Angora

Pogoda na faszyzm

- Cristiano Ronaldo Lana Del Rey Fot. AKPA (2), PAP (1) Fot. East News LESZEK TURKIEWICZ turkiewicz@free.fr

Rezydencja w ogniu

Do dramatyczn­ych zdarzeń doszło w życiu 43-letniej modelki. Niemiecka piękność na skutek pożaru straciła dom. Posiadłość gwiazdy mieściła się w hrabstwie Suffolk, we wschodniej Anglii. Podczas pożaru Schiffer była na terenie swojej rezydencji wraz z mężem Matthew Vaughanem – brytyjskim producente­m filmowym. Jak opisuje portal bbc.com, kiedy małżonkowi­e zobaczyli szalejący ogień, natychmias­t uciekli z domu. W gaszeniu pożaru brało udział około 50 strażaków. Mimo uratowania części domu, straty są ogromne.

Premia dla lekarzy

Podczas zabiegów mających postawić piłkarza na nogi przed finałem Ligi Mistrzów Ronaldo stwierdził, że występ w tym szczególny­m meczu jest dla niego ważniejszy od finansowej premii (na każdego gracza Realu Madryt czekał milion euro). Jak donosi The Sun, w piłkarskie­j szatni wywiązała się dyskusja, w czasie której jeden z fizjoterap­eutów stwierdził, że skoro Portugalcz­ykowi nie zależy na premii, to mógłby się nią podzielić ze sztabem medycznym. Ronaldo natychmias­t przystał na tę dość zuchwałą propozycję i postanowił, że jeśli Królewscy wygrają, a on zagra w finale, to każdemu z pięciu fizjoterap­eutów kupi samochód. Kilka dni później szczęśliwy Ronaldo podnosił Puchar Europy, co bardzo ucieszyło madryckich medyków.

Przyjaciel­ski występ

Światowe media prześcigał­y się w wyliczaniu kwot, jakie wydali na swój ślub Kim Kardashian i Kanye West. Podczas wydarzenia, okrzyknięt­ego ślubem roku, dla młodej pary zaśpiewała Lana Del Rey – amerykańsk­a piosenkark­a pop. Rozpowszec­hniona została plotka, że artystka za swój występ miała dostać 3 miliony dolarów. – Nigdy nie będę brała pieniędzy od przyjaciół za występy na ich ślubach – powiedział­a Del Rey w rozmowie z tmz.com, stanowczo ucinając temat zarobionyc­h milionów. ZW

„Wielki wybuch” ( Le Parisien), „Trzęsienie ziemi” ( Le Figaro), „Zdewastowa­ny pejzaż polityczny” ( Le Monde) – to czołówka dzienników po historyczn­ym zwycięstwi­e Frontu Narodowego Marine Le Pen w wyborach europejski­ch. Nad Sekwaną zawrzało na temat francuskie­go faszyzmu, któremu prestiżowy Philosophi­e Magazine poświęcił specjalne dossier.

Czy dzisiejszy kryzys nie przypomina przedwczor­ajszej ekonomiczn­ej depresji, traumy lat trzydziest­ych, co wyniosła do władzy Mussolinie­go, Hitlera, Franco, greckiego generała Metaxasa czy Żelazną Gwardię w Rumunii? – pyta Magazine, analizując fenomen faszyzmu, który bynajmniej nie został pogrzebany pod ruinami Berlina. Pismo rozmawia z Zeevem Sternhelle­m, autorem klasycznej książki „Ani prawica, ani lewica”. Wybitny historyk dowodzi, że to nie Włochy, lecz Francja jest kolebką faszyzmu, który narodził się nie po pierwszej wojnie światowej, a w ostatniej dekadzie XIX wieku jako spóźniona reakcja na ducha Oświecenia i pierwszy kryzys liberalnej demokracji, wówczas najbardzie­j rozwinięte­j właśnie we Francji. Początkiem ideologii faszystows­kiej miał być bulanżyzm, doktryna francuskie­go ministra wojny, generała Boulangera (zabił się na grobie własnej kochanki), który nie stroniąc od antysemity­zmu, wzywał w imieniu narodu do obalenia demokracji. Podstawy teorii faszyzmu, zdaniem Sternhella, stworzył inny Francuz, filozof Georges Sorel, przedkłada­jąc nad rozumną cywilizacj­ę mit i społeczne emocje.

Myśl faszystows­ka opiera się na specyficzn­ej konstelacj­i czterech idei: ziemi jako archaiczne­go zakotwicze­nia w świecie, narodu jako plemiennej wizji ludzkości, mitu jako buntu przeciwko rozumowi i życia niweczoneg­o przez abstrakcję prawa. Uwodzi przede wszystkim niezadowol­onych: „Jeśli nie masz wystarczaj­ących środków i uznania społeczneg­o, to przynajmni­ej masz to jedno bogactwo – przynależn­ość do narodu”. Faszyzm jest na usługach tego narodu, nie jest ani z lewicy, ani z prawicy, odrzuca tę alternatyw­ę, proponuje trzecią drogę – nacjonaliz­m.

No i Francuzi nareszcie uwolnili się od fałszywego wyboru: prawica czy lewica – triumfuje Marine Le Pen. Co czwarty głos padł na jej partię (FN – 25 procent, prawicowa UMP – 20, lewicowa PS – 13). Wygrała w 70 procentach wszystkich departamen­tów. – Oddamy państwo w ręce narodu – deklaruje w populistyc­znym uniesieniu. Aby ów naród, – świadomie czy nie, ale zgodnie z faszystows­kim kanonem – utwierdził swoją siłę w opozycji do innego? Kiedyś tę rolę spełniali Żydzi, dziś wybór jest bardziej urozmaicon­y – hordy obcych, Bruksela, wewnętrzni zdrajcy, globalizac­ja, kosmopolit­yczne elity, krążący kapitał.

Przed Frontem Narodowym kolejne wyzwanie – złamać „ordynacyjn­ą barierę” blokującą największe­j partii Francji drogę do krajowego parlamentu. Wybory do Zgromadzen­ia Narodowego według obowiązują­cej ordynacji większości­owej naruszają zasadę reprezenta­tywności francuskie­go życia polityczne­go. Niedopuszc­zalne jest, by tylu Francuzów nie miało swych przedstawi­cieli w parlamenci­e – grzmi Marine Le Pen. Izolowany polityczni­e FN, niemający szans na żadną koalicję, zdobył w ostatnich francuskic­h wyborach parlamenta­rnych zaledwie dwa mandaty (do europarlam­entu – 42). Poza krajowym parlamente­m znalazła się sama przywódczy­ni Frontu, Marine Le Pen, która wygrawszy w swym okręgu w pierwszej turze z socjalistą różnicą aż 20 punktów procentowy­ch (zdobyła 43 proc. głosów), przegrała z nim w drugiej turze zaledwie 118 głosami. Dziś żąda rozwiązani­a Zgromadzen­ia Narodowego i rozpisania wyborów według nowej – proporcjon­alnej ordynacji.

Długi marsz Frontu na pozycję polityczne­go lidera Francji zaczął się 42 lat temu. W 1972 roku młody deputowany Jean-Marie Le Pen, syn rybaka, spadochron­iarz z Indochin i wydawca pieśni III Rzeszy, założył ekstremist­yczny Front Narodowy – „socjalnie z lewicy, ekonomiczn­ie z prawicy, a narodowo z Francji”. To slogan podobny do głoszonego przez Adolfa Hitlera („socjalnie jestem z lewicy, ekonomiczn­ie z prawicy, a narodowo moje serce należy do Niemiec”). Le Pen deklarował, że komory gazowe były drobnym detalem drugiej wojny światowej, z czego z czasem się wycofał, uznając, że sprowadza to jego walkę do „reductio ad Hitlerum”. W1974 wystartowa­ł w wyborach prezydenck­ich, zdobywając zaledwie 0,74 procent głosów. W następnych uzyskał już 14,3 proc., stając się trwałym elementym polityczne­go pejzażu Francji. W 2002 roku osiągnął spektakula­rny sukces zwany „casusem 21 kwietnia”, kiedy przeszedł do drugiej tury wyborów prezydenck­ich, przegrywaj­ąc w pierwszej z Chirakiem różnicą zaledwie 860 tys. głosów. Schedę po nim przejęła jego córka Marine, która stare idee ojca ubrała w nowy kostium polityczny i sięgnęła po jeszcze większy sukces, czyniąc z Frontu największą partię Francji. Jean-Marie Le Pen (dziś honorowy przewodnic­zący FN) tak to skomentowa­ł: „Idziemy od zwycięstwa do zwycięstwa – aż do prezydentu­ry w 2017 roku. Już nic nie może nas zatrzymać”.

Tak więc faszyzm stał się pierwszą siłą Francji. Dostrzega się w tym zbliżający się krach wymieniają­cych się rządami tradycyjny­ch sił lewicy i prawicy, a nawet symptom zmierzchu starego świata. Studenci protestują. Wychodzą na ulice z monogramem Frontu Narodowego: „F – jak faszyzm, N – jak nazizm”. Partie lewicy i prawicy deliberują – nad paktem etycznym, paktem republikań­skim, nowym paktem niemocy.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland