Zbudować system odstraszania
Rozmowa z WOJCIECHEM ŁUCZAKIEM, ekspertem do spraw obronności
– Unia, NATO nie potrafią wypracować wspólnego stanowiska wobec Rosji. Czy to się kiedyś zmieni?
– Nie przypuszczam. Każdy kraj ma własne interesy. Tymczasem media, eksperci, politycy przekonują nas, że państwa działają na zasadzie jakiejś wzajemnej sympatii. To, co jest dobre dla naszego sojusznika, nie zawsze jest dobre dla nas. Mam wątpliwości, czy przez ostatnie 25 lat jasno i konkretnie zdefiniowaliśmy nasze priorytety, czy mamy taki katalog. Jednym z priorytetów Polski powinno być dziś utrzymanie biznesów z Rosją. Co zrobimy z rolnikami ze ściany wschodniej, którzy nagle zostaną odcięci od rosyjskiego rynku? Kto im to zrekompensuje? Dlatego zdziwiła mnie nagła zmiana kursu obecnego rządu, który stał się bardzo antyrosyjski, ale jeszcze bardziej byłem zaskoczony naszym bezkrytycznym poparciem tego, co dzieje się w Kijowie.
– Ma pan na myśli nacjonalistów ze „Swobody” i Prawego Sektora?
– Na Ukrainie panuje polityczny chaos. Do tego trzeba pamiętać, że wiele prawicowych ugrupowań i organizacji ( niektóre z nich mają nawet własne paramilitarne oddziały) jest skrajnie wrogo nastawiona do Polski. Nie wiem, dlaczego u nas jest to starannie ukrywane.
– Zachodni politycy straszą Rosję bliżej nieokreślonymi sankcjami, tylko senator John McCain, były kandydat republikanów w wyborach prezydenckich i emerytowany zawodowy oficer, uważa, że Ukrainie trzeba przekazać nowoczesny sprzęt wojskowy.
– Najpierw trzeba uporządkować państwo ukraińskie, a potem od nowa zorganizować ukraińską armię.
– Ale to wymaga lat, a przez ten czas Ukraina może stracić swoje wschodnie obwody.
– Przed kilkoma dniami aresztowano ukraińskiego generała, który za 75 tysięcy dolarów sprzedał Rosjanom plany wydobycia ukraińskich żołnierzy z okrążenia. Broniące się w tym kotle oddziały spadochronowe nie mają wody, jedzenia, amunicji, a nawet zwykłych narzędzi. To wszystko świadczy o tym, jakie to jest wojsko, jak zdemoralizowani są jego niektórzy dowódcy. Polscy, europejscy dziennikarze popełniają błąd, mówiąc o jakiejś ukraińskiej armii. Tymczasem ci wojskowi mają ogromne braki w wyszkoleniu. Prócz wielu patriotów są tam także liczni agenci GRU, którzy mogą strzelić w plecy swoim żołnierzom. Dziś Ukraina może wystawić do walki najwyżej 30 – 40 tysięcy ludzi. To nie jest żadna jednolita struktura, gdyż za czasów bandyty Janukowycza została rozkradziona i zdegenerowana.
– Już po zestrzeleniu przez Rosjan malezyjskiego samolotu, tzw. separatyści strącili dwa ukraińskie samoloty wojskowe. Oficjalnie z jednej strony mamy regularne ukraińskie wojsko, a z drugiej jakichś „ochotników”, ale dysproporcja sił, poziomu wyszkolenia i sprzętu na korzyść Rosjan jest widoczna gołym okiem.
– Separatyści to w znacznej części regularne wojska rosyjskie uzbrojone w znakomite systemy przeciwlotnicze. Jeżeli Ukraina spróbuje zniszczyć te rosyjskie jednostki, może to oznaczać otwartą wojnę.
– Czyli Ukraińcy nie mają co marzyć o nowoczesnym zachodnim sprzęcie wojskowym?
– Zachód, Stany Zjednoczone w tej sprawie nawet nie kiwną palcem.
– Nasi politycy chcieliby, żeby w Polsce stacjonowało kilka tysięcy amerykańskich żołnierzy.
– Trzeba wykorzenić z głów niektórych idiotów przeświadczenie, że zaczniemy się bronić z chwilą, gdy ktoś na nas napadnie. Tym ludziom pewnie wydaje się, że stworzymy wówczas jakąś partyzantkę. Ale wtedy pozostanie nam tylko się pomodlić. Zamiast liczyć tylko na wojska NATO, musimy sami zadbać o zapewnienie sobie bezpieczeństwa. Teraz jest na to wyjątkowo dobry czas. – Co powinniśmy zrobić? – Zbudować system odstraszania. – Czy przeznaczenie na obronność 2 procent PKB, o co apeluje prezydent Komorowski, wystarczy na zbudowanie w kilka lat takiego systemu?
– Mimo założeń budżetowych, które od dawna przewidują przeznaczenie na wojsko 1,95 procent naszego PKB, zawsze wydawaliśmy mniej i część środków była odsyłana do budżetu centralnego. W niektórych latach te niewykorzystane środki wynosiły nawet kilka miliardów złotych.