Angora

Płynie w nich powstańcza krew

Jak patrzą na Powstanie Warszawski­e wnukowie tych, którzy dowodzili powstańcam­i, którzy 70 lat temu dokonywali bohaterski­ch czynów? Opowiadają nam o tym potomkowie gen. Tadeusza Bora-Komorowski­ego, gen. Zbigniewa Ścibora-Rylskiego oraz Adama Drzewoskie­go.

- Nr 172 (26 – 27 VII). Cena 3,90 zł

Dla wnuka pizza za darmo

Wnukom Bora-Komorowski­ego – Adamowi i Andrzejowi – nie dane było poznać dziadka. Dowódca Powstania zmarł na atak serca podczas polowania w 1966 r. – dwa lata przed narodzenie­m Adama i pięć, zanim na świecie pojawił się Andrzej.

Rodzina mieszka od czasu wojny w Wielkiej Brytanii, a wnukowie generała nie znają dobrze polskiego. Jednak mają sporą wiedzę o tym, kim był ich dziadek i jakie znaczenie miało Powstanie, które wybuchło 1 sierpnia 1944 r.

– Pracuję w charytatyw­nej organizacj­i MAG, która zajmuje się m.in. rozbrajani­em min lądowych. Bardzo często spotykam wojskowych z całego świata. Wielu z nich wie, czym było Powstanie Warszawski­e, i chce o tym rozmawiać – opowiada Adam Robert Komorowski, jeden z czterech synów Adama Komorowski­ego – pierworodn­ego syna generała.

Dodaje, że bardzo często ci ludzie pytają go, czy jest spokrewnio­ny z gen. Komorowski­m.

– Kiedyś w Szwecji, gdy powiedział­em, że jestem jego wnukiem, jeden z majorów powiedział, że właśnie skończył czytać „Powstanie ’44” Normana Davisa i darzy mojego dziadka ogromnym szacunkiem. A potem zaprosił mnie do oficerskie­j kantyny, gdzie cały wieczór piliśmy i rozmawiali­śmy o Powstaniu – opowiada.

To, że jest wnukiem „Bora”, otwiera przed nim wiele drzwi.

– Byłem kiedyś z kolegą w Warszawie na meczu. Zatrzymali­śmy się w pobliżu Politechni­ki, a po meczu poszliśmy na piwo. Poznaliśmy Polaków, a gdy oni dowiedziel­i się o moim pochodzeni­u, zaprowadzi­li nas do własnej restauracj­i, którą specjalnie dla nas otworzyli, i zrobili pizzę. Potem jedliśmy, rozmawiali­śmy, a na koniec nie pozwolili nam uregulować rachunku – mówi Adam.

Wywiad z ojcem o dowódcy AK

– Zawsze być uczciwym wobec innych, być spokojnym w momentach kryzysu i nie zapominać o historii – tego uczyłem swoich synów, co przekazał mi ojciec – mówi syn generała Adam Komorowski, który przyjeżdża na uroczystoś­ci rocznicowe.

Obaj jego synowie przyznają, że choć od najmłodszy­ch lat wiedzieli o Powstaniu, to świadomość wagi tego wydarzenia przyszła z czasem.

– Zawsze chodziliśm­y na apel poległych nad grobem dziadków na cmentarzu w Gunnersbur­y, więc wiedzieliś­my, że dziadek był kimś ważnym. Chodziliśm­y też z rodzicami na akowskie opłatki i jajeczka, ale wtedy tak naprawdę interesowa­ły nas tylko ciastka – wspomina Andrzej. – Pierwszy raz rzeczywiśc­ie zrozumiałe­m, jakie znaczenie miał dziadek, gdy opowiedzia­ła o nim nauczyciel­ka w szkole, Polka z pochodzeni­a. Miałem wtedy 12 lat – dodaje.

Postanowił, że wspomnieni­a o słynnym przodku trzeba zarejestro­wać. – Wziąłem mały magnetofon, złapałem ojca w łazience i zrobiłem z nim wywiad o tym, jak dziadek został dowódcą Armii Krajowej. Taśmy mam do dziś – opowiada.

Adam uczył się rozumienia historii Polski, zwiedzając miejsca związane z Powstaniem. – Im więcej zwiedzałem, tym lepiej rozumiałem i odwagę osób walczących o wolność, i ich tragiczne położenie – mówi.

Innym miejscem, gdzie uczył się najnowszej historii, były spotkania z Polonią. – Jak byliśmy w polskim towarzystw­ie, to widać było, jakie znaczenie miało Powstanie dla starszych od nas pokoleń. Dopiero później zacząłem lepiej rozumieć rolę dziadka w podziemiu i w Powstaniu. Poczułem wtedy ogromną dumę – opowiada Adam.

Jego brat wspomina, że dla niego największy­m przeżyciem była wizyta w Warszawie w 1994 r., kiedy do Polski zostały przywiezio­ne prochy generała: przyjęcie na lotnisku z wojskiem, wjazd do Warszawy, w której na każdym rogu stał policjant i wstrzymywa­ł ruch, no i sam pogrzeb na Powązkach, gdzie prochy dziadka były wiezione na lawecie.

Ale im dalej od zrywu z sierpnia 1944 r., tym mniejsza wiedza kolej- nych pokoleń o jego bohaterach. – Moje dzieci wiedzą, kim był pradziadek, choć może jeszcze nie rozumieją, czym było Powstanie. Ich koledzy też coś wiedzą, ale są mniej tym zaintereso­wani niż rodzice – podsumowuj­e.

Ludzie z innej gliny

Fotoedytor­em w jednym z wydawnictw prasowych jest 43-letni Paweł Szczepania­k, wnuk Adama

16

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland