To były inne realia
Jak temu zapobiec?
Chciałbym się odnieść do poglądów Czytelników zawartych w liście Pani Janiny O. pt. „Byli kiedyś uczciwi historycy” (ANGORA nr 17).
Jak widać, historia była zawsze fałszowana, a uczciwi historycy zawsze byli i są na indeksie. Świadczą o tym listy Czytelników z odmiennymi zdaniami. Zależy, co czytali, kogo słuchali lub co przeżyli. Jestem starszą osobą, nie kieruje mną żadna fobia ani fanatyzm. Przeżyłam w Polsce 50 lat (1941 – 1991), okres stalinizmu, rusyfikacji. Nie jestem historykiem, a historię tych czasów znam nie z podręczników, lecz z autopsji. Ja i moi rówieśnicy jesteśmy naocznymi świadkami dziejących się wówczas wydarzeń.
To nieprawda, że w okresie socjalizmu „jaki był, taki był, ale Polska była nasza, Polaków” – jak pisze Pan Henryk z Białegostoku. Niestety, nie! Polska była nasza tylko duchem i sercem, ale nie jako wolny kraj.
Była żelazna kurtyna, na wszystko dyrektywy z Moskwy. Prawdziwy scenariusz do obalenia komuny to taki, że Polacy mieli dosyć sterowania i dyktatu Moskwy. Konspiracja podziemna była od początku. Rozruchy w latach 50., 60. (Poznań, Warszawa, Śląsk), a również na Węgrzech i w Czechosłowacji.
W Zagórzu, gdzie mieszkałam (dziś dzielnica Sosnowca), były dwa zamachy: w 1954 r. na Nikitę Chruszczowa, a w 1960 r. – na Władysława Gomułkę. Chyba nie wszyscy o tym wiedzą. Prasa i media nie informowały wtedy społeczeństwa, bo władza prorosyjska obawiała się powstania całego narodu.
W szkole uczono nas przymusowo języka rosyjskiego, hymnu rosyjskiego, życiorysów Lenina i Stalina. Marszałek Konstanty Rokossowski był zwierzchnikiem polskich żołnierzy. Tylko dla zmylenia Rokossow- skiemu spreparowano polski życiorys miał być rzekomo synem kolejarza ze Skierniewic – polska rodzina.
W okręgach przemysłowych byli komisarze rosyjscy, którzy czuwali nad przysposobieniem nas do kolejnej republiki ZSRR. Nie brakowano też prowokatorów. Katowice zamieniono na Stalinogród, w każdym mieście musiała być ulica Armii Czerwonej. Zmuszano nas do masówek na cześć ZSRR, do pochodów, rabowano nasze dobra naturalne. To była rusyfikacja, tylko nie udała się do końca. Takie były tamte czasy i tamta władza.
Następnie pragnę zwrócić uwagę pani Janinie O., że teraz w szkołach dzieci uczą się różnych języków, nie tyIko angielskiego. Te przedmioty wprowadziło do nauki polskie Ministerstwo Edukacji, a nie władze innego kraju. Młodzież uczy się obcych języków, by umieć się porozumieć i znaleźć w świecie. A pani Janina O. niepotrzebnie wpada w anglofobię.
Na zakończenie chciałam wyrazić moje ubolewanie, że mimo iż Polska jest wolnym krajem, to nadal pokutuje zakłamanie, stare nawyki, nieudolne władze. Wielu polityków i posłów to atrapy. Rwą się do polityki i do władzy, choć nie potrafią. Szkoda, wielka szkoda.
Swoim listem chcę zachęcić wszystkich potencjalnych i obecnych pacjentów do korzystania z systemu ZIP – Zintegrowanego Informatora Pacjenta. Ważne po moich doświadczeniach jest to, żeby wszyscy sprawdzali, na ile lekarze okradają NFZ na konto pacjentów.
Otóż u mnie okazało się, że 17.04.2014, choć byłem wyłącznie na zmianie opatrunku, mam zrobione zdjęcie rtg. oraz założoną szynę i gips na... kończynę lewą dolną.
Jak mi Bóg miły, nogę mam w porządku. Dopiero po 30 latach byłam zmuszona do korzystania z wątpliwej pomocy lekarza. Teraz wiem, że ludzie narzekają, że nie ma pieniędzy na leczenie. To nieprawda, one są, tylko są po prostu kradzione przez lekarzy na rzecz ich placówek. Potem jest pensja i lekarz dostaje premię za dokonane świadczenia. Jak to długo jeszcze będzie trwało? Obecnie w moim mieście toczy się postępowanie przygotowawcze, bo takich zgłoszeń jak moje jest bardzo wiele, ale myślę, że wykładnikiem tego procederu jest parking pod szpitalem. Szkoda, że w tym strasznie roszczeniowym państwie i tak wciąż wszystkim jest mało. W maju miałam wizytę u ginekologa. Prosta rzecz – wykonanie cytologii. W gabinecie