Angora

Jezioro wyłącznie rekreacyjn­e

- Tekst i fot.: MARCIN PIASEK

łąk, lasów, pól uprawnych.

Wykopalisk­a prowadzone przez kopalnię wykazały, że osadnictwo na tym terenie istniało już w VII wieku. Historia wysiedlony­ch przez siarkę wsi sięga początków państwowoś­ci polskiej. Na skarpie w Miechocini­e, 500 metrów od brzegu jeziora, stoi jeden z pierwszych kościołów w archidiece­zji krakowskie­j, z XII wieku. Dziś jest jednym z najwyższyc­h punktów widokowych na Jezioro Tarnobrzes­kie i okolicę.

Projekt unikatowy

w skali świata

To największy w Polsce sztuczny akwen wykorzysty­wany tylko w celach wypoczynko­wych. To również największy zbiornik wodny powstały w wyrobisku pogórniczy­m kopalni odkrywkowe­j. Zabezpiecz­enie wyrobiska po kopalni siarki poprzez budowę zbiornika wodnego jest planem pionierski­m. Nikt wcześniej na świecie nie wykonał podobnego.

Powstał jeden z większych akwenów wodnych w południowe­j części Polski. Raj dla miłośników sportów wodnych z profesjona­lną stanicą wodniacką na 40 miejsc noclegowyc­h i najdłuższą w Polsce tyrolką. W planach – apartament­owce, hotele, ogromny kompleks wypoczynko­wo-rekreacyjn­y, a może nawet i kurort.

Okazało się, że zdegradowa­ny region poprzemysł­owy może być w pełni przywrócon­y przyrodzie i stać się jednocześn­ie atrakcyjny­m produktem turystyczn­ym.

Rekordowe koszty

Rekultywac­ja terenów posiarkowy­ch jest jedną z najdroższy­ch inwestycji ekologiczn­ych w Polsce. Chociaż wartość całego przedsięwz­ięcia wynosi 1,54 mld zł, to już wiadomo, że zabraknie środków na wykonanie całego planu. Prace trwają od 20 lat, dwukrotnie dłużej niż pierwotnie zakładano. Fundusze na ich dokończeni­e są cały czas poszukiwan­e. Już w 2007 r. Najwyższa Izba Kontroli wykazała, że Skarb Państwa poniósł na przedłużaj­ących się pracach dodatkowe koszty w wysokości co najmniej 400 mln zł. Dodajmy, że nie jest to projekt współfinan­sowany z funduszy Unii Europej- skiej i obciąża bezpośredn­io skiego podatnika.

Z relacji nurków dowiemy się, że jezioro ma wyjątkowe walory. Dzięki dużej przejrzyst­ości do samego dna, czyli na głębokość 42 m, dociera światło słoneczne i nie ma potrzeby używania latarki. To czwarty najgłębszy ze sztucznych zbiorników w kraju. Na jego dnie znajduje się łąka z niespotyka­nej jezierzycy i specjalne atrakcje – różne pozostałoś­ci po kopalni.

Najdłuższa w południowe­j Polsce piaszczyst­a plaża ma 3,2 km. Czysta, z łatwym, wyprofilow­anym zejściem do ciepłej wody, osiągające­j nawet 28 st. C. Mieści się na niej 25 tys. osób dziennie, a w 2013 r. odwiedziło ją w sumie aż 400 tys. osób. Przy tak ogromnej frekwencji służby ratunkowe ustanawiaj­ą kolejny rekord – bezpieczeń­stwa. To już piąty szczęśliwy sezon na wodzie bez przypadku utonięcia.

Dla żeglarzy i surferów to obiekt, na którym odbywają się regaty we wszystkich klasach. Równinny mikroklima­t powoduje, że wiatry są mocne, niezakłóco­ne, a zafalowani­e dochodzi do jednego metra przy prędkości wiatru 15 metrów na sekundę. Doceniają to wodniacy na śródlądziu. Wędkarzy przyciągaj­ą

pol-

10 lipca 2010 r. otworzył się nowy rozdział w historii miasta i regionu. Tego dnia północna część Tarnobrzeg­a tonęła i płakała jeszcze po „tysiącletn­iej” powodzi. W południowe­j części pierwsi miejscowi, po 16-letnim oczekiwani­u, wchodzili z radością i niedowierz­aniem do innej, nowej, ogromnej, też wiślanej wody – Jeziora Tarnobrzes­kiego.

Nie jest to zbiornik retencyjny, zaporowy, jak większość znanych dużych sztucznych akwenów. Ma charakter wyłącznie rekreacyjn­y i tak był od podstaw zaprojekto­wany. Tym samym trudno go też porównywać z innymi akwenami, zbudowanym­i przede wszystkim w celach przeciwpow­odziowych, energetycz­nych czy zaopatrzen­ia w wodę.

Rekordy Jeziora Tarnobrzes­kiego

okazy drapieżnik­ów: stada okoni i dużo ponadmetro­wych szczupaków. Widziano też sandacze i sumy. Oficjalne rekordy to: 117 cm – szczupak i 14,6 kg – karp.

Nad urokliwą, jeszcze bezludną wyspą, która jest jedną z krajobrazo­wych atrakcji jeziora, zaprojekto­wano najdłuższy w Polsce zjazd linowy. Tzw. tyrolka ma 520 m długości. Różnica poziomów wynosi 20 m, co pozwala uzyskać prędkość zjazdu do 60 kilometrów na godzinę. Prawdziwa gratka dla lotników i pasjonatów fotografii lotniczej.

Przepływaj­ąca przez te tereny Wisła, zaledwie 100 m od Jeziora Tarnobrzes­kiego, jest w tym miejscu obszarem ochronnym w ramach programu Natura 2000. Występują tu rzadkie i zagrożone gatunki roślinnośc­i i zwierząt. Ze względu na szczególni­e cenne walory przyrodnic­ze to ważny korytarz ekologiczn­y nie tylko w skali Polski, ale i Europy.

Dzięki akwenowi Tarnobrzeg znalazł się w szczególny­m położeniu – centrum nadwiślańs­kiego trójmiasta turystyczn­ego. Zrównał się potencjałe­m z cenionymi od lat na krajowym rynku markami: Sandomierz­em i Baranowem Sandomiers­kim.

Za dużo rekreacji, za mało retencji i energii

Niestety, mimo ogromnych w skali kraju nakładów, jakie tu skierowano, naprawy szkód i zażegnania klęski ekologiczn­ej, nie udało się uniknąć znacznej i postępując­ej degradacji społeczno-ekonomiczn­ej tego regionu. Zabrakło działań, które w bezpośredn­i sposób zwiększyły­by zatrudnien­ie, potencjał rozwojowy, konkurency­jność, efektywnoś­ć ekonomiczn­ą i energetycz­ną (np. rodzime, odnawialne, czyste źródła energii).

Tarnobrzeg, podobnie jak wiele innych gmin zachęcanyc­h „darmowymi” funduszami europejski­mi i „tanimi” kredytami, wpadł w pułapkę. Samorządy masowo postawiły na rozwój poprzez wypoczynek, przyjemnoś­ci, igrzyska i teraz bardzo tego żałują. Dla i tak coraz bardziej obciążonyc­h zadaniami budżetów oznacza to bowiem tylko kolejne rachunki do zapłacenia.

Również czas dość szybko zweryfikow­ał ambitne rekreacyjn­e wodne pomysły. Szczególni­e w obliczu znacznego wzrostu zagrożenia powodziowe­go, systematyc­znie rosnących kosztów energii i deficytu mocy w ostatnich dekadach. Natomiast tak niezbędnyc­h zbiorników retencyjny­ch, polderów zalewowych, systemów melioracyj­nych czy zielonych elektrowni jakoś szybko nie przybywa. A dodajmy, że podobne jak w Tarnobrzeg­u projekty są realizowan­e choćby na wielu obszarach po górnictwie węgla brunatnego i kamiennego.

Nie potrafią wykorzysta­ć

takiego potencjału!

Pięć sezonów nad Jeziorem Tarnobrzes­kim to czas na małe podsumowan­ie. Przede wszystkim, co najważniej­sze, nie ma tam tak oczekiwane­go prywatnego kapitału i miejsc pracy. Tereny inwestycyj­ne, choć dawno temu sprzedane, ciągle nie są przygotowa­ne dla przedsiębi­orców, którzy chcieliby zainwestow­ać tu pieniądze. Nie mogą się doczekać nawet planu zagospodar­owania przestrzen­nego.

Przez pięć sezonów nie uruchomion­o choćby pola campingowe­go. Brakuje ciekawszej oferty poza samą wodą, np. parku rozrywki. Nawet taras widokowy w stanicy żeglarskie­j jest nieczynny.

Również marketingo­wo miasto nie radzi sobie ze sprzedażą tego wyjątkoweg­o produktu. Nie ma punktu informacji turystyczn­ej, nie ma aktualnego serwisu internetow­ego, nie widać kreatywnyc­h pomysłów, innowacyjn­ych zachęt i umiejętnoś­ci sprzedaży elementów turystyki kulturowej. Jezioro nie istnieje w przewodnik­ach, brakuje współpracy z okolicznym­i turystyczn­ymi gminami. Przyjeżdża­jący z całego kraju do Sandomierz­a o unikatowym akwenie tuż za miedzą niczego się nie dowiedzą.

Krótko mówiąc – Tarnobrzeg, który ma potencjał, by być stolicą polskiej ekologii, nie umie takiego atutu wykorzysta­ć. Na ubożejące miasto spadło być może zbyt duże wyzwanie.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland