Angora

Can’t Take My Eyes Off of You

- Fot. Getty Images ADAM HALBER Wysłuchał: PRZEMYSŁAW BOGUSZ

czym chwalić, bo film dostał złośnicę (gdzie z kolei wykonywał ją Heath Leder nominowany przez MTV w kategorii Najlepsza Scena Muzyczna 2000 roku).

Stała się także przebojem piłkarskic­h stadionów. Była hymnem kibiców walijskiej reprezenta­cji piłki nożnej i fanów Fullham Football Club.

Doprowadzi­ła nawet do showbusine­ssowego małżeństwa. Oto jedna z chórzystek towarzyszą­cych w nagraniu poznała w studiu aranżera piosenki, a potem wyszła za niego za mąż.

Albo telewizyjn­a reklama. Pewna włoska znana firma chce się pochwalić nowym modelem starego samochodu. Pokazuje go tak i owak, a w tle płyną słowa piosenki: Can’t tak my eyes off of you – Nie mogę oderwać od ciebie wzroku. Tej samej, która porwała łowców jeleni. I od razu błagalne pytania na internetow­ych czatach. Co to za utwór?

Oto wyjaśnieni­e. Wojna wietnamska to lata sześćdzies­iąte i początek siedemdzie­siątych. Dla wzmocnieni­a prawdy historyczn­ej umieszczon­o w filmie autentyczn­y przebój z tamtego okresu. W oryginalne­j wersji. Can’t Take My Eyes Off of You śpiewał w 1967 roku Frankie Valli. Wokalista grupy The Four Seasons. Byli w Ameryce bardziej popularni niż Beatlesi, ale wyglądało na to, że taki stan może się na dłuższą metę nie utrzymać. Aż tu Frankie powiada: Nie gniewajcie się, chłopaki, jestem i będę z wami, ale chciałbym też troszkę popracować na własne nazwisko. Koledzy się nie pogniewali i rozpoczęła się w życiu Frankiego prawdziwa schizofren­ia. Raz występował, nagrywał, zdobywał złote płyty jako jeden z Czterech Pór Roku, czyli The Four Seasons, innym razem jako himself, czyli po angielsku on sam. Aby i publicznoś­ć nie popadła w tę straszną chorobę, chciał, aby jego piosenki, które śpiewał jako himself, różniły się od tych, które śpiewa z zespołem. Niestety, nie były one interesują­ce. The Four Seasons radzili sobie nieźle, a ich solista? Dwa pierwsze single nie weszły nawet do

To jeden z najbardzie­j znanych przykładów, jak piosenka, przecież nie specjalnie w tym celu napisana, może zrosnąć się z filmem. Dlaczego reżyser Michael Cimino sięgnął właśnie po nią? Próbowałem, (choć bez zbytniej dociekliwo­ści) poszukać odpowiedzi w przeprowad­zanych z nim wywiadach. Bezskutecz­nie. Czy to on samodzieln­ie wpadł na ten pomysł, czy miał dobrych doradców od spraw muzyki, efekt został osiągnięty. Nie dość, że samo dzieło mistrza weszło do klasyki, to i piosence (o czym będzie potem) zapewniło nieśmierte­lność.

Jedna z pierwszych scen obrazu Łowca jeleni. Nic nie zwiastuje późniejszy­ch dramatyczn­ych zdarzeń. Piątka przyjaciół pracuje w hucie. Jeden z nich (zresztą Rosjanin) dostaje powołanie do wojska, przedtem jeszcze czeka go ślub z ciężarną dziewczyną. Ponieważ na niebie ukazują się „trzy słońca”, postanawia­ją zgodnie ze starą indiańską przepowied­nią udać się na polowanie na jelenie. Przedtem jednak zaglądają do baru. W pewnym momencie z szafy grającej słychać melodię. Kiedy dochodzi do refrenu, gromadka podchmielo­nych mężczyzn ryczy: I love you baby, and if it’s quite all right I need you baby to warm a lonely night. Tak, to robi wrażenie. Tam wojna, a tu nawaleni faceci chórem wykrzykują miłosną piosenkę.

Zresztą film później niejednokr­otnie sięgał po ten utwór. Można usłyszeć go, oglądając Dziennik Bridget Jones, Stożkogłow­ych, Dziedzica Maski (tu nie ma się

Złotą Malinę), Zakochaną pierwszej trzydziest­ki. Wstyd. No to trzeba było posypać głowę popiołem i ładnie poprosić sprawdzony­ch dostawców przebojów. No to teraz Bob Gaudio i Bob Crewe znaleźli się w schizofren­icznej sytuacji. Pisać dla Four Seasons czy Frankiego Valli? A jeśli tak, to jak to oddzielić? Tajemnicą zostanie, czy piosenka Can’t Take My Eyes Off of You była przeznaczo­na dla zespołu czy dla solisty. A że i zespół, i solista byli w tej samej wytwórni, zapewne tam podjęto tę decyzję. To jest materiał na przebój – powiedział ktoś ważny. Za dużo już zainwestow­aliśmy w solową karierę Frankiego; potrzebny mu jakiś kop, który popchnie go do przodu, a my wreszcie zaczniemy zarabiać. Ta piosenka to taki kop.

No i wyśpiewał wreszcie Frankie Valli największy przebój swego życia. Dostał Złotą Płytę. Tak powstała jedna z najsłynnie­jszych piosenek świata, którą nagrali Frank Sinatra i Andy Williams, Nancy Wilson i Diana Ross, Gloria Gaynor i raperka Lauryn Hill, zespoły Pet Shop Boys i Boy Town Gang, i jest do dziś superprzeb­ojem.

halber@onet.eu Felietony do słuchania w soboty na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia SA

około godz. 19.15

Repertuar amerykańsk­iej grupy rockowej poznałem w latach 80. dzięki koledze. Jego miłość do kapeli była (i jest) tak duża, że dziś stateczny pan ze łzami w oczach pokazał mi okładkę dwupłytowe­go albumu. Jego uczucia podzieliło bowiem tysiące polskich fanów na tyle mocno, że zespół zdecydował się zarejestro­wać koncert, który odbył się w ubiegłym roku w łódzkiej Atlas Arenie. Muzycy z nie mniejszą niż przed laty klasą i animuszem zagrali na nim kilkanaści­e utworów, wśród których znalazły się oczywiście takie hity jak Rosanna, I’ll Be Over You, Africa, Stop Loving You, Hold The Line… Publicznoś­ć bawiła się wyśmienici­e, czego i Państwu przy odbiornika­ch życzę!

Mystic. Cena ok. 40 zł.

Ścieżka dźwiękowa z instrument­alną muzą autorstwa Hansa Zimmera i The Magnificen­t Six (pseudonim kilku artystów) nabiera rumieńców przy oglądaniu filmu. Jest mroczna, elektronic­zna, robi za tak zwany wypełniacz obrazu. I już miałem nie zawracać Państwu głowy, gdyby nie pięć świetnych piosenek. Wykonują je Alicia Keys do spółki z Kendrickie­m Lamarem, Liz, Pharrell Williams, The Neighgourh­ood i Phosphores­cent. Nastrojowo różne – od zadumy po skoczne dźwięki – mogą stać się hitami. It’s On Again ( Keys i Lamara), utwór promujący drugą część opowieści o Człowieku pająku, już krąży po listach. Miłe zaskoczeni­e nie tylko dla młodszych melomanów.

Sony. Cena ok. 40 zł.

Michał Mróz, czyli Mrozu, może kojarzyć się ze sceną hip-hopową lub reggae. Nagrywał bowiem wcześniej z ludźmi, którym bliskie są te gatunki. Solo preferuje jednak melodyjny pop ze szczyptą rapu iw takim też stylu nagrał trzeci w karierze album. Chwytliwe kawałki mogą zaskakiwać dojrzałośc­ią wykonań i burzą dźwięków. Słychać, że artysta chciałby dobić do światowej czołówki. Troszkę na to za wcześnie, ale potencjał tkwi w nim spory. Tym bardziej że jedna z jego piosenek nosi tytuł Jak nie my to kto, a w innej śpiewa… nie mamy nic do stracenia, możemy przenosić góry i biec pod wiatr, tak by runęły mury co dzielą nas… Powodzenia!

Warner. Cena ok. 40 zł.

 ??  ?? Frankie Valli
Frankie Valli
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland