Angora

Polskie bańki fruwają po świecie

- Nr 141 (25 – 27 VII). Cena 4,99 zł ALINA TREPTOW

Tuban puścił pierwsze bańki w Japonii. Na celowniku ma też USA, Nową Zelandię oraz Rosję.

Gdy Jakub Bochenek, właściciel firmy Tuban, pięć lat temu zaczynał biznesową karierę, znajomi ostrzegali go, że jego biznes może pęknąć jak bańka. On jednak nie poddał się i dzisiaj bańki mydlane z Polski można spotkać m.in. w Niemczech, Korei Południowe­j, Szwajcarii, a od niedawna również w Japonii.

– Po roku negocjacji udało się nam podpisać umowę z japońskim dystrybuto­rem – firmą BorneLund. Wiążemy z tym rynkiem duże nadzieje, szczególni­e że nasz partner może pochwalić się siecią 100 sklepów z zabawkami, która rocznie powiększa się średnio o 10 lokalizacj­i – podaje Jakub Bochenek.

Dzisiaj polska firma jest na większości rynków europejski­ch. Nie planuje jednak kończyć ekspansji. Właściciel informuje, że prowadzi rozmowy z potencjaln­ymi dystrybuto­rami z USA, Rosji i Nowej Zelandii. Rynki zagraniczn­e są dla firmy z Jaworzna szczególni­e istotne – obecnie generują 80 proc. przychodów. Jakub Bochenek nie ujawnia ich wartości. Wiadomo tyl- ko, że z roku na rok rosną z dynamiką około 100-procentową.

– Nie mamy zbyt wielu konkurentó­w. Rynek jest wąski i zbyt mały, aby zaintereso­wać dużych graczy – uważa Jakub Bochenek.

Sam założyciel wszedł na rynek przez przypadek. Puszczanie baniek to było jego hobby. Podczas studiów na krakowskie­j Akademii Górniczo-Hutniczej na kierunku wiertnictw­a ropy naftowej udało się mu połączyć pasję z pracą. Dorabiał, zabawiając coraz to większymi bańkami przechodni­ów na krakowskim Rynku. Aby mogły zwiększać swoje rozmiary, zaczął eksperymen­tować z formułą płynu. Kuch- nię w wynajętym mieszkaniu przerobił na małe laboratori­um. Po kilku latach prób udało się – stworzył odpowiedni­ą formułę, która po dziś dzień jest owiana tajemnicą. Półtora roku temu pozwoliła ona m.in. na pobicie rekordu Guinnessa. W Krakowie w jednej bańce mydlanej zamknięto 192 osoby.

Jakub Bochenek wspomina, że to wśród wielbiciel­i z krakowskie­go Rynku pojawili się pierwsi kupcy na ulepszoną formułę – tak powstał pomysł na biznes, który wprowadził w życie po zakończeni­u studiów. Powstał sklep internetow­y, później stacjonarn­y. Obecnie firma współpracu­je z kilkunasto­ma niezależny­mi sklepami z całej Polski.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland