i opuszczony. Jakiś czas temu został w dodatku zdewastowany – zerwano z niego pamiątkową tablicę z wizerunkiem duchownego.
Skwerem, którym w przeszłości opiekowały się różne polskie instytucje, obecnie zajmuje się miasto. Efekt jest taki, że jest on całkowicie zaniedbany, a pomnik nie jest już nawet cieniem tego, czym był w czasach swojej świetności.
Próbą zmiany tej sytuacji jest zainicjowana niedawno przez Krzysztofa Olechowskiego, polskiego radnego z Greenpointu, akcja pod hasłem „Greenpoint dla Polaków”. Przygotował on petycję do władz Nowego Jorku, w której domaga się przeznaczania większej liczby subsydiowanych mieszkań dla Polaków i uwzględniania w planach zagospodarowania przestrzennego polskiego charakteru dzielnicy.
„Greenpoint zawsze był symbolem naszej tożsamości narodowej. Uważamy, że jako polska grupa etniczna jesteśmy zupełnie pominięci i dyskryminowani w obecnym procesie ogromnych zmian ekonomicznych zachodzących w naszej dzielnicy” – czytamy m.in. w petycji.
Akcję Olechowskiego wsparli polonijni biznesmeni zrzeszeni w organizacji Pulaski Association of Business and Professional Men, nagłośniły ją także polonijne media. Na razie odzew wśród Polonii nie jest jednak zbyt wielki. Liczba zebranych podpisów nie przekracza tysiąca. Dużo za mało, by zrobić wrażenie na władzach Nowego Jorku.