Polski cud ekologii
Nikt na świecie wcześniej tego nie dokonał. Zabezpieczenie wyrobiska po kopalni siarki poprzez budowę rekreacyjnego zbiornika wodnego było planem pionierskim, wybitnym osiągnięciem polskiej nauki, inżynierii. Jedną z najkosztowniejszych i najdłuższych inwestycji ekologicznych w Polsce. W dodatku sfinansowaną bez udziału funduszy z UE.
Powstał duży akwen o nieprzeciętnych walorach dla wypoczywających, określany jako „cud ekologii”, oraz cała nowa kraina przyrodnicza. Niestety, samorząd nie radzi sobie z jego rozwojem i wykorzystaniem takiego potencjału. Prywatnych inwestorów, a tym samym nowych miejsc pracy, próżno szukać.
Ze wsi przez kopalnię do jeziora w jednym życiu
Andrzej (60 lat) zatrzymuje łódkę na jeziorze. Dokładnie w miejscu, gdzie mieszkał, wychowywał się, potem wydobywał siarkę, a teraz żegluje. Zjechał najdłuższą w Polsce tyrolką, a może i wyleczy się w uzdrowisku. Oprowadza turystów i opowiada niezwykłą historię tej zupełnie nowej, stworzonej od podstaw krainy.
Czy w tym samym punkcie na ziemi jedna osoba może najpierw mieszkać w rodzinnym domu, potem pracować w kopalni, likwidować ją, budować zbiornik wodny, a obecnie wypoczywać?... Wszystko to było możliwe w okresie niespełna 40 lat, a to jeszcze nie koniec wywrotowych zmian. Historia przyspieszyła tu nieprawdopodobnie.
Przez setki lat na tym terenie istniało kilka wsi. Biorąc pod uwagę, że w Miechocinie (dziś dzielnica Tarnobrzega położona nad jeziorem) już w XII wieku była parafia, to do 1970 roku trudno mówić o większym postępie. Wówczas ziemia zatrzęsła się i kilka kilometrów dalej, w sąsiednim Machowie, a potem w Kajmowie ruszyło wydobycie „polskiego złota”. Dwie wsie szybko zniknęły wraz z pokładami ziemi, a kilka okolicznych osad oczekiwało na podobny los.
Takich sentymentalnych żeglarzy jak Andrzej, którzy z pokładu łódki szukają swojego domu na jeziorze, wspominają dzieciństwo i górniczą pracę, jest niewielu. Kawał życia został pod wodą, obciążenie emocjonalne jest za duże, trudno się zrelaksować i z atrakcji akwenu raczej nie korzystają. Ale są i tacy, którzy wybudowali już nowe domy, w niedalekiej okolicy starego. Mimo tylu zmian i uczuć bardzo mieszanych, nie opuścili tego miejsca. Może doczekają uzdrowiska na bazie leczniczych wód siarczkowo-siarkowodorowych, bo i takie są tu pomysły. Po tym, co już osiągnięto, nie można wykluczyć, że i to się uda.
Bomba ekologiczna
Po jednej z największych kopalni odkrywkowych na świecie pozostał krajobraz księżycowy. Głębokie na 110 metrów, o powierzchni 560 ha
To doskonały przykład ryzyka w branży górniczej. Na pytanie, czy opłacił się nam przemysł siarkowy, usłyszymy skrajne odpowiedzi. Jedno jest pewne – jeszcze przez długie lata będziemy usuwali jego skutki i ponosili koszty.
Możliwość wystąpienia znacznie poważniejszej zagłady stała się przyczyną jednej z największych inwestycji ekologicznych w Polsce. Jedynej tego rodzaju, pionierskiej w realizacji. Jej wizytówką jest Jezioro Tarnobrzeskie oraz cała nowa kraina przyrodnicza zwana Pojezierzem Tarnobrzeskim. trudnia 50 pracowników i obchodzi 50-lecie powstania. Obszar zniszczeń dotyczy kilkunastu gmin w tarnobrzeskim i staszowskim zagłębiu siarkowym. Wciąż brakuje środków choćby na dokończenie rekultywacji sąsiedniej, oddalonej o dwa kilometry od Jeziora Tarnobrzeskiego, kopalni w Piasecznie, po drugiej stronie Wisły. Tam, w otoczeniu sandomierskiego okręgu sadowniczego, też powstaje malowniczy rekreacyjny zbiornik wodny o powierzchni 160 ha.
– W rejonie oddziaływania leja depresji, wokół kopalni „Piaseczno”, występującego na terenie trzech gmin, cały czas jesteśmy u progu katastrofy ekologicznej. Obecny rząd ciągle nie zabezpieczył środków na uregulowanie kwestii stosunków wodnych na tym obszarze – mówi Marek Jońca, były dyrektor kopalni „Machów”, dziś burmistrz gminy Koprzywnica, gdzie zagrożone podtopieniami są domy, sady i pola uprawne.
Stworzyli jeziora, kanały,
góry, pola, łąki, lasy...
Do dziś starsi miejscowi „idą na dołek”, a nie nad jezioro. O rozmiarze tego jeziora świadczy już samo to, że napełnianie go wodą pierwszej klasy czystości z pobliskiej Wisły trwało ponad cztery lata (2005 – 2009)! Jeszcze przed tym ceny działek na przetargach były licytowane nawet z 25-krotnym przebiciem.
Bardzo szybko na terenie kopalni – obszarze wówczas jeszcze górniczym i zamkniętym – powstało też pierwsze osiedle mieszkaniowe. Niektórzy już wtedy, pomimo nieustannych problemów z finansowaniem inwestycji, wierzyli w to, co tu powstanie. Wielu sceptyków nie dopuszczało jednak do siebie myśli o życiu pod kominami, nad składowiskiem odpadów niebezpiecznych. Obok zresztą cały czas funkcjonuje strefa przemysłowa, a przetwarzaną w zakładach chemicznych siarkę ciągle można poczuć.
Obecne jezioro to 455 ha wody, 42 m głębokości i doskonałe warunki do żeglarstwa, windsurfingu, nurkowania, łowienia ryb itd., itd.
Kiedyś ziemię z wyrobiska wywożono na oddalone o kilka kilometrów składowisko zwane zwałką. Dziś na tej sztucznej, także atrakcyjnie rekultywowanej górze funkcjonuje stok narciarski oraz tereny leśne, łowieckie, obfitujące w dziką zwierzynę i oczka wodne. Powstała zupełnie nowa, stworzona od podstaw przez człowieka, kraina przyrodnicza zwana Pojezierzem Tarnobrzeskim. Obok dwóch dużych akwenów – również kilkadziesiąt małych jezior i kanałów o łącznej powierzchni 300 ha. Do tego tysiące hektarów