Can’t Take My Eyes Off of You
czym chwalić, bo film dostał złośnicę (gdzie z kolei wykonywał ją Heath Leder nominowany przez MTV w kategorii Najlepsza Scena Muzyczna 2000 roku).
Stała się także przebojem piłkarskich stadionów. Była hymnem kibiców walijskiej reprezentacji piłki nożnej i fanów Fullham Football Club.
Doprowadziła nawet do showbusinessowego małżeństwa. Oto jedna z chórzystek towarzyszących w nagraniu poznała w studiu aranżera piosenki, a potem wyszła za niego za mąż.
Albo telewizyjna reklama. Pewna włoska znana firma chce się pochwalić nowym modelem starego samochodu. Pokazuje go tak i owak, a w tle płyną słowa piosenki: Can’t tak my eyes off of you – Nie mogę oderwać od ciebie wzroku. Tej samej, która porwała łowców jeleni. I od razu błagalne pytania na internetowych czatach. Co to za utwór?
Oto wyjaśnienie. Wojna wietnamska to lata sześćdziesiąte i początek siedemdziesiątych. Dla wzmocnienia prawdy historycznej umieszczono w filmie autentyczny przebój z tamtego okresu. W oryginalnej wersji. Can’t Take My Eyes Off of You śpiewał w 1967 roku Frankie Valli. Wokalista grupy The Four Seasons. Byli w Ameryce bardziej popularni niż Beatlesi, ale wyglądało na to, że taki stan może się na dłuższą metę nie utrzymać. Aż tu Frankie powiada: Nie gniewajcie się, chłopaki, jestem i będę z wami, ale chciałbym też troszkę popracować na własne nazwisko. Koledzy się nie pogniewali i rozpoczęła się w życiu Frankiego prawdziwa schizofrenia. Raz występował, nagrywał, zdobywał złote płyty jako jeden z Czterech Pór Roku, czyli The Four Seasons, innym razem jako himself, czyli po angielsku on sam. Aby i publiczność nie popadła w tę straszną chorobę, chciał, aby jego piosenki, które śpiewał jako himself, różniły się od tych, które śpiewa z zespołem. Niestety, nie były one interesujące. The Four Seasons radzili sobie nieźle, a ich solista? Dwa pierwsze single nie weszły nawet do
To jeden z najbardziej znanych przykładów, jak piosenka, przecież nie specjalnie w tym celu napisana, może zrosnąć się z filmem. Dlaczego reżyser Michael Cimino sięgnął właśnie po nią? Próbowałem, (choć bez zbytniej dociekliwości) poszukać odpowiedzi w przeprowadzanych z nim wywiadach. Bezskutecznie. Czy to on samodzielnie wpadł na ten pomysł, czy miał dobrych doradców od spraw muzyki, efekt został osiągnięty. Nie dość, że samo dzieło mistrza weszło do klasyki, to i piosence (o czym będzie potem) zapewniło nieśmiertelność.
Jedna z pierwszych scen obrazu Łowca jeleni. Nic nie zwiastuje późniejszych dramatycznych zdarzeń. Piątka przyjaciół pracuje w hucie. Jeden z nich (zresztą Rosjanin) dostaje powołanie do wojska, przedtem jeszcze czeka go ślub z ciężarną dziewczyną. Ponieważ na niebie ukazują się „trzy słońca”, postanawiają zgodnie ze starą indiańską przepowiednią udać się na polowanie na jelenie. Przedtem jednak zaglądają do baru. W pewnym momencie z szafy grającej słychać melodię. Kiedy dochodzi do refrenu, gromadka podchmielonych mężczyzn ryczy: I love you baby, and if it’s quite all right I need you baby to warm a lonely night. Tak, to robi wrażenie. Tam wojna, a tu nawaleni faceci chórem wykrzykują miłosną piosenkę.
Zresztą film później niejednokrotnie sięgał po ten utwór. Można usłyszeć go, oglądając Dziennik Bridget Jones, Stożkogłowych, Dziedzica Maski (tu nie ma się
Złotą Malinę), Zakochaną pierwszej trzydziestki. Wstyd. No to trzeba było posypać głowę popiołem i ładnie poprosić sprawdzonych dostawców przebojów. No to teraz Bob Gaudio i Bob Crewe znaleźli się w schizofrenicznej sytuacji. Pisać dla Four Seasons czy Frankiego Valli? A jeśli tak, to jak to oddzielić? Tajemnicą zostanie, czy piosenka Can’t Take My Eyes Off of You była przeznaczona dla zespołu czy dla solisty. A że i zespół, i solista byli w tej samej wytwórni, zapewne tam podjęto tę decyzję. To jest materiał na przebój – powiedział ktoś ważny. Za dużo już zainwestowaliśmy w solową karierę Frankiego; potrzebny mu jakiś kop, który popchnie go do przodu, a my wreszcie zaczniemy zarabiać. Ta piosenka to taki kop.
No i wyśpiewał wreszcie Frankie Valli największy przebój swego życia. Dostał Złotą Płytę. Tak powstała jedna z najsłynniejszych piosenek świata, którą nagrali Frank Sinatra i Andy Williams, Nancy Wilson i Diana Ross, Gloria Gaynor i raperka Lauryn Hill, zespoły Pet Shop Boys i Boy Town Gang, i jest do dziś superprzebojem.
halber@onet.eu Felietony do słuchania w soboty na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia SA
około godz. 19.15
Repertuar amerykańskiej grupy rockowej poznałem w latach 80. dzięki koledze. Jego miłość do kapeli była (i jest) tak duża, że dziś stateczny pan ze łzami w oczach pokazał mi okładkę dwupłytowego albumu. Jego uczucia podzieliło bowiem tysiące polskich fanów na tyle mocno, że zespół zdecydował się zarejestrować koncert, który odbył się w ubiegłym roku w łódzkiej Atlas Arenie. Muzycy z nie mniejszą niż przed laty klasą i animuszem zagrali na nim kilkanaście utworów, wśród których znalazły się oczywiście takie hity jak Rosanna, I’ll Be Over You, Africa, Stop Loving You, Hold The Line… Publiczność bawiła się wyśmienicie, czego i Państwu przy odbiornikach życzę!
Mystic. Cena ok. 40 zł.
Ścieżka dźwiękowa z instrumentalną muzą autorstwa Hansa Zimmera i The Magnificent Six (pseudonim kilku artystów) nabiera rumieńców przy oglądaniu filmu. Jest mroczna, elektroniczna, robi za tak zwany wypełniacz obrazu. I już miałem nie zawracać Państwu głowy, gdyby nie pięć świetnych piosenek. Wykonują je Alicia Keys do spółki z Kendrickiem Lamarem, Liz, Pharrell Williams, The Neighgourhood i Phosphorescent. Nastrojowo różne – od zadumy po skoczne dźwięki – mogą stać się hitami. It’s On Again ( Keys i Lamara), utwór promujący drugą część opowieści o Człowieku pająku, już krąży po listach. Miłe zaskoczenie nie tylko dla młodszych melomanów.
Sony. Cena ok. 40 zł.
Michał Mróz, czyli Mrozu, może kojarzyć się ze sceną hip-hopową lub reggae. Nagrywał bowiem wcześniej z ludźmi, którym bliskie są te gatunki. Solo preferuje jednak melodyjny pop ze szczyptą rapu iw takim też stylu nagrał trzeci w karierze album. Chwytliwe kawałki mogą zaskakiwać dojrzałością wykonań i burzą dźwięków. Słychać, że artysta chciałby dobić do światowej czołówki. Troszkę na to za wcześnie, ale potencjał tkwi w nim spory. Tym bardziej że jedna z jego piosenek nosi tytuł Jak nie my to kto, a w innej śpiewa… nie mamy nic do stracenia, możemy przenosić góry i biec pod wiatr, tak by runęły mury co dzielą nas… Powodzenia!
Warner. Cena ok. 40 zł.