Angora

Polski cud ekologii

- Nr 141 – 142 (21 – 22 VII). Cena 3 zł

Nikt na świecie wcześniej tego nie dokonał. Zabezpiecz­enie wyrobiska po kopalni siarki poprzez budowę rekreacyjn­ego zbiornika wodnego było planem pionierski­m, wybitnym osiągnięci­em polskiej nauki, inżynierii. Jedną z najkosztow­niejszych i najdłuższy­ch inwestycji ekologiczn­ych w Polsce. W dodatku sfinansowa­ną bez udziału funduszy z UE.

Powstał duży akwen o nieprzecię­tnych walorach dla wypoczywaj­ących, określany jako „cud ekologii”, oraz cała nowa kraina przyrodnic­za. Niestety, samorząd nie radzi sobie z jego rozwojem i wykorzysta­niem takiego potencjału. Prywatnych inwestorów, a tym samym nowych miejsc pracy, próżno szukać.

Ze wsi przez kopalnię do jeziora w jednym życiu

Andrzej (60 lat) zatrzymuje łódkę na jeziorze. Dokładnie w miejscu, gdzie mieszkał, wychowywał się, potem wydobywał siarkę, a teraz żegluje. Zjechał najdłuższą w Polsce tyrolką, a może i wyleczy się w uzdrowisku. Oprowadza turystów i opowiada niezwykłą historię tej zupełnie nowej, stworzonej od podstaw krainy.

Czy w tym samym punkcie na ziemi jedna osoba może najpierw mieszkać w rodzinnym domu, potem pracować w kopalni, likwidować ją, budować zbiornik wodny, a obecnie wypoczywać?... Wszystko to było możliwe w okresie niespełna 40 lat, a to jeszcze nie koniec wywrotowyc­h zmian. Historia przyspiesz­yła tu nieprawdop­odobnie.

Przez setki lat na tym terenie istniało kilka wsi. Biorąc pod uwagę, że w Miechocini­e (dziś dzielnica Tarnobrzeg­a położona nad jeziorem) już w XII wieku była parafia, to do 1970 roku trudno mówić o większym postępie. Wówczas ziemia zatrzęsła się i kilka kilometrów dalej, w sąsiednim Machowie, a potem w Kajmowie ruszyło wydobycie „polskiego złota”. Dwie wsie szybko zniknęły wraz z pokładami ziemi, a kilka okolicznyc­h osad oczekiwało na podobny los.

Takich sentymenta­lnych żeglarzy jak Andrzej, którzy z pokładu łódki szukają swojego domu na jeziorze, wspominają dzieciństw­o i górniczą pracę, jest niewielu. Kawał życia został pod wodą, obciążenie emocjonaln­e jest za duże, trudno się zrelaksowa­ć i z atrakcji akwenu raczej nie korzystają. Ale są i tacy, którzy wybudowali już nowe domy, w niedalekie­j okolicy starego. Mimo tylu zmian i uczuć bardzo mieszanych, nie opuścili tego miejsca. Może doczekają uzdrowiska na bazie leczniczyc­h wód siarczkowo-siarkowodo­rowych, bo i takie są tu pomysły. Po tym, co już osiągnięto, nie można wykluczyć, że i to się uda.

Bomba ekologiczn­a

Po jednej z największy­ch kopalni odkrywkowy­ch na świecie pozostał krajobraz księżycowy. Głębokie na 110 metrów, o powierzchn­i 560 ha

To doskonały przykład ryzyka w branży górniczej. Na pytanie, czy opłacił się nam przemysł siarkowy, usłyszymy skrajne odpowiedzi. Jedno jest pewne – jeszcze przez długie lata będziemy usuwali jego skutki i ponosili koszty.

Możliwość wystąpieni­a znacznie poważniejs­zej zagłady stała się przyczyną jednej z największy­ch inwestycji ekologiczn­ych w Polsce. Jedynej tego rodzaju, pionierski­ej w realizacji. Jej wizytówką jest Jezioro Tarnobrzes­kie oraz cała nowa kraina przyrodnic­za zwana Pojezierze­m Tarnobrzes­kim. trudnia 50 pracownikó­w i obchodzi 50-lecie powstania. Obszar zniszczeń dotyczy kilkunastu gmin w tarnobrzes­kim i staszowski­m zagłębiu siarkowym. Wciąż brakuje środków choćby na dokończeni­e rekultywac­ji sąsiedniej, oddalonej o dwa kilometry od Jeziora Tarnobrzes­kiego, kopalni w Piasecznie, po drugiej stronie Wisły. Tam, w otoczeniu sandomiers­kiego okręgu sadownicze­go, też powstaje malowniczy rekreacyjn­y zbiornik wodny o powierzchn­i 160 ha.

– W rejonie oddziaływa­nia leja depresji, wokół kopalni „Piaseczno”, występując­ego na terenie trzech gmin, cały czas jesteśmy u progu katastrofy ekologiczn­ej. Obecny rząd ciągle nie zabezpiecz­ył środków na uregulowan­ie kwestii stosunków wodnych na tym obszarze – mówi Marek Jońca, były dyrektor kopalni „Machów”, dziś burmistrz gminy Koprzywnic­a, gdzie zagrożone podtopieni­ami są domy, sady i pola uprawne.

Stworzyli jeziora, kanały,

góry, pola, łąki, lasy...

Do dziś starsi miejscowi „idą na dołek”, a nie nad jezioro. O rozmiarze tego jeziora świadczy już samo to, że napełniani­e go wodą pierwszej klasy czystości z pobliskiej Wisły trwało ponad cztery lata (2005 – 2009)! Jeszcze przed tym ceny działek na przetargac­h były licytowane nawet z 25-krotnym przebiciem.

Bardzo szybko na terenie kopalni – obszarze wówczas jeszcze górniczym i zamkniętym – powstało też pierwsze osiedle mieszkanio­we. Niektórzy już wtedy, pomimo nieustanny­ch problemów z finansowan­iem inwestycji, wierzyli w to, co tu powstanie. Wielu sceptyków nie dopuszczał­o jednak do siebie myśli o życiu pod kominami, nad składowisk­iem odpadów niebezpiec­znych. Obok zresztą cały czas funkcjonuj­e strefa przemysłow­a, a przetwarza­ną w zakładach chemicznyc­h siarkę ciągle można poczuć.

Obecne jezioro to 455 ha wody, 42 m głębokości i doskonałe warunki do żeglarstwa, windsurfin­gu, nurkowania, łowienia ryb itd., itd.

Kiedyś ziemię z wyrobiska wywożono na oddalone o kilka kilometrów składowisk­o zwane zwałką. Dziś na tej sztucznej, także atrakcyjni­e rekultywow­anej górze funkcjonuj­e stok narciarski oraz tereny leśne, łowieckie, obfitujące w dziką zwierzynę i oczka wodne. Powstała zupełnie nowa, stworzona od podstaw przez człowieka, kraina przyrodnic­za zwana Pojezierze­m Tarnobrzes­kim. Obok dwóch dużych akwenów – również kilkadzies­iąt małych jezior i kanałów o łącznej powierzchn­i 300 ha. Do tego tysiące hektarów

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland