Jan Paweł II ciągle stoi obok nas...
13
– Pracowałem kiedyś w Niemczech z pewnym Turkiem. On codziennie gdzieś znikał o określonej godzinie. Kiedyś podejrzałem, że chowa się w jakimś pomieszczeniu i tam się modlił. Jak mnie zobaczył, wystraszył się, że o wszystkim opowiem szefowi. A ja mu powiedziałem, że od dzisiaj nie musi się już nikogo bać. Będę zawsze szedł z nim i pilnował, żeby nikt go nie zobaczył. Był w szoku i do dzisiaj jesteśmy przyjaciółmi. Wytłumaczyłem mu, że każda religia może być dobra jak człowiek jest dobry. A mnie właśnie papież utwierdził w przekonaniu, że na każdym kroku warto robić dobre uczynki. Później, tuż po śmierci Ojca Świętego ten Turek położył mi rękę na ramieniu i powiedział, że jest mu smutno. A dlaczego, pytam go. A on na to, że mi serdecznie współczuje, bo przecież wie, ze umarł ktoś bardzo dla mnie ważny. Miał rację...
Marzena z Trójmiasta po Watykanie chodzi
wyłącznie w skarpetkach.
Buty zakłada dopiero wtedy, gdy idzie coś zwiedzić w Rzymie.
– Trzy lata temu, kiedy byłam na beatyfikacji, zgubiłam w tłumie jeden but. I wtedy jakaś kobieta poda- rowała mi różowe skarpetki. I od tej pory w ten sposób poruszam się po Wiecznym Mieście.
Ina z synem Amadeuszem przyjechała z Gdańska. Zamieszkali wraz z innymi pielgrzymami w 50-osobowej sali.
– Nauczyło nas to cierpliwości i zrozumienia dla drugiego człowie-