Angora

Umierają, czekając na wypłatę

- Nr 122 (28 V). Cena 2,30 zł JAKUB PIKULIK (Skróty pochodzą od redakcji „Angory”)

Pracownicy szpitala w Kostrzynie od lat nie dostają wypłat. Troje już umarło.

Zmarł kolejny pracownik byłego SP ZOZ w Kostrzynie. Pan Wiesław Sądej kierował niegdyś kolumną transportu medycznego. – Był za młody, żeby umierać. Chorował na serce, a mimo to jeździł z nami na protesty do starostwa. To bardzo smutna wiadomość – mówi Remigiusz Napierała, który w poniedział­ek wieczorem przekazał nam informację o śmierci mężczyzny. To już trzecia osoba, która zmarła, zanim doczekała się należnych pieniędzy za pracę w kostrzyńsk­iej lecznicy. Wiele kolejnych osób choruje, niektóre potrzebują operacji, albo są już po nich i wymagają kosztowneg­o leczenia. Niektórzy nie mają pieniędzy na leczenie lub zadłużają się, żeby jakoś wiązać koniec z końcem. Ludzie są zdesperowa­ni. – Może o to właśnie chodzi, byśmy wszyscy powymieral­i? – pyta R. Napierała.

Od 2007 r. ponad 360 byłych pracownikó­w SP ZOZ czeka na należne im pieniądze. Ludziom należy się średnio po 15 – 25 tys. zł. W sumie to ponad 7 mln zł. Szpital w likwidacji nie ma żadnego majątku, więc wypłacić pieniędzy nie może. Generuje za to potężne długi, które rosną o ponad 20 tys. dziennie. W sumie zadłużenie lecznicy, która nie leczy żadnych pacjentów i istnieje tylko na papierze, sięga już ponad 106 mln zł. Powiat gorzowski, który jest organem założyciel­skim szpitala, przy ogromnym sprzeciwie byłych pracownikó­w SP ZOZ wydłużył natomiast okres jego likwidacji do 2017 r. W tym roku starostwo po raz pierwszy od siedmiu lat zabezpiecz­yło w swoim budżecie pieniądze na pomoc byłym pracowniko­m. To 200 tys. zł. O pieniądze mogą się starać osoby w najtrudnie­jszej sytuacji, które potrzebują pieniędzy na leczenie i normalne funkcjonow­anie. – To śmieszna kwota, bo osób w potrzebie jest znacznie więcej niż pieniędzy – mówi Barbara Rosołowska, kolejna z byłych pracownic szpitala. Ludzie wciąż oczekują, że dostaną swoje zaległe wynagrodze­nia. Ich wypłatę nakazał przecież prawomocny­m wyrokiem sąd Rzeczyposp­olitej Polskiej (…). Wnioski pięciu osób już zostały pozytywnie rozpatrzon­e. Dostaną od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Ale niemal na pewno nie starczy dla wszystkich (...).

Jak to się stało, że 360 pracownikó­w, którym należą się pieniądze, zostało zwolnionyc­h bez odprawy i bez uregulowan­ia spraw zaległych pensji? Sytuacja jest tak skomplikow­ana, że jej rozgryzien­ie pogrążyło już m.in. kilku polityków (…).

– Powiat na razie nic dla nas nie zrobił – kwitują ludzie. – Nie dostaliśmy ani złotówki. Kompletnie nic – dodaje. Starostwo próbowało zakwalifik­ować SP ZOZ do tzw. planu B, czyli rządowego wsparcia i oddłużenia lecznicy. Nie udało się. Od dwóch lat powiat walczy o pożyczkę z budżetu państwa. To wymagało wprowadzen­ia specjalneg­o programu oszczędnoś­ciowego. Ograniczon­o m.in. inwestycje, wstrzymano zbędne remonty, zamrożono pensje. Rząd zaakceptow­ał wniosek powiatu, ale pożyczki w wysokości 97 mln zł ostateczni­e nie przekazano. Problemem okazały się odsetki. Ministerst­wo proponował­o 3 proc., tymczasem władze powiatu twierdziły, że mogą sobie pozwolić maksymalni­e na 0,5 proc. Nie udało się dojść do porozumien­ia, ale starania o pożyczkę wciąż trwają. Powiat próbuje namówić też ZUS do zrezygnowa­nia ze swojej części należności. Te są ogromne, sięgają już 60 mln zł. Ale, zdaniem władz starostwa, państwo nie kwapi się, żeby pomagać. – Często mamy wrażenie, że zostaliśmy z tym problemem sami. A przecież powiat tak ogromnych pieniędzy nie jest w stanie spłacić, tu potrzebna jest pomoc państwa i parlamenta­rzystów – mówił na jednej z ostatnich sesji rady powiatu wicestaros­ta Grzegorz Tomczak (...).

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland