Ten kogut był kurą!
Jedna z kur w gospodarstwie Marii Figaniak w Zawoni pod Wrocławiem z dnia na dzień... zamieniła się w koguta. Przestała się nieść i zaczęła piać. Zmieniła również upierzenie (...).
Dwuletnia kura z kurnika przy ulicy Wiosennej nie budziła do tej pory żadnych wątpliwości.
– Niosła się jak żadna inna. Codziennie były nowe jajka wielkości kaczych – mówi Maria Figaniak.
Po jajka do Figaniaków przychodzili także sąsiedzi. – I zawsze im smakowały – mówi z dumą właścicielka kury.
Wszystko zmieniło się z dnia na dzień. – Kura przestała się nieść. Nie wiedziałam, co się dzieje; jeszcze bardziej zgłupiałam, kiedy zaczęła piać jak kogut.
Metamorfozę kokoszki zauważyli też inni mieszkańcy wioski. Niektórzy odwiedzali kurnik, bo sami chcieli zobaczyć nietypowy okaz.
Wątpliwości Figaniaków rozwiało samo życie. Kura oprócz tego, że przestała się nieść i zaczęła piać, zmieniła także upierzenie.
– W miejsce kurzych piór rosną jej teraz kolorowe, takie jak mają właśnie koguty – mówi pani Maria.
W kurniku u Figaniaków panuje pełna tolerancja. Nikt nie śmie wypominać pochodzenia kogutowi, który z dumą przechadza się po podwórku, prowadząc za sobą młode kury. Te bowiem, w przeciwieństwie do ludzi, nie mają problemu z zaakceptowaniem nowego mieszkańca kurnika.
Mieszkańcy Zawoni z ciekawością, ale także z dystansem, przyglądają się kogutowi.
– Rosołu z takiego nie zjadłabym – kręci głową sąsiadka Figaniaków.
Choć ta historia brzmi niewiarygodnie, nie dziwi naukowców.
Prof. Ewa Łukaszewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu mówi, że taka przemiana jest – z naukowego punktu widzenia – jak najbardziej możliwa. Wszystko to bowiem kwestia zmian hormonalnych.
– Przyroda kryje w sobie niespodzianki. Być może mamy do czynienia z przypadkiem mutacji, gdzie nastąpiło zablokowanie rozwoju hormonów żeńskich na korzyść męskich. Choć pewnie należałoby dokładnie zbadać ten przypadek (...).
(Skróty pochodzą od redakcji „Angory”)