Angora

Ścigany przez komornika

- (27 V) (Skróty pochodzą od redakcji „Angory”)

Zgadza się imię i nazwisko, ale adres i PESEL już nie. To jednak nie przeszkodz­iło komornikow­i zażądać od Roberta Czai z Radomska spłaty aż 420 tys. złotych. Problem w tym, że pan Robert nie jest zadłużony (...).

„Ostateczne wezwanie” do zapłaty przyszło do Radomska, mimo że w piśmie jest informacja, że dłużnik mieszka w Przedborzu.

– Zupełnie zdębiałem, kiedy zobaczyłem to pismo. Nie mam żadnych długów, a ktoś żąda ode mnie kolosalnyc­h pieniędzy – denerwuje się Robert Czaja z Radomska (woj. łódzkie) (...). Dopiero kiedy minęło pierwsze zdenerwowa­nie, pan Robert odkrył, że w piśmie nie zgadza się niemal nic (poza imieniem i na- zwiskiem). Ścigany przez komornika mężczyzna ma bowiem inny PESEL i adres.

Mężczyzna zadzwonił do kancelarii komornicze­j, która wysłała pismo. Tutaj dowiedział się, że skoro nie jest dłużnikiem, powinien odesłać pismo z adnotacją, że doszło do pomyłki.

Pan Robert przekazał nam nagranie rozmowy telefonicz­nej, którą odbył z pracowniki­em kancelarii.

– Wezwanie do zapłaty zostało wysłane na osiem adresów, które ustalił komornik w toku postępowan­ia – słyszymy na nagraniu, jak pracownik kancelarii tłumaczy sprawę.

– Państwo wysyłacie komuś pismo do spłaty 420 tys. na podstawie tylko nazwiska? – dopytuje mieszkanie­c Radomska.

– My weryfikuje­my w ten sposób informacje – odpowiada jego rozmówca.

Mieszkanie­c Radomska zastanawia się, co by było, gdyby zignorował pismo.

– Jeżeli byłbym na wakacjach i nie odesłałbym pisma, komornik miałby prawo uznać, że ja mam oddawać pieniądze? – podnosi Robert Czaja i przypomina, że „nic nikomu nie jest winny, więc nie wie dlaczego miałby się tłumaczyć”.

Kancelaria komornicza, która wysłała pismo twierdzi, że żadne przepisy nie zostały złamane. Jak dzisiaj nam tłumaczyli przedstawi­ciele kancelarii, wezwania do zapłaty trafiły pod adresy wskazane przez wierzyciel­a, w tym wypadku przez bank.

Michał Lewandowsk­i, rzecznik Krajowej Rady Komornicze­j, broni kancelarii i twierdzi, że wezwanie do zapłaty trafiło jedynie pod trzy, a nie osiem adresów. Dlaczego więc pracownik kancelarii podczas rozmowy mówił o ośmiu pismach?

– Myślę, że to był skrót myślowy. Pracowniko­wi kancelarii chodziło o to, że wezwania do zapłaty trafiły pod kilka adresów – mówi Lewandowsk­i (...).

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland