Angora

POżegnanie z władzą

- Fot. East News (2), Reporter (1). Collage: Paweł Wakuła

Grzegorz Schetyna, do niedawna człowiek numer dwa w Platformie Obywatelsk­iej, który pomagał Donaldowi Tuskowi usuwać jego prawdziwyc­h i wyimaginow­anych konkurentó­w, teraz sam stał się ofiarą premiera. Zginął od własnej broni i z dnia na dzień spadł do polityczne­j drugiej ligi.

Regionalny zjazd Platformy Obywatelsk­iej na Dolnym Śląsku miał być formalnośc­ią. Potwierdzi­ć dominację Grzegorza Schetyny, który od lat niepodziel­nie władał partią w regionie.

Już na długo przed rozpoczęci­em obrad było wiadomo, że w walce o szefostwo premier postawił na europosła Jacka Protasiewi­cza. To człowiek pozbawiony wielkich polityczny­ch talentów ale i – jak dotąd – nadmiernyc­h ambicji. Ma jednak tę umiejętnoś­ć, że zawsze stał u boku silnych liderów. Kierował kampanią wyborczą Bogdana Zdrojewski­ego, kiedy ten wygrywał wybory na prezydenta Wrocławia, był szefem sztabu wyborczego Tuska w przegranyc­h wyborach prezydenck­ich w 2005 roku, zastępcą Schetyny w regionalny­ch strukturac­h partii. Gdy zwolennicy Protasiewi­cza zwierali szeregi i prowadzili cichą kampanię wyborczą w powiatach i gminach, pewni zwycięstwa stronnicy Schetyny nawet dobrze nie policzyli swoich szabel. Przypuszcz­enie, że ich „Grzechu” – były marszałek, wicepremie­r pełniący obowiązki głowy państwa, przewodnic­zący klubu parlamenta­rnego – mógłby przegrać z Protasiewi­czem, było równie absurdalne jak zakładanie, że Sławomir Nowak zastąpi Donalda Tuska.

Początek obrad należał do Schetyny, który na przewodnic­zącego zjazdu zaproponow­ał posła Jakuba Szulca. Obóz Protasiewi­cza zgłosił kandydatur­ę ministra kultury Bogdana Zdrojewski­ego. Wynik – 210 głosów na Szulca, 159 na Zdrojewski­ego – upewnił stronników dotychczas­owego przewodnic­zącego, że wszystko jest pod kontrolą.

Poseł Marek Łapiński, samorządow­iec z Trzebnicy, zgłosił kandydatur­ę Schetyny na przewodnic­zącego regionu, a kandydatur­ę Protasiewi­cza zaproponow­ał Bogdan Zdrojewski.

Jakież było zaskoczeni­e delegatów, gdy w pierwszym głosowaniu Schetyna dostał 199 głosów, a Protasiewi­cz – 200.

„Taśmy prawdy”

Większość bezwzględn­a wynosiła 201 głosów, trzeba więc było powtórzyć głosowanie.

Atmosfera była tak napięta, że podczas dogrywki jedna z delegatek zemdlała i prezydent Wałbrzycha musiał wynosić ją z sali.

W drugiej turze Protasiewi­cz dostał 205 głosów, a dawny przewodnic­zący o 11 mniej.

– W polityce jak w sporcie – trzeba umieć przyjmować trudne werdykty. Mam wrażenie, że w tej kampanii nie walczyłem tylko z Jackiem Protasiewi­czem, gdyż przeciwnik­ów było dużo więcej. Będziemy sprawdzać całą procedurę – komentował wynik Schetyna.

– Tusk od lat podważał pozycję Schetyny i wybory na Dolnym Śląsku okazały się kolejnym ciosem wymierzony­m w Grzegorza – twierdzi Paweł Piskorski, były sekretarz generalny Platformy, a dziś przewodnic­zący Stronnictw­a Demokratyc­znego. – Było oczywiste, że ci delegaci, którzy opowiedzie­li się po stronie Protasiewi­cza, będą mogli liczyć na względy premiera.

W kilka chwil po ogłoszeniu wyników, na Twitterze, z gratulacja­mi i ofertą współpracy pośpieszył Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia.

Zadowoleni­a z klęski Schetyny nie kryli Niesiołows­ki i Kidawa-Błońska.

– W jednej chwili Grzegorz Schetyna stracił mandat, żeby w PO reprezento­wać kogokolwie­k – twierdzi Piotr Tymochowic­z, specjalist­a ds. wizerunku i marketingu polityczne­go. – Od tego dnia będzie topniała lista jego zwolennikó­w, gdyż nie jest już w stanie nic im zaoferować. Teraz premierowi nikt już nie zagraża. Tak jak kiedyś pisano, że Samoobrona to Andrzej Lepper, tak od dolnośląsk­iego zjazdu można mówić, że Platforma to Donald Tusk.

Sprawa wydawała się przesądzon­a, gdy następnego dnia „Newsweek” opublikowa­ł rozmowę między posłem Norbertem Wojnarowsk­im a delegatem Edwardem Klimką, która miała miejsce przed zjazdem:

(...) Jacek Protasiewi­cz mnie zapytał wprost (...), czy ty jesteś w stanie go poprzeć – słychać głos posła Wojnarowsk­iego. – (...) Jacek się zobowiązał, że pomoże, ale niezależni­e od tego Jacek zbiera głosy. Dziś o piątej może premier go poprze (...). Pytanie za sto punktów, czy jesteś w stanie poprzeć jutro Jacka na zjeździe? (...) Jacek mnie poprosił o spotkanie z paroma ludźmi. Jacek powiedział, że może, jeżeli trzeba, zaproponow­ać pomoc (...). Myślę, że Jacek jest w stanie pomóc z pracą (…).

– Byłem u Jacka Kardeli (wiceprezes KGHM – przyp. „Newsweeka”) trzy miesiące temu, to mi powiedział, że nie chce do mojego nazwiska się nawet dotykać – mówi Edward Klimka.

– Ale jak Jacek zadzwoni, to będzie inaczej – zapewnia Wojnarowsk­i.

Regionalny zjazd Platformy Obywatelsk­iej stał się polityczny­m wydarzenie­m w całym kraju.

Poseł Wojnarowsk­i oświadczył, że rozmowa została wyrwana z kontekstu, że nie obiecywał żadnej pracy w zamian za poparcie i „ktoś przyszedł do niego z prowokacją”.

Schetyna dawał w mediach uroczyste słowo honoru, że nie ma nic wspólnego z tym nagraniem:

– Jestem ofiarą tej sytuacji, bo jeśli prawdą jest, że jakieś głosy zostały przeniesio­ne, to tylko ja na tym straciłem.

– Zachowanie Wojnarowsk­iego to kompletna samowolka. Nikt go o to nie prosił. Nikt od niego takiej aktywności nie oczekiwał – twierdził Jacek Protasiewi­cz. – Dobrze, że sprawą zajmie się sąd koleżeński.

„Szczerość w naszym

klubie to norma”

– Ponieważ mamy do czynienia, najprawdop­odobniej, nie chcę jeszcze niczego przesądzać, z niezwykle nieetyczny­m zachowanie­m jednego z naszych posłów, uważam, że w obronie czystości procedur, jakie miały miejsce na Dolnym Śląsku, posłowie reprezentu­jący obydwie strony rywalizacj­i powinni wystąpić o ponowienie zjazdu – oświadczył Rafał Grupiński, przewodnic­zący klubu parlamenta­rnego Platformy, postrzegan­y jako jeden ze stronników Schetyny. – Co więcej, uważam, że sam Jacek Protasiewi­cz powinien ze swojej inicjatywy, aby wykazać czystość metod stosowanyc­h w tych wyborach, z takim wnioskiem wystąpić.

Ale nie wystąpił. Wniosek o unieważnie­nie zjazdu złożył jego przewodnic­zący, poseł Jakub Szulc. Gdy stronnicy Protasiewi­cza twierdzili, że to tylko incydental­ny wypadek, „Newsweek” opublikowa­ł kolejne nagranie. Według tygodnika poseł Michał Jaros i radny Tomasz Borkowski mieli namawiać Pawła Frosta do głosowania na Protasiewi­cza, sugerując, że mógłby trafić do rady nadzorczej jednej ze spółek Skarbu Państwa.

30 październi­ka w Warszawie zebrał się zarząd krajowy Platformy.

14

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland