Angora

Szalał hondą po Monciaku w Sopocie

- (22 VII) RAFAŁ MĄDRY RAFAŁ MICHALAK

Rozpoczęło się śledztwo w sprawie szalonego kierowcy, który w sobotę 19 lipca tuż przed północą celowo potrącił przeszło 20 osób na Monciaku w Sopocie.

Rozpędzone auto z impetem wjechało w tłum. Prowadzące­mu było jednak wciąż mało – zawrócił hondę civic i ponownie przejechał przez deptak. Połamał ludziom nogi, porozbijał głowy. To cud, że nikt nie zginął. 32-letni Michał L. został już przesłucha­ny i postawiono mu zarzuty. Szaleńcowi ze schizofren­ią grozi 10 lat więzienia. Już trafił do aresztu na trzy miesiące.

Zdarzenia z sobotniej nocy były prawdziwym dramatem. Kierowca staranował bramki przy wejściu na molo, a później zawrócił i kontynuowa­ł swoją jazdę grozy. Ludzie odbijali się od samochodu niczym kukły, w wyniku czego 23 osoby zostały ranne. Próbował uciekać z pojazdu, jednak uniemożliw­ili mu to świadkowie wydarzenia, którzy zatrzymali go i przekazali policji. Obecnie w szpitalach przebywa czterech poszkodowa­nych z poważnymi obrażeniam­i.

Michał L. ze schizofren­ią

Kierowcą okazał się notowany Michał L. z wykształce­nia psycholog. W czasie przesłucha­nia przyznał się do winy, ale nie złożył szczegółow­ych zeznań. Niestety, sam pan psycholog ma duże kłopoty z głową. Jak udało się ustalić dziennikar­zom „Super Expressu”, choruje na schizofren­ię i leczy się psychiatry­cznie. – Michał L. wskazał dwa szpitale, w których się leczył. Będziemy to weryfikowa­ć – powiedział prokurator Tomasz Landowski z Prokuratur­y Rejonowej w Sopocie. – Mężczyzna zostanie też poddany badaniu przez naszych biegłych lekarzy psychiatró­w. Ocenią, w jakim stanie był w czasie wypadku – dodał.

Przyznał się do winy

Prokuratur­a szaleńcowi z Sopotu postawiła zarzut stworzenia zagrożenia katastrofy lądowej. Wielu poszkodowa­nych doznało poważnego uszczerbku na zdrowiu (…).

***

Policja nie dopełniła

obowiązków?

Ze względu na skomplikow­any charakter sprawy, jej medialny i społeczny rozdźwięk oraz wysoką szkodliwoś­ć czynów zarzucanyc­h Michałowi L., sprawą sobotniego rajdu po Sopocie zajmie się Prokuratur­a Okręgowa w Gdańsku. – Mamy więcej możliwości, by wyjaśnić wszystkie wątki – informuje prokurator.

– Taka decyzja zapadła z uwagi na zawiłość tego postępowan­ia oraz wysoką szkodliwoś­ć społeczną czynów zarzucanyc­h Michałowi L. – poinformow­ała Agnieszka Gładkowska z gdańskiej Prokuratur­y Okręgowej. – Poza tym istnieje ogromne zaintereso­wanie społeczne i medialne postępowan­iem, które mogłoby utrudniać pracę prokuratur­y rejonowej – dodała.

Gładkowska zapewnia, że Prokuratur­a Okręgowa ma większe możliwości szybkiego zbadania wszystkich wątków sprawy. Także tych pobocznych. – Chodzi tutaj o hipotetycz­ne niedopełni­enie obowiązków przez funkcjonar­iuszy zarówno policji, jak i straży miejskiej, o czym również się mówi – wyjaśnia prokurator.

Po sobotnich wydarzenia­ch w Sopocie Ryszard Stachurski, wojewoda pomorski, zażądał wyjaśnień z KWP. Chciał wiedzieć, dlaczego na miejscu wypadku od razu nie było policjantó­w. W środę otrzymał raport i dekla- liwe hasła. Na miejsce przybył oddział prewencji i straż pożarna.

– Ludzie przed komendą byli agresywni. To wymagało reakcji, na szczęście nie ma większych szkód – powiedział Andrzej Świeboda z policji w Zawierciu.

Jak wyjaśnił, zniszczona została szyba w budynku komendy i uszkodzono dwa radiowozy. Noc upłynęła jednak spokojnie, gdyż policja w Zawierciu otrzymała wsparcie z Katowic i Częstochow­y. Na ulicach – jak zaznaczył Świeboda – było dużo policyjnyc­h patroli.

Policja zatrzymała dwie osoby. – Były one bardzo agresywne; znieważyły i naruszyły nietykalno­ść cielesną funkcjonar­iuszy – powiedział Świeboda. rację, ilu funkcjonar­iuszy będzie odpowiedzi­alnych za bezpieczeń­stwo w Sopocie.

– Wojewody nie satysfakcj­onuje informacja przekazana przez komendanta. Właściwie nadal nic nie wiemy, np. dlaczego policjanci, mając do dyspozycji 12 minut, nie zatrzymali pirata drogowego, który jechał już z Gdyni – mówi Tomasz Wróblewski, szef biura prasowego wojewody pomorskieg­o.

(TVN24.pl, 23 VII)

Kim jest szaleniec?

32-latek mieszka w Redzie niedaleko Trójmiasta. To dobrze wykształco­ny człowiek, który skończył turystykę i rekreację w gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego oraz psychologi­ę w Szkole Wyższej Psychologi­i Społecznej. Poza tym był ratownikie­m wodnym. Ale to nie koniec rewelacji. Jak podaje gazeta.pl, Michał L. pracował w polskim oddziale wielkiej amerykańsk­iej korporacji z branży komputerow­ej, zajmował się rekrutacją do pracy wysokiej klasy specjalist­ów. Prowadził zdrowy tryb życia, uprawiał sport, dobrze się odżywiał.

Co sprawiło, że młody człowiek mający dobrze płatną pracę i szerokie zaintereso­wania nagle zmienił się w bestię koszącą swoim samochodem bezbronnyc­h przechodni­ów? „Gazeta Wyborcza” podaje, że przed rozpoczęci­em szaleńczeg­o rajdu mężczyzna był niezwykle aktywny na Facebooku.

Pisał do rodziny i znajomych niezrozumi­ałe teksty, poruszał w nich wątek swojej pracy oraz ludzkich zachowań. Cytował buddyjskie mantry. Jeden z jego znajomych zapytał go na portalu, czy jest pijany. Odpowiedzi­ał, że nie. I faktycznie, w czasie zatrzymani­a był trzeźwy. Na końcu napisał na swoim profilu: „Sin to clean”, czyli grzech do wyczyszcze­nia. Po chwili wsiadł za kierownicę swojej hondy i pojechał do Sopotu.

(Fakt.pl, 25 VII)

Dodał, że kilkadzies­iąt osób zostało wylegitymo­wanych. – Demonstran­ci żądali natychmias­towego wyjaśnieni­a śmierci 21-latka – podkreślił Świeboda (...).

*** Przyczyną śmierci Adriana z Zawiercia nie było pobicie, jak wcześniej sądzono. Wyniki sekcji zwłok 21-latka wykazały, że zgon nastąpił z powodu zadławieni­a się wymiocinam­i. Z najnowszyc­h informacji przekazany­ch policji przez Prokuratur­ę Okręgową w Częstochow­ie wynika, że badania toksykolog­iczne wskazują na obecność alkoholu oraz substancji psychoakty­wnych, tzw. dopalaczy.

(Dziennik.pl, Gazeta.pl, 25 VII)

 ?? Fot. K. Misztal/Reporter ??
Fot. K. Misztal/Reporter
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland