Na ławce przed sklepem
Pod infantylnym i mylącym tytułem kryje się prawie pół tysiąca stron relacji z kilkunastomiesięcznej podróży przez trzy kontynenty. Podróż dla autorki nie jest środkiem do jakiegoś celu, lecz jest celem samym w sobie. To cecha łącząca setki tysięcy młodych i starszych podróżników, którzy nie zakładają sobie celów szczegółowych, ale pozwalają, by droga niosła ich przed siebie. Ma to swój urok i klimat, ale mimo że to forma przemierzania przestrzeni dostępna w zasadzie dla każdego, ruszają w drogę nieliczni. Tym ciekawsza staje się dla nich opowieść o tym, jak wygląda daleki świat widziany z ławki przed sklepem.
Autorka, podróżniczka niskobudżetowa, założyła z góry, że będzie podróżowała za bezcen, nocowała za darmo i jadła za grosze. Opisując początek podróży z Gwatemali na południe, nie epatuje sensacyjnymi odkryciami, nie cytuje źródeł i ma w nosie fakty. Dla niej, i tysięcy innych backpackersów, ludzi z plecakami, liczą się nastroje chwili i miejsca specyficzne, nieznane przewodnikom Lonely Planet czy reporterom Discovery Chanel. To, co widzi, opisuje krótko. Autorka nie ma literackiego zacięcia, choć jest spostrzegawcza i inteligentna. Emocje zdradza rzadko, ale jej wrażenia spisane na Galapagos czy w nowozelandzkim interiorze pozostawiają w czytelniku mocne wrażenie. W ciągu półtorarocznej podróży przez Amerykę Środkową i Południową, Azję i Australię, przeżywając najgorsze niewygody, znosząc pluskwy i wirusa dengi, ale przysiadając na ławce przed sklepem w Brazylii, Wietnamie, Birmie i Tasmanii, zachwyca się światem. Jego pięknem i unikalnością, ludźmi, zawsze tak samo ciekawymi innych i z zasady dobrymi. Taka nauka płynie z każdej kartki książki, która została napisana głównie dla tych, którym brakuje już tylko drobnego impulsu, by samemu ruszyć w fascynującą wyprawę, ale też dla tych, którzy już wiedzą, że nigdy w taką drogę nie ruszą.
MAJA SONTAG. MAJUBAJU, CZYLI ŻYRAFY WYCHODZĄ Z SZAFY. Wydawnictwo PASCAL, Bielsko-Biała 2014, s. 480. Cena 39,90 zł.