Angora

Wszystko zależy od Tuska

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI

od wieków, będzie go można eksploatow­ać najwyżej 20 – 30 lat, a co potem? – pyta Kutz.

– Przy obecnych potrzebach nasze zasoby węgla kamiennego wystarczą na 200 lat! – zapewnia Markowski.

Rząd obiecuje, że w niedługim czasie ogłosi program naprawczy. Tymczasem takie programy istnieją już od dawna, tyle że opracowali je eksperci lewicy.

– Nie ma potrzeby zamykać kopalń, co najwyżej powinno się je łączyć, żeby eksploatow­ać tylko pokłady o najwyższej efektywnoś­ci – mówi Jerzy Markowski. – Program naprawczy jest prosty i można go wprowadzić w krótkim czasie, ale wszystko zależy od decyzji premiera i rządu. Po pierwsze, minister gospodarki, który ma uprawnieni­a walnego zgromadzen­ia w spółkach węglowych, musi pozwolić na sprzedaż ponad 5 milionów ton zwałów, które zalegają na terenie kopalń, po cenach niższych niż koszt produkcji (kolejne 9 milionów leży na terenie elektrowni i elektrocie­płowni – przyp. autora). Po drugie, trzeba ustabilizo­wać kadry kierownicz­e w kopalniach. Ci ludzie muszą mieć pewność, że przez trzy lata będą mogli spokojnie pracować i nikt nie będzie ich wyrzucał pod byle pretekstem. Po trzecie, trzeba do końca wymienić zarząd Kompanii Węglowej, w którym pozostały dwie najbardzie­j kluczowe osoby. Jedna z nich przez 10 lat faktycznie kierowała spółką i moim zdaniem jest szczególni­e winna za to, co tam się stało. Po czwarte, na dwa lata trzeba zmniejszyć VAT z 23 do 15 proc., tak jak to jest niemal na całym świecie. Po piąte, zlikwidowa­ć istniejący tylko w Polsce podatek od wyrobisk podziemnyc­h. Przeciętna kopalnia ma pod ziemią 80 kilometrów opodatkowa­nych wyrobisk! I potem się dziwimy, że są wysokie koszty wydobycia. Po szóste, dziś w naszym górnictwie pracuje 110 tysięcy ludzi, a kolejne 30 tysięcy – w firmach zewnętrzny­ch, co także podnosi koszty. Gdy zrezygnuje­my z tych zewnętrzny­ch pracownikó­w, nie trzeba by zmniejszać zatrudnien­ia w kopalniach.

– Wysoki VAT, który wprowadził obecny rząd, sprawił, że mamy do czynienia z przestępcz­ością podatkową na gigantyczn­ą skalę, liczoną już na dziesiątki miliardów złotych. Trzeba zmniejszyć obciążenia fiskalne kopalń – zgadza się Szewczak. – Ale zmiany można zacząć natychmias­t od tak prostych rzeczy jak umożliwien­ie Polakom kupowania węgla bezpośredn­io w kopalniach. Dzisiaj trzeba płacić całej armii po- średników i jeszcze stać w kolejkach.

Czy jednak warto zrobić ten wysiłek skoro od wielu lat w mediach i z sejmowej mównicy tłumaczy się Polakom, że energetyka węglowa odchodzi do lamusa, a bogate kraje Zachodu już niedługo zamkną przed węglem swoje granice, gdyż zatruwa on nasze unijne powietrze?

– W całym świecie produkcja węgla rośnie od 5 do 8 proc. rocznie – informuje Markowski. – Unia Europejska co roku zwiększa import o około 10 proc. W tym roku przekroczy on 220 milionów ton, z czego tylko Niemcy sprowadzą 55 milionów. Dziś emisja dwutlenku węgla do atmosfery jest w Polsce niższa, niż wymagają tego międzynaro­dowe normy, pakiet klimatyczn­y. W tej sytuacji wpływanie na Polskę, żeby ograniczył­a energetykę węglową, to tylko polityka i demagogia. Chodzi o to, żebyśmy importowal­i coraz więcej węgla, a z czasem zamknęli własne elektrowni­e i kupowali energię elektryczn­ą za granicą, w tym także wytwarzaną przez niemieckie elektrowni­e węglowe.

–W ostatnich dniach wiele mówi się w Unii o uniezależn­ieniu od rosyjskieg­o gazu i ropy, ale ten problem w przypadku Polski zaczyna dotyczyć także węgla – uważa Bogusław Ziętek. – Dlatego trzeba ograniczyć ten import i zastąpić go krajowym wydobyciem.

Z przewodnic­zącym „Sierpnia 80” zgadza się Janusz Szewczak:

– Donald Tusk powinien stworzyć warunki do ograniczen­ia importu węgla. Zamiast jeździć po europejski­ch stolicach i namawiać do wspólnej polityki energetycz­nej, lepiej by zrobił, gdyby namawiał do zerwania pakietu klimatyczn­ego, który nie tylko może doprowadzi­ć do zamknięcia naszych kopalń oraz elektrowni, ale będzie nas kosztował 100 miliardów złotych.

– Do tych wszystkich problemów trzeba jeszcze dodać sprawę nieuznania przez państwo narodowośc­i śląskiej, co sprawia, że Ślązacy czują się w Polsce obywatelam­i drugiej kategorii – twierdzi Kazimierz Kutz. – Dopiero od niedawna można u nas swobodnie mówić gwarą i przyznawać się do własnej tożsamości, nie polskiej i nie niemieckie­j. Ale nadal Warszawa chce, żebyśmy siedzieli cicho i godzili się być polską kolonią. Doszliśmy już do ściany, granicy wytrzymało­ści i widać, że dłużej takiej sytuacji utrzymać się nie da.

Zawsze można poprosić, żeby o prawa Ślązaków upomniał się prezydent Putin.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland