Jezioro wyłącznie rekreacyjne
łąk, lasów, pól uprawnych.
Wykopaliska prowadzone przez kopalnię wykazały, że osadnictwo na tym terenie istniało już w VII wieku. Historia wysiedlonych przez siarkę wsi sięga początków państwowości polskiej. Na skarpie w Miechocinie, 500 metrów od brzegu jeziora, stoi jeden z pierwszych kościołów w archidiecezji krakowskiej, z XII wieku. Dziś jest jednym z najwyższych punktów widokowych na Jezioro Tarnobrzeskie i okolicę.
Projekt unikatowy
w skali świata
To największy w Polsce sztuczny akwen wykorzystywany tylko w celach wypoczynkowych. To również największy zbiornik wodny powstały w wyrobisku pogórniczym kopalni odkrywkowej. Zabezpieczenie wyrobiska po kopalni siarki poprzez budowę zbiornika wodnego jest planem pionierskim. Nikt wcześniej na świecie nie wykonał podobnego.
Powstał jeden z większych akwenów wodnych w południowej części Polski. Raj dla miłośników sportów wodnych z profesjonalną stanicą wodniacką na 40 miejsc noclegowych i najdłuższą w Polsce tyrolką. W planach – apartamentowce, hotele, ogromny kompleks wypoczynkowo-rekreacyjny, a może nawet i kurort.
Okazało się, że zdegradowany region poprzemysłowy może być w pełni przywrócony przyrodzie i stać się jednocześnie atrakcyjnym produktem turystycznym.
Rekordowe koszty
Rekultywacja terenów posiarkowych jest jedną z najdroższych inwestycji ekologicznych w Polsce. Chociaż wartość całego przedsięwzięcia wynosi 1,54 mld zł, to już wiadomo, że zabraknie środków na wykonanie całego planu. Prace trwają od 20 lat, dwukrotnie dłużej niż pierwotnie zakładano. Fundusze na ich dokończenie są cały czas poszukiwane. Już w 2007 r. Najwyższa Izba Kontroli wykazała, że Skarb Państwa poniósł na przedłużających się pracach dodatkowe koszty w wysokości co najmniej 400 mln zł. Dodajmy, że nie jest to projekt współfinansowany z funduszy Unii Europej- skiej i obciąża bezpośrednio skiego podatnika.
Z relacji nurków dowiemy się, że jezioro ma wyjątkowe walory. Dzięki dużej przejrzystości do samego dna, czyli na głębokość 42 m, dociera światło słoneczne i nie ma potrzeby używania latarki. To czwarty najgłębszy ze sztucznych zbiorników w kraju. Na jego dnie znajduje się łąka z niespotykanej jezierzycy i specjalne atrakcje – różne pozostałości po kopalni.
Najdłuższa w południowej Polsce piaszczysta plaża ma 3,2 km. Czysta, z łatwym, wyprofilowanym zejściem do ciepłej wody, osiągającej nawet 28 st. C. Mieści się na niej 25 tys. osób dziennie, a w 2013 r. odwiedziło ją w sumie aż 400 tys. osób. Przy tak ogromnej frekwencji służby ratunkowe ustanawiają kolejny rekord – bezpieczeństwa. To już piąty szczęśliwy sezon na wodzie bez przypadku utonięcia.
Dla żeglarzy i surferów to obiekt, na którym odbywają się regaty we wszystkich klasach. Równinny mikroklimat powoduje, że wiatry są mocne, niezakłócone, a zafalowanie dochodzi do jednego metra przy prędkości wiatru 15 metrów na sekundę. Doceniają to wodniacy na śródlądziu. Wędkarzy przyciągają
pol-
10 lipca 2010 r. otworzył się nowy rozdział w historii miasta i regionu. Tego dnia północna część Tarnobrzega tonęła i płakała jeszcze po „tysiącletniej” powodzi. W południowej części pierwsi miejscowi, po 16-letnim oczekiwaniu, wchodzili z radością i niedowierzaniem do innej, nowej, ogromnej, też wiślanej wody – Jeziora Tarnobrzeskiego.
Nie jest to zbiornik retencyjny, zaporowy, jak większość znanych dużych sztucznych akwenów. Ma charakter wyłącznie rekreacyjny i tak był od podstaw zaprojektowany. Tym samym trudno go też porównywać z innymi akwenami, zbudowanymi przede wszystkim w celach przeciwpowodziowych, energetycznych czy zaopatrzenia w wodę.
Rekordy Jeziora Tarnobrzeskiego
okazy drapieżników: stada okoni i dużo ponadmetrowych szczupaków. Widziano też sandacze i sumy. Oficjalne rekordy to: 117 cm – szczupak i 14,6 kg – karp.
Nad urokliwą, jeszcze bezludną wyspą, która jest jedną z krajobrazowych atrakcji jeziora, zaprojektowano najdłuższy w Polsce zjazd linowy. Tzw. tyrolka ma 520 m długości. Różnica poziomów wynosi 20 m, co pozwala uzyskać prędkość zjazdu do 60 kilometrów na godzinę. Prawdziwa gratka dla lotników i pasjonatów fotografii lotniczej.
Przepływająca przez te tereny Wisła, zaledwie 100 m od Jeziora Tarnobrzeskiego, jest w tym miejscu obszarem ochronnym w ramach programu Natura 2000. Występują tu rzadkie i zagrożone gatunki roślinności i zwierząt. Ze względu na szczególnie cenne walory przyrodnicze to ważny korytarz ekologiczny nie tylko w skali Polski, ale i Europy.
Dzięki akwenowi Tarnobrzeg znalazł się w szczególnym położeniu – centrum nadwiślańskiego trójmiasta turystycznego. Zrównał się potencjałem z cenionymi od lat na krajowym rynku markami: Sandomierzem i Baranowem Sandomierskim.
Za dużo rekreacji, za mało retencji i energii
Niestety, mimo ogromnych w skali kraju nakładów, jakie tu skierowano, naprawy szkód i zażegnania klęski ekologicznej, nie udało się uniknąć znacznej i postępującej degradacji społeczno-ekonomicznej tego regionu. Zabrakło działań, które w bezpośredni sposób zwiększyłyby zatrudnienie, potencjał rozwojowy, konkurencyjność, efektywność ekonomiczną i energetyczną (np. rodzime, odnawialne, czyste źródła energii).
Tarnobrzeg, podobnie jak wiele innych gmin zachęcanych „darmowymi” funduszami europejskimi i „tanimi” kredytami, wpadł w pułapkę. Samorządy masowo postawiły na rozwój poprzez wypoczynek, przyjemności, igrzyska i teraz bardzo tego żałują. Dla i tak coraz bardziej obciążonych zadaniami budżetów oznacza to bowiem tylko kolejne rachunki do zapłacenia.
Również czas dość szybko zweryfikował ambitne rekreacyjne wodne pomysły. Szczególnie w obliczu znacznego wzrostu zagrożenia powodziowego, systematycznie rosnących kosztów energii i deficytu mocy w ostatnich dekadach. Natomiast tak niezbędnych zbiorników retencyjnych, polderów zalewowych, systemów melioracyjnych czy zielonych elektrowni jakoś szybko nie przybywa. A dodajmy, że podobne jak w Tarnobrzegu projekty są realizowane choćby na wielu obszarach po górnictwie węgla brunatnego i kamiennego.
Nie potrafią wykorzystać
takiego potencjału!
Pięć sezonów nad Jeziorem Tarnobrzeskim to czas na małe podsumowanie. Przede wszystkim, co najważniejsze, nie ma tam tak oczekiwanego prywatnego kapitału i miejsc pracy. Tereny inwestycyjne, choć dawno temu sprzedane, ciągle nie są przygotowane dla przedsiębiorców, którzy chcieliby zainwestować tu pieniądze. Nie mogą się doczekać nawet planu zagospodarowania przestrzennego.
Przez pięć sezonów nie uruchomiono choćby pola campingowego. Brakuje ciekawszej oferty poza samą wodą, np. parku rozrywki. Nawet taras widokowy w stanicy żeglarskiej jest nieczynny.
Również marketingowo miasto nie radzi sobie ze sprzedażą tego wyjątkowego produktu. Nie ma punktu informacji turystycznej, nie ma aktualnego serwisu internetowego, nie widać kreatywnych pomysłów, innowacyjnych zachęt i umiejętności sprzedaży elementów turystyki kulturowej. Jezioro nie istnieje w przewodnikach, brakuje współpracy z okolicznymi turystycznymi gminami. Przyjeżdżający z całego kraju do Sandomierza o unikatowym akwenie tuż za miedzą niczego się nie dowiedzą.
Krótko mówiąc – Tarnobrzeg, który ma potencjał, by być stolicą polskiej ekologii, nie umie takiego atutu wykorzystać. Na ubożejące miasto spadło być może zbyt duże wyzwanie.