Stryczek dla krezusa Iran
Mahafarid Amir Chosrawi był najbogatszym Irańczykiem. Na liście najzamożniejszych ludzi świata magazynu „Forbes” obrotny przedsiębiorca zajmował 219. miejsce. A jednak perski krezus umarł haniebnie na szubienicy, skazany na śmierć za korupcję i defraudację gigantycznych rozmiarów.
Sąd w Teheranie orzekł, że Chosrawi, znany także jako Amir Mansur Aria, wraz ze swymi wspólnikami zagarnął gigantyczną kwotę 2,6 miliarda dolarów.
Według trybunału oskarżony „dopuścił się korupcji na ziemi... poprzez przekupstwo i pranie pieniędzy”. Zgodnie z zasadami religijnymi rządzonej przez szyickich ajatollahów Republiki Islamskiej, ten, kto dopuszcza się „korupcji na ziemi”,
jest nieprzyjacielem Allaha
i nie może oczekiwać litości. 45-letni skazaniec powieszony został o świcie 24 maja w osławionym więzieniu Ewin, położonym bezpośrednio na północ od Teheranu.
Adwokat nieszczęsnego miliardera Golam Ali Riahi powiedział, że nie poinformowano go o egzekucji, zaś o wszystkich sprawach decydowała prokuratura. Żona Chosrawiego, Sarah, dowiedziała się o śmierci męża z mediów, lecz nie uwierzyła w te tragiczne wieści dopóty, dopóki adwokat nie zobaczył ciała. Sarah, która miała widzenie z małżonkiem na dzień przed egzekucją, opowiedziała, że cieszył się dobrym zdrowiem i wciąż miał nadzieję na ułaskawienie. Irańskie sądy często wymierzają karę śmierci mordercom, gwałcicielom, ra- busiom, przemytnikom, prawdziwym i domniemanym terrorystom oraz szpiegom, co wywołuje protesty organizacji broniących praw człowieka. Po raz pierwszy jednak tak zamożny człowiek interesu został posłany na szafot.
Mahafarid Amir Chosrawi rozpoczynał karierę jako hodowca bydła. Szybko okazał znakomity talent do interesów, nawiązał cenne kontakty z wysoko postawionymi finansistami, a także z grubymi rybami ze świata polityki. Założył firmę inwestycyjną Aria Investment Development Company. Od 2007 roku korumpował urzędników bankowych, którzy w zamian przyznawali firmie kredyty i akceptowali sfałszowane dokumenty kredytowe. Za uzyskane w ten sposób pieniądze kupował przedsiębiorstwa z różnych branż w kraju i za granicą, a przede wszystkim firmy państwowe podlegające prywatyzacji. W ten sposób spowodował znaczne szkody dla gospodarki kraju – za wyłudzone z państwowych banków środki nabywał państwowe fabryki, firmy i grunty, zaś kredyty nigdy nie zostały spłacone. Przebiegły
i chciwy miliarder
zbudował imperium gospodarcze, w skład którego weszło około 40 przedsiębiorstw, w tym wielka stalownia Khuzestan Steel Co., fabryka wody mineralnej, firma importująca wołowinę z Brazylii, a nawet klub piłkarski. Aria Investment Development Company rozkwitała z miesiąca na miesiąc.
Upadek nastąpił w październiku 2011 roku. Prokuratura prowadząca dochodzenie w sprawie nadużyć w banku Saderat wpadła na trop gigantycznej afery. Rozpętał się skandal korupcyjny, największy od czasu powstania Republiki Islamskiej w 1979 roku. Kilkadziesiąt osób aresztowano. Komentatorzy zwracają uwagę na polityczny kontekst całej sprawy. Struktura polityczna Iranu jest zadziwiająco skomplikowana. Na czele państwa stoi najwyższy przywódca, którym jest ajatollah Ali Chamenei. Istnieją wszakże inne ośrodki władzy – wysokiej rangi szyiccy duchowni, kierujący rządem prezydent z ograniczonymi kompetencjami, medżlis (parlament), armia i siły bezpieczeństwa, Rada Strażników Konstytucji. Między tymi centrami toczy się nieustannie walka o wpływy. Istnieją dowody, że skandal ujawnili przeciwnicy urzędującego wtedy prezydenta, którym był hałaśliwy, aczkolwiek nic nadto, przeciwnik Stanów Zjednoczonych i Izraela Mahmud Ahmadineżad. Polityk ten zapowiadał walkę z korupcją, jednak z czasem utracił zaufanie wpływowych ajatollahów. Ahmadineżad twierdził, że aferę rozdmuchano, aby go skompromitować. Sam nie mógł ubiegać się o wybór na trzecią kadencję, liczył jednak, że urząd prezydenta obejmie jego czołowy doradca i szef gabinetu Esfandiar Rahim Maszaji. Strażnicy Konstytucji zadecydowali wszakże, że Maszaji jako uwikłany w „korupcyjny skandal stulecia” nie może wziąć udziału w wyborach. W 2013 roku prezydentem Iranu został mający opinię umiarkowanego Hassan Rouhani.
Mahafarid Amir Chosrawi został skazany na karę śmierci. Na najwyższy wymiar kary skazani zostali również jego czołowi doradcy: prawny – Behdad Behzadi oraz finansowy – Iradż Szodża, jak również Sajed Kiani Rezazadeh, jeden z dyrektorów banku Saderat. Zapewne nie unikną egzekucji.
Dwóch oskarżonych usłyszało wyrok dożywocia, inni zaś – wieloletniego więzienia. Wśród nich znalazł się były wiceminister przemysłu Chodamorad Ahmadi skazany na 10 lat. Mniej skompromitowani podsądni mają zostać wychłostani i pozbawieni prawa do pełnienia urzędów publicznych.
W maju 2014 r. Sąd Najwyższy odrzucił apelację Chosrawiego, który tydzień później wydany został w ręce kata. Jeden z głównych aktorów afery – Mahmud Reza Chawari, dyrektor banku Melli – zbiegł w 2011 roku za granicę. Mieszka w luksusowej posiadłości pod Toronto, jest najbardziej poszukiwanym Irańczykiem, zaś władze Kanady odmawiają jego ekstradycji. (KK)
Wlutym 2012 roku przed sądem w Teheranie stanęło 39 oskarżonych o udział w aferze. W lipcu tegoż roku zapadły
drakońskie wyroki.