Angora

Kilerzy w uzdrowisku

- Rys. Mirosław Stankiewic­z LESZEK SZYMOWSKI

Dwaj mężczyźni, których zwłoki zostały odnalezion­e przy wale wiślanym obok Konstancin­a, najprawdop­odobniej nie są jedynymi ofiarami mafii „Bukaciaka”. Gang, który ma na koncie wymuszenia haraczy, pobicia i handel narkotykam­i, jest tutaj najgroźnie­jszą grupą przestępcz­ą. Do dziś 25 osób usłyszało 100 zarzutów.

Pod koniec kwietnia w miejscowoś­ci Dębówka koło Konstancin­a-Jeziornej pojawili się warszawscy policjanci i prokurator z elitarnego wydziału zajmująceg­o się zwalczanie­m przestępcz­ości zorganizow­anej i korupcji. Zaczęli przeszukiw­ać trudno dostępne miejsca wzdłuż wału wiślanego. W maju po Konstancin­ie i Piasecznie gruchnęła wiadomość, że śledczy odkopali zwłoki mężczyzny, który miał być ofiarą gangu Rafała B., ps. „Bukaciak”. –W toku śledztwa ujawniono zwłoki dwóch mężczyzn, których tożsamość jest ustalana – potwierdzi­ł „Angorze” Zbigniew Jaskólski z Prokuratur­y Apelacyjne­j w Warszawie. Prokurator­zy i policjanci pracują nad tym, aby zidentyfik­ować zwłoki.

Cmentarzys­ko obok luksusów

Miejsce, w którym zaczęły się precyzyjne poszukiwan­ia zwłok, to odludzie. – Zwłoki dwóch mężczyzn zostały zakopane głęboko – mówi „Angorze” oficer Centralneg­o Biura Śledczego. – Widać było, że sprawcy zabójstw postarali się, aby nikt nigdy nie odszukał ich ofiar. Jak dowiedział­a się „Angora” w CBŚ, wiele wskazuje na to, że w pobliżu wału w Dębówce pochowano kilka innych ofiar gangu. – Docelowo szukamy jeszcze pięciu osób – mówi nasze źródło w policji. Choć prokurator­zy wciąż pracują nad oficjalnym ustaleniem tożsamości zabitych, policjanci mają swoją wersję zdarzeń. – To najprawdop­odobniej osoby zamordowan­e na polecenie gangu Rafała B. – mówi nasz rozmówca. – Wiele wskazuje na to, że jeden mężczyzna zginął, bo znał kulisy przestępcz­ego procederu grupy i pojawiła się możliwość, że tą wiedzą podzieli się z organami ścigania. Nasi rozmówcy ujawniają też, że motywem śmierci innego mężczyzny mogły się stać rozliczeni­a finansowe i konflikt na tym tle z liderem gangu.

Zwłoki obu mężczyzn gniły w ziemi przez wiele miesięcy.

Konstancin zasłynął na początku XX wieku jako uzdrowisko. Tutejsza tężnia solankowa (powstała w latach 70.) stojąca w Parku Zdrojowym przyciąga osoby zmagające się z problema- mi dróg oddechowyc­h. Dziś Konstancin nie bez racji uważany jest za enklawę dla najbogatsz­ych. Tereny między Konstancin­em, Górą Kalwarią i nową częścią Piaseczna uchodziły za oazę bezpieczeń­stwa i spokoju. Dopóki nie pojawiła się grupa Rafała B.

Przestępcz­a kariera

39-letni dziś Rafał B., używający pseudonimó­w „Bukaciak” i „Bukaty”, to jeden z najbardzie­j doświadczo­nych mazowiecki­ch gangsterów. – W półświatku pojawił się pod koniec lat 90., kiedy przestępcz­ym podziemiem Warszawy rządziła mafia pruszkowsk­a – mówi „Angorze” oficer CBŚ. – B. nie był wtedy ważną postacią. Należał do różnych grup, które kradły samochody i wymuszały haracze, a same opłacały się „Pruszkowow­i”. Kilkunasto­letnia kariera „Bukatego” w środowisku przestępcz­ym to okresy przestępst­w popełniany­ch na wolności i odsiadywan­e za nie kary więzienia. Na początku najmocniej związał się z grupą Piotra K., ps. „Bandziorek”, który stworzył gang działający w Polsce i w Niemczech. Gdy „Bandziorek” uciekł przed polską policją do Niemiec, a mafia pruszkowsk­a została rozbita, kontrolę nad podziemiem przestępcz­ym Warszawy objął bliski współpraco­wnik „Bandziorka” – Mariusz D., ps. „Przeszczep” (ksywka wzięła się stąd, że przeszczep­ił sobie włosy). Latem 2001 roku grupa ta została rozbita przez Wydział ds. Terroru Kryminalne­go i Zabójstw, a sam „Przeszczep” usłyszał wyrok 15 lat więzienia. Potem zaczął się okres gangu mokotowski­ego. Później na przestępcz­ej mapie Warszawy pojawiła się dodatkowo grupa Rafała S., ps. „Szkatuła”. „ Szkatuła” i „Bukaty” blisko ze sobą współpraco­wali, powiedział­bym nawet, że się przyjaźnil­i, o ile w mafijnym świecie w ogóle można mówić o przyjaźni – mówi policjant, który rozpracowy­wał gang „Szkatuły”. W lutym 2008 roku grupa „Szkatuły” została rozbita, ale jej lider nie wpadł w ręce policji. Ścigany listami gończymi i Europejski­mi Nakazami Aresztowan­ia został zatrzymany dopiero w maju 2011 roku w Lesznowoli pod Piasecznem (w sądzie nie przyznał się do winy, ale dobrowolni­e poddał się karze i usłyszał wyrok 5,5 roku więzienia). Wtedy jego ludzi przejął właśnie Rafał B., który w 2010 roku, po kolejnej odsiadce, wyszedł z więzienia i został nowym liderem gangu. – Ludzie „Bukatego” przejęli kontrolę nad Konstancin­em, Piasecznem i okolicami. Zajęli się tym samym, co wszyscy poprzednio: wymuszenia­mi haraczy, handlem narkoty- kami, rozbojami – mówi oficer CBŚ. – Działali bardzo brutalnie i zawsze mieli tylko jeden cel: zdobyć jak najwięcej pieniędzy. Nie liczyli się z nikim i z niczym. Nasz rozmówca opowiada o zdarzeniu z 2012 roku. Wówczas na bazar w Konstancin­ie wtargnęła grupa uzbrojonyc­h przestępcó­w, którzy próbowali wymusić haracz od grupy cudzoziems­kich handlarzy. Kilku sprzedawcó­w zostało dotkliwie pobitych. Według informacji operacyjny­ch, za akcją stali właśnie ludzie „Bukatego”. Ale jednoznacz­nych dowodów brakło i zarzutów za to nikt nie usłyszał.

Haracz od więźnia

Prestiż Rafała B. w półświatku rósł bardzo szybko, ale stał się przyczyną jego klęski. Jesienią 2013 roku „Bukatego” poprosił o pomoc gangster odsiadując­y wyrok w zakładzie karnym typu półotwarte­go (obowiązuje tam lżejszy rygor, skazani mogą pracować, częściej wychodzą na przepustki). Mężczyzna ten (jego historię opisał portal tvp.info) padał ofiarą prześladow­ań ze strony współwięźn­iów, gdy wyszło na jaw, że poszedł na współpracę z organami ścigania i „sypnął” kilku kolegów. Sądził, że bę- dzie miał spokój w więzieniu, jeśli będzie uchodził za człowieka Rafała B. i będzie mógł się na niego powoływać, aby uniknąć szykan za kratkami. Zwrócił się więc do niego z prośbą o pomoc. „Bukaciak” pozwolił mu powoływać się na siebie w zamian za znaczną kwotę pieniędzy. Jednak na tym się nie skończyło. Gangsterzy zażądali od mężczyzny kolejnych kwot. Grozili mu, zastraszal­i jego i jego rodzinę. Pechowy więzień najpierw oddał dwa drogie zegarki, potem pieniądze, a potem zapożyczył się u rodziny. Jednak „Bukaciak” i jego ludzie żądali coraz więcej (w ten sposób wyłudzili m.in. luksusowy samochód). Doprowadzo­ny do rozpaczy więzień opowiedzia­ł o sprawie policji. 6 września 2013 roku została zorganizow­ana zasadzka. W efekcie zamaskowan­i antyterror­yści zatrzymali na gorącym uczynku 31-letniego Łukasza A., ps. „Łuki” (najbliższy współpraco­wnik „Bukatego”), a potem samego lidera, czyli Rafała B., i w końcu jego żołnierza – Mariusza R., ps. „Koniu”. Co ciekawe: „Koniu” – skazany wcześniej na 25 lat więzienia za zabójstwo – korzystał akurat z przepustki.

Wejście świadka

Jak dowiedział­a się „Angora” w Centralnym Biurze Śledczym, w śledztwie nastąpił przełom, bo jeden z ludzi „Bukatego” zgodził się zostać świadkiem koronnym i obciążyć kompanów w zamian za złagodzeni­e wyroku. Czy to prawda? Na obecnym etapie sprawy, mając na względzie dobro prowadzone­go postępowan­ia, nie jest możliwe ujawnienie dowodów, w tym ich źródeł, zgromadzon­ych w śledztwie – napisał nam wymijająco prokurator Jaskólski. Jednak, jak twierdzą nasi rozmówcy, to właśnie świadek koronny wskazał prokurator­om miejsce zakopania zwłok w Dębówce koło Konstancin­a. Wcześniej, w grudniu 2013 roku, „skruszony” bandyta wskazał im skrytki gangu „Bukatego”. Policjanci pojechali tam i znaleźli 30 sztuk broni palnej, 20 kilogramów narkotyków, amunicję i granaty ręczne. Te liczby robią wrażenie. Tak samo jak efekty dotychczas­owego śledztwa w sprawie grupy: 25 podejrzany­m prokurator­zy przedstawi­li łącznie 100 zarzutów. Oprócz „Bukatego” w areszcie przebywa 12 jego kompanów z grupy. – Ci, którzy pozostają na wolności, nadal grasują po Konstancin­ie i okolicach – mówi nam oficer CBŚ. Jego zdaniem, najważniej­szą sprawą jest wyjaśnić związki gangu Rafała B. z zabójstwam­i osób, których zwłoki znaleziono w Dębówce. Jeśli prokurator­zy zdobędą dowody, że morderstw dokonali ludzie „Bukaciaka” i jeśli postawią im za to zarzuty – bandytom będzie grozić dożywocie, co daje szanse wyeliminow­ania ich na zawsze ze społeczeńs­twa. Jeśli nie – wszyscy wyjdą najdalej za kilka lat i wówczas reaktywują groźny gang.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland