Na walkę 12-latków bez kasków w klatce zezwolili rodzice
Policja w Rawiczu na zlecenie prokuratury zajmuje się sprawą walki 12-latków podczas gali sportów walki. Filmik ze starcia zamieszczono w internecie. Chłopcy walczyli bez kasków ochronnych w klatce, na zasadach tajskiego boksu – muay tai. Jeden z nich upadł po silnym ciosie nogą i dość długo się nie podnosił. Policjanci ustalili, że na walkę w takich warunkach pozwolili rodzice dzieci. Prokuratura bada, czy doszło do bezpośredniego narażenia na utratę życia i zdrowia chłopców. Sprawą zajął się także Rzecznik Praw Dziecka.
– Wiemy już, że żaden z chłopców nie stracił świadomości na skutek tej walki. Jeden z nich po silnym ciosie wstał i podziękował rywalowi. Zawodnicy nie mieli kasków ochronnych. Ustaliliśmy, że to zostało uzgodnione z organizatorem i z trenerami, którzy jednocześnie są rodzicami tych chłopców – mówiła w TVP Info Beata Jarczewska, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Rawiczu.
– Prokurator rejonowy w Rawiczu wydał polecenie podjęcia czynności sprawdzających. Ustalamy, kto i na jakiej podstawie był organizatorem imprezy, czy zostały zachowane warunki bezpieczeństwa. Ustalamy także dane personalne dzieci, które brały udział w walce, dane ich rodziców oraz sprawdzamy obowiązujące w tym zakresie przepisy – mówiła na antenie TVP Info rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Magdalena Mazur-Prus.
– Udział dzieci w jakimkolwiek sporcie jest regulowany przez odpowiednie przepisy. Z uwagi na fakt, że w tym wypadku chodzi o walki MMA, to zupełnie inaczej walczą osoby dorosłe, a inaczej powinny walczyć dzieci. Prokurator będzie wyjaśniał, czy nie doszło do złamania jakichś przepisów – dodała prokurator.
– Po prostu ukróciliśmy zasady tego sparingu. Kolana na głowę i używanie łokci miało być niedozwolone w tej walce. Zawodnicy stosowali się do zasad i pilnowali tego. Zdecydowaliśmy o nieużywaniu kasków ochronnych, by chłopcy czuli się swobodniej. Na co dzień w klubie odbywają się sparingi i kaski też nie są stosowane – mówił na antenie TVP Info ojciec jednego z zawodników.
Do prokuratury sprawę zgłosił Rzecznik Praw Dziecka. Marek Michalak był oburzony brutalnością walki. Jego zdaniem winę za to ponoszą dorośli, którzy dopuszczają do narażenia na niebezpieczeństwo życia lub zdrowia dzieci. Rzecznik chce też, aby zbadał sprawę sąd rodzinny.