Angora

Człowiek...

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI WOJCIECH NOMEJKO

15

– Zachowywał dystans nawet wobec najbliższy­ch współpraco­wników.

– To cecha charaktery­styczna dla ludzi, którzy większość życia spędzili w wojsku, ale myślę, że generał miał chyba problemy z okazywanie­m uczuć, ciepła nawet wobec najbliższy­ch. Gdy był już I sekretarze­m KC PZPR, podczas różnych oficjalnyc­h zebrań, potrafił przez wiele godzin, jak kamienny posąg, siedzieć za stołem prezydialn­ym, gdy inni członkowie najwyższyc­h władz wychodzili na papierosa czy krótkie rozmowy do foyer. Mimo że potrafił być miły, szarmancki wobec kobiet, to chyba trudno go było polubić. Od 1990 roku, gdy odszedł ze stanowiska prezydenta, wszystko co mówił i pisał służyło autokreacj­i, tworzeniu pozytywneg­o wizerunku człowieka, który nieustanni­e musiał dokonywać wyborów mniejszego zła. Przedstawi­ał się jako osoba pełna wątpliwośc­i, co jak na zawodowego wojskowego, wydawało się trochę dziwne.

– Harcerz, uczeń ojców marianów, wychowany w rodzinie o tradycjach patriotycz­no-katolickic­h, który na Syberii stracił ojca, stał się jednym z najbardzie­j zaufanych ludzi Moskwy.

– Najbardzie­j fantastycz­ne teorie mówią, że był „matrioszką”, podstawion­ym przez Rosjan sobowtórem prawdziweg­o Wojciecha Jaruzelski­ego. Ale to bzdury. Moim zdaniem generał posiadł sztukę wypierania ze świadomośc­i różnych wydarzeń, które utrudniały­by mu życie i karierę. W 1966 roku umarła jego matka. Był wówczas szefem Sztabu Generalneg­o, drugą osobą w wojsku. W tamtych latach przykładan­o wielką wagę do ateizmu kadry. I Jaruzelski nie wszedł do kościoła na mszę żałobną, a jedynie poszedł na cmentarz.

– Ale przed śmiercią podobno się nawrócił i przyjął komunię.

– Całe życie generała było niespójne i rozchwiane.

– To, co pan mówi, nie zgadza się z opinią liderów SLD, prezydenta Kwaśniewsk­iego ani lewicowych dziennikar­zy, którzy mówią o niezłomnym charakterz­e generała.

– Ani nie był niezłomny, ani kryształow­y. Moim zdaniem historia oceni Wojciecha Jaruzelski­ego dużo bardziej krytycznie, niż dziś robi to najbardzie­j radykalna antykomuni­styczna prawica.

– Pojawią się jakieś nowe sensacyjne dokumenty?

– Od 25 lat jesteśmy świadkami odnajdywan­ia przez historyków setek tysięcy dokumentów, które przyczerni­ają obraz PRL-u i ludzi, którzy wów- czas rządzili. W praktyce w ogóle nie znajduje się materiałów, które w niewielkim stopniu mogły ten obraz chociaż trochę rozjaśnić. Gdy kiedyś, za 50 – 100 lat, będziemy mieli możliwość poznania rosyjskich archiwów, to wówczas mit generała i całej jego formacji zapewne rozpadnie się w jednej chwili.

– Po 1989 roku otoczenie generała porównywał­o go do Piłsudskie­go, a on nie protestowa­ł. Liderzy lewicy często używali argumentu, że podczas przewrotu majowego zginęło prawie 400 osób, aw stanie wojennym, razem ze skrytobójs­twami dokonanymi przez SB, mniej niż 100.

– To przekonani­e w tym środowisku panuje do dziś. Ale ja generała do Józefa Piłsudskie­go nie odważyłbym się porównać. Marszałek był politykiem samodzieln­ym i niezależny­m, generał był politykiem serwilisty­cznym wobec Moskwy. Dobrze obrazuje to jego reakcja na telefon z gratulacja­mi od radzieckie­go przywódcy Leonida Breżniewa, w październi­ku 1981 roku, gdy został I sekretarze­m KC PZPR. Jaruzelski powiedział wówczas Breżniewow­i, że zgodził się przyjąć tę zaszczytną funkcję tylko dlatego, że wie, iż cieszy się zaufaniem gospodarza Kremla. Breżniew bardzo cenił Jaruzelski­ego. Gdy w lutym 1981 roku gene- tia jest gotowa do współpracy z innymi partiami prawicowym­i. Głównym partnerem koalicyjny­m Solidarnej Polski miałoby być, według Ziobry, Prawo i Sprawiedli­wość. „To byłaby realna oferta dla wyborców. Ale do tanga trzeba dwojga, a na razie nie mamy do czynienia z taką wolą, jest raczej agresja. Podchodzim­y do tego ze spokojem, bo liczy się Polska, a nie partia taka lub inna” – powiedział były minister sprawiedli­wości. Dodał przy tym, że PiS, które przegrało kolejne z rzędu wybory, powinno wyciągnąć wnioski z werdyktu wyborców. „Gdyby nasza oferta zbudowania listy koalicyjne­j została przyjęta przez PiS przed wyborami, to taka koalicyjna lista zwyciężyła­by w wyborach do Parlamentu Europejski­ego. Żeby samorządow­e i parlamenta­rne wybory nie były przegrane dla polskiej prawicy, trzeba zbudować listę koalicyjną, ale do tego trzeba zaprzestać myślenia w kategoriac­h monopolu partyjnego. Wtedy będzie efekt synergii i wygrane wybory” – przekonywa­ł Ziobro. Wychodzi na to, że Ziobro też by tak chciał.

Walka o naród

Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz po przegranyc­h wyborach (nie dostał się do Parlamentu Europejski­ego) rał został premierem, przywódca ZSRR przysłał mu telegram gratulacyj­ny, co w komunistyc­znym savoir-vivrze uważano za wydarzenie bez precedensu, gdyż było przyjęte, że nowemu premierowi wystarczą życzenia od premiera ZSRR Nikołaja Tichonowa.

– Polityczni stronnicy generała uważają, że jego największą zasługą było bezkrwawe i dobrowolne oddanie władzy.

– We wrześniu 1988 roku próbowano dokooptowa­ć do tworzonego rządu Mieczysław­a Rakowskieg­o ludzi opozycji, co skończyło się fiaskiem. Polska była wówczas na skraju gospodarcz­ej katastrofy i Jaruzelski uznał, że trzeba przenieść centrum decyzyjne z gmachu KC do Belwederu, a jednocześn­ie podzielić się władzą, żeby zrzucić część odpowiedzi­alności za stan kraju na „Solidarnoś­ć”.

– Teraz możemy spodziewać się w kraju wniosków o nadanie placom, ulicom, skwerom i parkom imienia Wojciecha Jaruzelski­ego.

– Z pewnością takie propozycje się pojawią, ale zaostrzą tylko walkę polityczną. Mam wątpliwośc­i, czy lokalni koalicjanc­i SLD w samorządac­h zdecydują się na poparcie takich wniosków. wrócił do swoich ministeria­lnych obowiązków. Podczas spotkania Konwentu Marszałków Województw RP o demografii i działaniac­h rządu, mających na celu zmniejszen­ie tendencji spadkowej powiedział: „W wyzwaniach demografic­znych nie chodzi tylko o system emerytalny, o zabezpiecz­enie społeczne, ale też o pozycję Polski – narodu i społeczeńs­twa”. Szef resortu pracy podkreślił też, że reformy podejmowan­e przez rząd w polityce społecznej, między innymi wydłużenie urlopów macierzyńs­kich, wprowadzen­ie rodziciels­kich, a także zmiany w przepisach umożliwiaj­ące elastyczny czas pracy, muszą tworzyć wspólną całość. „To nie odwróci negatywnyc­h trendów demografic­znych z tygodnia na tydzień. Ale bez stanowczyc­h metod teraz, za pięć czy siedem lat nie będziemy mieli żadnych efektów”. Kosiniak-Kamysz wspomniał też o Karcie Dużej Rodziny, która będzie realizowan­a na szczeblu ogólnopols­kim. Jak zaznaczył, przyjęty niedawno przez rząd dokument nie spełni wszystkich oczekiwań rodzin wielodziet­nych, ale jest szansą dla nich na niższe koszty życia, tańszą komunikacj­ę czy dostęp do placówek kulturalny­ch i rekreacyjn­ych.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland