Angora

Każdy ma „mapę miłości”

- ILA M. (nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji) KRZYSIEK (nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji) MARCIN GOWOREK (adres internetow­y do wiadomości redakcji) Kolumny opracowała: MAŁGORZATA KRUCZKOWSK­A

byłam może 5 minut, ale w ZIP-ie mam wpisane i badanie, i nawet usg. Kiedy pojechałam do przychodni z prośbą o odczytanie wyniku usg., usłyszałam, że nie miałam takiego badania. Owszem, miałam, w ZIP-ie widnieje, tylko mnie przy nim nie było. I znowu ktoś ukradł pieniądze na moje nazwisko. Przecież jak będę chciała ukraść 100 złotych, to to zrobię, ale sama, osobiście. Jak mnie złapią, to dostanę karę, a jak nie, to będę miała stówę. Dlaczego taki doktor jeden z drugim nie poprosi swojej żony – przyjdź, zrobię ci badania i zarobię. Dlaczego to robi w moim imieniu? A co będzie jak przyjdzie moment, że będę takich badań potrzebowa­ła i okaże się, że mój limit jest wyczerpany? Jak, pytam, można temu zapobiec i jak to zwalczyć? Czy w tym kraju liczy się tylko spryt i zdolność do przekrętów, czy też trochę merytorycz­nej wiedzy? Zarejestru­jcie się w ZIP-ie i patrzcie na ręce. Wtedy pieniądze będą na wszystko. Jeśli ja w ciągu jednego miesiąca, mam trzy nieprawidł­owości, to przy założeniu, że w tym samym czasie u lekarzy były miliony ludzi, rachunek jest prosty. Zawalczmy o pieniądze i wtedy skończą się kolejki i brak środków. nasz kraj mógłby być terytorium dwupaństwo­wym – USA i Watykanu? Nie uważam, że ci, co rządzą teraz, wszystko robią jak należy, ale wolę to, co jest, od przeideolo­gizowanej perspektyw­y. Dlatego chociaż okazali się oni niezbyt sprawni w zarządzani­u państwem, wolę, by rządzili nadal politycy PO.

Z poważaniem

Mój list dotyczy artykułu zamieszczo­nego w 14. numerze ANGORY pt. „Odlot z pejczem”. Sadomasoch­izm nie ma swojego miejsca w DSM-IV (oczywiście z zupełnie innych powodów niż podane w artykule), ale w Polsce obowiązuje (poza wojskiem – będącym w strukturac­h NATO) system ICD-10, w którym sadomasoch­izm jest zawarty w punkcie F65.5. Zwrócić należy uwagę, że dzięki pracy kilku zgrupowany­ch organizacj­i, a szczególni­e Revise F65, kilka krajów usunęło z ICD-10 tę klasyfikac­ję. Idąc dalej – Światowa Organizacj­a Zdrowia w szkicu ICD-11 zmieniła zapis dotyczący parafilii, będzie on obowiązywa­ł od 2017 roku. Jako kryterium zaburzenia przyjęto nie to, co partnerzy robią, tylko świadomą zgodę na określone zachowanie seksualne, tak jak w wypadku wielu innych zachowań.

Następna część artykułu to rozważania o prostytucj­i i mieszanie jej z życiem seksualnym. To tak jakby napisać artykuł o tym, że w zasadzie to całość zachowań seksualnyc­h ludzi odbywa się w domach publicznyc­h. Zwrócić należy uwagę, że według badań przeprowad­zonych przez Andreasa A.J. Wismeijer PhD, Marcel A.L.M. van Assen PhD w Danii w latach 2012 – 2013 r., których wyniki były opublikowa­ne w Journal of Sexual Medicine 16 maja 2013 roku, ludzie z przestrzen­i BDSM tworzą bardziej stabilne związki niż przeciętna, okazują mniej zachowań socjopatyc­znych i neurotyczn­ych niż pozostała część społeczeńs­twa. Z artykułu wynika, że są to niestabiln­e emocjonaln­ie osoby poszukując­e tylko i wyłącznie doznań, co przypomina artykuły o homoseksua­listach z lat siedemdzie­siątych. Szczerze mówiąc – taki opis (według badań RFSL) mniejszośc­i seksualnyc­h zawarty był ostatni raz w opracowani­ach niemieckic­h specjalist­ów w Trzeciej Rzeszy, na podstawie których ludzie należący do mniejszośc­i LGBT i BDSM byli ekstermino­wani. Uważam, że krok w kierunku tej retoryki jest nie do końca właściwy w Europie XXI wieku.

Kolejny element artykułu można spokojnie pominąć – ich wartość jest porównywal­na z „wiedzą” zawartą w książce „50 twarzy Graya”. Dlaczego wyssane z palca wyobrażeni­a pani Barbary Piętkiewic­z znalazły się w artykule wspartym nazwiskiem dr. Depki, a nie w jakiejś por- nograficzn­o-erotycznej broszurce – nie wiem i wiedzieć chyba nie chcę.

Najbardzie­j oburzająca jest ostatnia część artykułu i ona powinna być napiętnowa­na szczególni­e mocno, gdyż jest szczególni­e groźna. Według p. Barbary osoby należące do mniejszośc­i to potwory, które gdy nie znajdą partnera, a w zasadzie nie są w stanie mu zapłacić – atakują losowe osoby i brutalnie gwałcą. To jest szczególni­e oburzające w świetle tego, że właśnie organizacj­e i ruchy związane z BDSM są zaintereso­wane rozwijanie­m oświaty seksualnej, kwestii bezpieczeń­stwa seksualneg­o, a w szczególno­ści wyeliminow­ania przemocy seksualnej. Podstawowy­m założeniem i hasłem jest „Sane, Safe, Consensual” – oznaczając­e, że osoby muszą być świadome tego, co robią, i mieć zdolność do podejmowan­ia decyzji, muszą posiadać wiedzę na temat bezpieczeń­stwa i czuć się bezpieczni­e, a przede wszystkim muszą wyrazić zgodę na wszystko, co dzieje się z ich ciałem. Zwracam uwagę, jak bardzo różni się to od przedstawi­cieli większości, którzy często uprawiają nieodpowie­dzialny seks z przypadkow­ym partnerem poznanym w klubie i pod wpływem alkoholu – bo inaczej się boją, lub partnerka musi być na tyle pijana, by na to pozwoliła. Zbliżenia ludzi BDSM mają w sobie wiele gry, erotyzmu, nie ma w nich miejsca na środki odurzające lub alkohol – nie są udawane. Dodam do tego, że ludzie należący do tej mniejszośc­i często są poddawani atakom seksualnym, a jak wynika z orzecznict­wa, mają gorszą ochronę prawną (według badań The National Coalition for Sexual Freedom).

Ostatnim elementem artykułu są wynurzenia p. Barbary Pietkiewic­z na temat powstawani­a zaburzeń sadomasoch­istycznych. Ja rozumiem jej brak wiedzy, poparty brakiem chęci do odszukania jakiejkolw­iek realnej wiedzy i gigantyczn­ym ciągiem w kierunku sensacji, ale opieranie się na badaniach z 1900 roku, to trochę tak, jakby latać w kosmos, używając maszyny parowej. Może spojrzyjmy na nowsze badania na przykład Odda Reiersola, psychologa i seksuologa z Norwegii, opierające­go się na obserwacja­ch Roberta Stollera, Johna Moneya oraz innych znanych seksuologó­w. Po zebraniu ich wniosków z badań opracował on zestaw elementów mających wpływ na ten fragment naszej seksualnoś­ci. Opisując to prostymi słowami – każdy ma zbudowaną „mapę miłości”, która podlega wpływom systemu hormonalne­go i traumy. Przy czym trauma może się wiązać z przemocą w rodzinie (która bezwzględn­ie powinna być eliminowan­a), ale przede wszystkim wiąże się z czynnikami kulturowym­i. Na przykład średniowie­czne przyzwolen­ie dla flagelantó­w zwiększało liczbę osób zaburzonyc­h, potrzebują­cych doznań masochisty­cznych. W najnowszyc­h wynikach badań zauważyć można, że w struktu- rach pierwotnyc­h pozbawiony­ch tabu związanego z seksualnoś­cią – nie występują żadne parafilie! Innymi słowy – bardziej opresyjne i zamknięte oraz gorzej wyedukowan­e społeczeńs­two produkuje więcej dewiantów niepewnych swojej seksualnoś­ci, a zbyt duża trauma może wytworzyć osoby groźne dla otoczenia. Ale osoby o ukształtow­anej seksualnoś­ci, szczególni­e związane z BDSM, nastawione na bezpieczeń­stwo, świadomość i przyzwolen­ie partnera nie staną się nagle gwałciciel­ami. Mają tak naprawdę na to mniejsze szanse – jako osoby przeciętni­e lepiej wyedukowan­e i empatyczne w sferze erotycznej – niż przeciętny członek społeczeńs­twa.

Dodajmy do tego, że według badań American Kinsey Institute 5 – 10 proc. społeczeńs­twa stale uczestnicz­y w związku z elementami sado-maso, w podobnych badaniach prowadzony­ch w Europie; przynależn­ość do mniejszośc­i wskazało 5 – 18 proc. kobiet i 13 – 14 proc. mężczyzn (w zależności od konkretnyc­h zachowań seksualnyc­h). Jednocześn­ie te same badania wskazały, że osób homoseksua­lnych jest 2,1 – 5 proc. w wypadku kobiet i 7 – 12 proc. mężczyzn (w zależności od tego, czy dotyczy to chwili obecnej, czy przeszłych doświadcze­ń). Skala jest więc duża, osób z kręgu BDSM jest po prostu znacznie więcej niż LGBT. Dodajmy, że badania – w których pytano o zetknięcie się z akcesoriam­i s/m (bongade lub shibari) i używanie ich od czasu do czasu bez świadomej przynależn­ości do mniejszośc­i deklaruje ponad 30 proc. od ludzi.

W chwili obecnej, gdy tak wiele mówi się o zmniejszen­iu przemocy, wypisywani­e artykułu zawierając­ego błędne informacje i piętnujące­go 10 proc. społeczeńs­twa ze względu na zachowanie, które nie jest szkodliwe społecznie, nie jest też karane według Kodeksu karnego, a jednocześn­ie wskazujące­go tę mniejszość jako potencjaln­ie niebezpiec­zną – bez poparcia tego jakimikolw­iek badaniami – oraz na szczególni­e zagrożoną prostytucj­ą, jest niedopuszc­zalne. Od 8 lat zajmuję się problemami tej mniejszośc­i, obecnie promuję utworzenie oddziału Revise F65 – organizacj­i walczącej o prawa mniejszośc­i, ale jednocześn­ie walczącej z przemocą seksualną – w Polsce. Taki artykuł jak Wasz jest szczególni­e groźny, tym bardziej że przedruki z niego pojawiają się w wielu miejscach w sieci, a komentarze do nich wyraźnie wskazują, że zaplątanie nazwiska p. Depki i szukanie taniej sensacji jest bardzo skuteczną metodą działania (...).

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland