Rentier i rencista
– „Rentier” i „rencista” zaczynają się od „ren-”, jednak pod względem znaczenia dość mocno się od siebie różnią. Wiadomo, że „rencista” to ktoś, kto żyje z renty, „rentier” zaś to człowiek czerpiący zyski z odsetek od kapitału. Ale ciekawi mnie, czy rzeczowniki te mają coś ze sobą wspólnego, jeśli chodzi o pochodzenie (e-mail otrzymany od internautki a.tyniec@tkiw.pl).
Mają. Zarówno rentier, jak i rencista, wywodzą się etymologicznie z wyrazu renta, tylko że inaczej rozumianego. Pierwszy należy łączyć z rentą w znaczeniu ‘stały dochód z majątku lub kapitału’ i w ogóle ‘wszelki przychód z czegoś’, rencistę – z rentą we wtórnej definicji ‘okresowe świadczenie z tytułu ubezpieczeń społecznych należne po przepracowaniu wymaganego okresu’, którą wprowadzono o wiele później.
Warto wiedzieć, że 150 – 200 lat temu słowo renta występowało w słownikach wyłącznie w znaczeniu ‘dochód, przychód’. O takiej rencie wspominają Słownik języka polskiego (Wilno 1861, t. II, s. 1350: renta ‘procent zapewniony przez kraj wierzycielom; dochód z wydzierżawionej ziemskiej posiadłości; w ogólności wszelki dochód, przychód’) i Słownik języ- ka polskiego wydany pół wieku później (Warszawa 1912, t. 5, s. 514: renta ‘część dochodu z produkcji, którą otrzymuje właściciel bogactw przyrody użytkowanych przy produkcji; stały roczny dochód z majątku lub kapitału, oddanych bezpowrotnie za ten dochód’).
Ciekawe, że jeszcze Słownik wyrazów obcych PIW z 1962 r. (s. 573) zamieszczał taką właśnie definicję hasła renta (choć bardziej rozbudowaną), jednak nie wspominał o świadczeniach dla obywateli z funduszu ubezpieczeń społecznych:
Słowo renta zapożyczyliśmy z języka niemieckiego (niem. Rente, fr. rente, śrdwłac. rendita, a one od czasowników rendere, pierwotnie reddere ‘oddać, zwracać’) i bardzo długo oznaczało ono ‘dochód, przychód, zysk’. Istniał też czasownik rentować (‘przynosić zysk, opłacać się’), a rentjerem, rentjerką (na początku XX w. zapisywało się te wyrazy przez „j”) był ‘ktoś, kto utrzymywał się z renty’, czyli inaczej ‘z dochodów z kapitału czy majątku’.
Do tej pory mówimy rentowność (‘opłacalność, dochodowość’) i rentowny (‘opłacalny, zyskowny, intratny’). Sens obydwu wyrazów nawiązuje właśnie do prymarnego znaczenia wyrazu renta.
Dzisiaj rentiera czy rentierkę definiuje się już inaczej – jako ‘ osoby utrzymujące się z procentów stanowiących dochód z posiadanych przez nie papierów wartościowych lub wkładów pieniężnych’, ale wciąż owa definicja ściśle łączy się z rentą ‘dochodem, przychodem’.
Trudno dokładnie powiedzieć, kiedy rzeczownik renta nabrał znaczenia ‘okresowe świadczenie z tytułu ubezpieczeń społecznych’ i zaczął występować w słownikach na pierwszym miejscu. Z pewnością musiało to nastąpić w okresie międzywojnia, a ściślej w latach 30. za czasów prezydenta Ignacego Mościckiego (w 1934 r. powstał Zakład Ubezpieczeń Społecznych). Widocznie uznano, że pieniądze wypłacane ludziom po ustaniu zatrudnienia są również czymś w rodzaju czerpania dochodu…
Słowo renta zaczęło więc oznaczać to, co dzisiaj, jednak przy rentierze już nie majstrowano. Nie zdecydowano się nadać mu nowy sens ‘ktoś, kto pobiera świadczenia, gdyż jest chory lub w podeszłym wieku i nie może normalnie pracować’, tylko utworzono formę rencista (od: renta- + przyrostek -ista; i wymusiło przejście t w miękkie ć).
Niewykluczone, że stało się to pod wpływem wyrazu pensjonista (z fr. pensionnaire), kończącego się na -sta, który dawniej (do połowy XIX w.) odnosił się do emeryta (niem. Emerit, łac. emeritus ‘wysłużony’, od emerere ‘wysłużyć sobie, zasłużyć sobie’).
Mamy zatem od dawna w polszczyźnie parę funkcjonujących obok siebie wyrazów emeryt – rencista i samodzielne słowo rentier, którego absolutnie nie wolno mylić z rencistą. Prześmiewcy twierdzą, że rencistę i rentiera różni bardzo niewiele, tylko jedno zero – pierwszy ma co miesiąc 800 zł i narzeka, drugi 8000 zł i cieszy się życiem…
mlkinsow@angora.com.pl www.obcyjezykpolski.interia.pl