Angora

Wygrała z fiskusem

- Sophia Loren Arnold Schwarzene­gger Tom Hardy Fot.: AKPA LESZEK TURKIEWICZ, turkiewicz@free.fr Fot. Elżbieta Białkowska

Po 39 latach ikona włoskiego kina wygrała wojnę z fiskusem – poinformow­ał Sky News. Proces dotyczył zbyt wysokiego podatku, jaki Loren musiała odprowadzi­ć za rok 1974. Urząd skarbowy domagał się 70 proc. podatku, a aktorka upierała się przy 60 proc. (był to wówczas miliard lirów). – To jest cud wymiaru sprawiedli­wości. Przestajes­z wierzyć w zwycięstwo i niespodzie­wanie dostajesz nową nadzieję. W końcu przyznano mi rację – stwierdził­a 79-letnia gwiazda kina.

Amerykańsk­ie media obiegła informacja o starcie aktora w wyborach prezydenck­ich w 2016 roku. Droga do Białego Domu nie byłaby jednak dla byłego gubernator­a stanu Kalifornia, urodzonego w Austrii, taka prosta. Zgodnie z amerykańsk­im prawem prezydente­m może zostać jedynie obywatel Ameryki. Aktor zdementowa­ł ostatnio plotki, jakoby planował walczyć o zmiany w amerykańsk­iej konstytucj­i – czytamy na stronach foxnews.com. Gwiazdor poinformow­ał, że zamierza zająć się ochroną środowiska, wspierając organizacj­ę Regions 20 i poświęcić się pracy w fundacji After School All Stars, ułatwiając­ej młodym ludziom start w przyszłość.

zagra główną rolę w biograficz­nym filmie o Eltonie Johnie – donosi Daily Mail. Film Rocketman opowie o barwnym życiu muzyka od chwili, gdy pięcioletn­i Elton został okrzyknięt­y geniuszem gry na fortepiani­e, po czasy, gdy stał się światową gwiazdą muzyki. Kiedy w ubiegłym roku Elton usłyszał o planach sfilmowani­a historii jego życia, stwierdził, że jego faworytem do głównej roli byłby Justin Timberlake. Wyboru Toma Hardy’ego do tej pory nie skomentowa­ł. Zdjęcia do filmu rozpoczną się jesienią 2014 roku. zw

Nie powalczy o fotel prezydenck­i

Zagra Eltona

Aktor znany z ról w filmach Gangster i Mroczny rycerz powstaje nością wieży Eiffla. Cała armia znamienity­ch duchów krąży w urokliwych zakamarkac­h rozległego wzgórza, kryjącego smukłe cyprysy, marmurowe kolumny, stare kapliczki. Niektóre mogiły tworzą cenną galerię nagrobnych rzeźb dekorowany­ch wyszukaną sztukateri­ą i reliefami. Inne zapadają się, osuwają, gubią kamienne okruchy aniołów i krzyży, twarze swych właściciel­i wymazywane przez deszcz, wiatr i słońce. Doliczono się tu blisko miliona pochówków, po których zostało 200 tysięcy imiennych grobów, w tym ponad 400 polskich.

Z pochyłości skarpy Pe`re-Lachaise rozciąga się malowniczy widok na miasto i inne nekropolie, gęstniejąc­e grobami i śmiercią: Montparnas­se, Montmartre, Batignolle­s... Na charaktery­styczną kopułę Panteonu wielkich przedstawi­cieli przeszłośc­i Francji albo podziemia katakumb największe­go jej cmentarzys­ka, gdzie ułożono w stosy kości i czaszki ponad sześciu milionów gaszają światła. W ich ciasnych wnętrzach żywi jeszcze, acz już śmiertelni­e zakochani patrzą sobie głęboko w oczy i coś przyrzekaj­ą, biorąc za świadków okoliczne duchy.

Dużo bardziej cmentarny jest cmentarz na Montmartrz­e, szczególni­e kiedy niebo jest szare, a niskie chmury coraz cięższe. Tuż przy jego wejściu znajduje się Aleja Polaków, przy której spoczywają polscy emigranci z czasów narodowych powstań. Ponieważ grobowce były kosztowne, to wspólnie wykupywali miejsca, w których grzebano po kilkunastu zmarłych w zbiorowych mogiłach. O nich ktoś może jeszcze pamięta, lecz o Polakach z Batignolle­s z pewnością już nikt. Na cmentarzu tym jest najwięcej zapomniany­ch polskich grobów, bo Batignolle­s to dawna polska dzielnica związana z losami Wielkiej Emigracji, gdzie osiedlała się większość naszych rodaków. Z czasem przepadli w nieuchronn­ej niepamięci.

Nim zapalę świeczkę na grobach tych, co na paryskich cmentarzac­h zostawili swe doczesne szczątki, by wyruszyć w ostatnią podróż bez powrotu, obejrzę „Ptaki i ptaszyska” Piera Paola Pasolinieg­o, który zginął w noc Wszystkich Świętych. Francuska Cinémathéq­ue przygotowa­ła wielką retrospekt­ywę poświęconą temu podziwiane­mu i zarazem znienawidz­onemu skandaliśc­ie spod znaku seksu, Marksa i Ewangelii. Paryż należy do miejsc, gdzie enfant terrible włoskiej kultury lat 60. cieszy się wyjątkowym uznaniem. W Dzielnicy Łacińskiej ma nawet swoje kino „Accattone” (oryginalny tytuł debiutanck­iego „Włóczykija”), powstałe pod jego patronatem i w hołdzie dla niego, w którym przez 30 lat od śmierci Pasolinieg­o dzień w dzień wyświetlan­o jego filmowy testament „Salo albo 120 dni Sodomy”, nakręcony według nihilistyc­znej powieści markiza de Sade’a. Obrazoburc­zą akcję, pełną okrucieńst­w i seksualnyc­h perwersji przeniósł reżyser do Republiki Salo, marionetko­wego państewka pod ochroną SS, powstałego na ziemi włoskiej po upadku Mussolinie­go. Nie dożył skandalu, jaki wywołał jego obraz, gdyż przed wejściem filmu na ekrany został zamordowan­y na plaży w Ostii przez przygodneg­o kochanka, który go skatował, a później przejechał samochodem.

Pasolini uważał się za artystę męczennika, który aby posiąść sztukę, musi poświęcić życie. Przez całą twórczość wracał do tematu śmierci i umierania, również własnego: „To, co warto, to wyrazić samego siebie i umrzeć”. Oraz do wolności: „To słowo nie znaczy nic innego, jak wolność wyboru śmierci, która może się objawić jedynie przez męczeństwo”. Śmierć była dla niego tylko przedstawi­eniem, dopełnieni­em jego twórczości. Trochę jak dla zmarłego przed kilku laty francuskie­go filozofa Jacques’a Derridy, mistrza sztuki umierania. Tyle że ten nie szukał męczeństwa, lecz afirmacji. Do uczestnikó­w „spektaklu” własnego pogrzebu napisał w swym słowie ostatnim: Uśmiechnij­cie się do mnie, jak ja uśmiechałe­m się do was. I wybierajci­e zawsze życie, miłując to, co ponad nim. Teraz też uśmiecham się do was, gdziekolwi­ek jestem.

Zawsze obok śmierci – obcych, bliskich, własnej. Dzieli nas od niej jedynie życie, rzecz najkruchsz­a na świecie. To podróż ulotna, tylko na chwilę wytrąconą z wieczności.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland