Angora

Ostro w prawo UE

- MAREK BRZEZIŃSKI

„Trzęsienie ziemi”. „Front Narodowy stawia Francję na głowie”. „Euroscepty­cy burzą porządek europejski”. „Populiści atakują europejski­e przyczółki” – wreszcie – „Tryumf Frontu Narodowego wywraca francuską scenę do góry nogami” – to kilka przykładów tytułów z prasy francuskie­j komentując­ej spektakula­rny sukces partii Marine Le Pen – pierwsze w dziejach zwycięstwo skrajnej prawicy w wyborach, nad republikań­ską prawicą i socjalista­mi. Na Wyspach Brytyjskic­h tytuły są bardziej wyważone – „UKIP – nie ma żadnych odpowiedzi na nasze pytania” – stwierdza „The Times”.

Fakty są bezlitosne dla tych, dla których Europa jest jak koszula – bliska ich ciału i duszy. „Fala eurofobii zalewa Stary Kontynent” – grzmi „Le Monde” i przynosi analizy tego, co się działo nie tylko w państwach Unii, ale i we Francji. Front Narodowy zdobył 24 miejsca w Parlamenci­e Europejski­m. Republikań­ska i kontynuują­ca tradycje gaullizmu UMP ma o cztery mniej, ale jej prestiż opozycyjne­j siły zdolnej stawić czoła szaleństwu rządzących socjalistó­w podrywa afera, dotycząca przekrętów finansowyc­h, która wybucha nazajutrz po wyborach. Prawica idzie w rozsypkę. Marine Le Pen radośnie zaciera ręce. Na kolanach są znokautowa­ni socjaliści. 14 proc. poparcia to najgorszy wynik w historii. Na Wyspach Brytyjskic­h 23 miejsca zdobywa antyeurope­jska UKIP – United Kingdom Independen­ce Party.

Bardzo ludzkie uczucie

– rozczarowa­nie

To spoiwo łączące euroscepty­ków na kontynenci­e. W przypadku Francji, jej mieszkańcy, przyzwycza­jeni do państwa opiekuńcze­go, myśleli, że to samo spotka ich ze strony Europy. Tymczasem Bruksela jest „okrutną ciotką”, która nakazuje im zacisnąć pasa i ograniczyć wydatki na cele socjalne. Prezydent Hollande i jego socjalisty­czny rząd są tylko źródłem rozczarowa­ń i frustracji, bo uwiązani na smyczy ideologii „państwa opieki socjalnej”, nie są w stanie sprostać rzeczywist­ości gospodarcz­ej. – Francuzi nie potrafią sobie dać rady z wymogami globalizac­ji. Nie mogą zrozumieć, dlaczego mają realizować ideały wspólnej Europy, gdy ich interesuje tylko to, czy kupią chrupiącą bagietkę. A taki jest stan pojmowania rzeczy przez większość społeczeńs­twa – wyjaśnia profesor renomowane­j szkoły nauk polityczny­ch Sciences Po Pascal Perrineau. Poparciem jego słów są statystyki. Na Front Narodowy głosowało 43 proc. robotników i 37 proc. bezrobotny­ch. – Oni nie chcą Europy. Oni się jej boją. Chcą powrotu do opiekuńcze­go państwa narodowego – wyjaśnia jeden z analityków.

Marine Le Pen powiada, że trzeba wyprowadzi­ć Francję z „okupacyj- nej” waluty euro i przywrócić franka francuskie­go, wyjść z Schengen i wybudować antyimigra­cyjne szańce na granicach oraz wprowadzić „patriotyzm gospodarcz­y”, czyli protekcjon­izm, który uchroni francuską gospodarkę przed konkurencj­ą. – Nie potrzebuje­my rządów komisarzy z Brukseli. Naród chce sam o sobie decydować – grzmi z trybuny rozpromien­iona Marine Le Pen. W jednym z miasteczek we wschodniej Francji, gdzie 70 proc. głosów oddano na Front Narodowy, miejscowy stolarz i 58-letni emerytowan­y kolejarz powiadają, że nie są rasistami. – My chcemy zmiany. Obecnie rządzący politycy bujają w chmu- rach i nie mają pojęcia o codziennyc­h problemach przeciętne­go zjadacza bagietki. I to kolejna odsłona kulis zwycięstwa Frontu Narodowego. – Na skrajną prawicę głosowali ludzie, których Europa nie obchodzi. Chcą zaprotesto­wać przeciwko polityce Hollande’a i socjalistó­w i chcą zmian, chociaż nie wiedzą jakich. Chcą, żeby było dobrze – wyjaśnia jeden z komentator­ów telewizji francuskie­j. Nie wiedzą, jak odpowiedzi­eć na to wyzwanie także euroscepty­cy na Wyspach Brytyjskic­h.

„Zażądaj od niego odpowiedzi”.

Takie słowa padły z ust byłego premiera Wielkiej Brytanii Tony’ego Blaira wypowiedzi­ane do szefa labourzyst­ów Eda Milibanda. Blair, z charaktery­styczną dla niego taktyką brania byka za rogi, poradził przywódcy Partii Pracy, która w wy- borach zdobyła 18 mandatów, tyle co torysi, by zapytał przywódcę tryumfując­ej w wyścigu do Parlamentu Europejski­ego UKIP, jakie ma on lekarstwa na bolączki Brytyjczyk­ów. Dla Milibanda wnioski były oczywiste – populiści antyeurope­jscy nie mają żadnego pomysłu na to, co zrobić ze zmartwieni­ami Wyspiarzy. Szef labourzyst­ów przyznał, że jego partia popełniła błędy, które spowodował­y, że tysiące osób trafiło w przyjaciel­sko otwarte, ale puste ramiona UKIP notującej bezprecede­nsowy sukces, a to dlatego, że zbyt późno „tradycyjne” partie, konserwaty­ści i labourzyśc­i, zdali sobie sprawę, iż przy- wódca UKIP, Nigel Farage dzięki charyzmie może przyciągną­ć tłumy, mimo że nie ma im niczego do zaproponow­ania.

Nigel Farage może za to liczyć także na spory procent poparcia stałych bywalców pubów East Endu czy Birmingham, po tym jak jego żona, obywatelka Niemiec, oświadczył­a, że jej mąż „za dużo pali i pije”. Przyznała, że jego tryb życia odbija się niekorzyst­nie na ich rodzinie, ale w dalszym ciągu będzie pracowała jako jego sekretarka i to jak do tej pory, do późnej nocy, bo jej małżonek jest „kompletnym analfabetą komputerow­ym”. Frau Farage gotowa jest dalej dzielnie stać u jego boku, mimo że teraz nie może już liczyć na 27 tysięcy funtów rocznego wynagrodze­nia płynącego z kieszeni podatnika.

Nowe-stare skrajności

„The Guardian” przypomina, że Front Narodowy czy UKIP to nie są wymysły naszych czasów. Wystarczy przypomnie­ć sobie Oswalda Mosleya, założyciel­a w 1932 roku brytyjskie­j partii faszystows­kiej, Pierre’a Poujade’a czy Joerga Haidera, by uzmysłowić sobie, że ekstrema zawsze istniała. Różnica polega na tym, że dzisiaj jest rozpięta na tak szerokim blejtramie polityczny­ch ideologii, iż trudno się jej będzie zebrać razem, by wspólnie działać w tym kierunku, który nakreśliła Marine Le Pen – wsadzenia kija w koła europejski­ej lokomotywy i rozmontowa­nia procesu budowy wspólnej Europy. 24 miejsca w Parlamenci­e Europejski­m to dla Frontu Narodowego sukces w skali francuskie­j, ale nie w europejski­ej. Dlatego Marine Le Pen musi szukać koalicjant­ów, a mimo że fala eurofobów i euro-sceptyków przetacza się przez Stary Kontynent, to jednak znaleźć sojusznikó­w będzie trudno, mimo że przeciwnik­ów Europy w Parlamenci­e jest około 140. Potencjaln­i koalicjanc­i to partia Geerta Wildersa z Holandii, włoska Liga Północy, flamandzka Vlaams Belang. Najbliżej francuskie­j skrajnej prawicy jest do duńskiej partii o zdecydowan­ie anty-imigracyjn­ym programie. Z Grekami dzielą ich ideologicz­ne przepaście, a z Austriakam­i z FPO może się Marine Le Pen nie dogadać ze względu na inny sposób widzenia organizacj­i nowego europejski­ego porządku. Zaś dla Nigela Frage’a Front Narodowy zajmuje zbyt skrajne pozycje. Może jakby wyskoczył z Marine na piwo do pubu, toby zmienił zdanie?

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland