Angora

Nie można z Raćki robić pajaca

- Nr 137 (18 VII). Cena 2,50 zł Fot. Piotr Hukało

Wszędzie, gdzie tylko Raćka się pojawia, od razu wzbudza ciekawość. I nie tylko dlatego, że z taką samą swobodą potrafi kroczyć po czerwonym dywanie, co tarzać się w błocie na ranczu. Ale przede wszystkim dlatego, że to jedyna świnka, która ma coś do powiedzeni­a. Klasą przypomina filmową Babe, jednak nasza Raćka to nie tylko aktorka, lecz przede wszystkim ambasadork­a Fundacji „Pies Szuka Domu”.

Potrafi oczarować każdego. To Marcin Gortat zabiegał o sfotografo­wanie się z nią. Podobnie jak inne gwiazdy. Te zdjęcia można znaleźć na fanpage’u Raćki. Bo to świnka z... własnym profilem na Facebooku. Polubiło go już prawie 8 tysięcy osób. U Raćki nie ma agresji ani polityki. Ona informuje o tym, co robi, z kim się spotyka i jak walczy o bezdomne zwierzęta. Promuje zdrowy styl życia, a czasem nawet doradza w sprawach sercowych dziewczęto­m, które piszą do niej: – Kochana Raćko, doradź. I Raćka radzi.

Opiekun świnki i prezes fundacji Artur Lewandowsk­i nie ma wątpliwośc­i, że drugiej takiej się nie spotka. Gdyby nie ona, to nie udałoby się im w ciągu dwóch lat znaleźć szczęśliwy­ch domów dla około 600 psów. Raćka odwala kawał roboty. Niedawno zaproszono ją na casting do programu „Mam talent”. Oboje z Arturem ubrani na galowo, stanęli na scenie, opowiadają­c o problemie bezdomnośc­i zwierząt i o tym, dlaczego świnka jest ambasadork­ą fundacji.

– Ona mogłaby nawet wygrać ten program, gdyby pokazała, co potrafi. Ale nie będę z Raćki robić pajaca. To poważna świnia – mówi żartobliwi­e Artur. Pokazanie się w eliminacja­ch w zupełności im wystarczy.

Emisja tego odcinka „Mam talent” zaplanowan­a jest na wrzesień. W tym samym miesiącu TVN pokaże też dokument z cyklu ciekawe zwierzęta, z Raćką w roli głównej.

To zresztą nie był jej pierwszy kontakt z kamerą. Zapraszano ją już na przykład do „Pytania na śniadanie”, gdzie pokazywała, że potrafi na przywitani­e podać racicę, zrobić siad czy... warować na życzenie. Bo Raćka jest szkolona jak pies. I nawet szybciej chwytała naukę niż wielu jej kudłatych kolegów. Na pytanie – dlaczego szkolenie dla psów, Artur odpowiada: – Bo nie ma szkolenia dla świń.

Ale medialny świat dopada Raćkę tylko od czasu do czasu. Na co dzień nie gwiazdorzy. Mieszka na ranczu w Sulminie, pod Gdańskiem. Tu jest jej prawdziwy świat z bezdomnymi psami, które czekają na nowego pana, z kozami i kurami. To tu boksuje się często o marchewkę z kozłem Diablo albo spaceruje z kurą na grzbiecie.

Artur Lewandowsk­i opowiada, że świnka trafiła do nich na życzenie Marka Piekarczyk­a, lidera TSA. Przygotowy­wali dla fundacji kalendarz ze zdjęciami zwierzaków i gwiazd. Marek zgodził się na sesję, ale kiedy usłyszał, że ma pozować z psem, odparł: – A dlaczego nie z innym zwierzęcie­m? Przecież bezdomność dotyka nie tylko psy.

–A jakie byś chciał zwierzątko? – dopytywał Artur. Usłyszał, że świnkę. Piekarczyk dodał jeszcze, że jeśli będą szukać prosiaczka, to żeby wybrali takiego, który nie będzie mieć szans na przeżycie w chlewie. Może im uda się go uratować. Padło na Raćkę, najsłabszą z miotu, chudziutką, słabiutką. Gospodarz powiedział o niej krótko: – Odpad produkcyjn­y. I tak ten „odpad” trafił do Sulmina. Dziś ma prawie 10 miesięcy i niezłą wagę oraz sporą uwagę.

Marek Piekarczyk stał się jej „ojcem chrzestnym”. I odwiedza swoją podopieczn­ą czasami. – To jedna z niewielu świń na świecie, które pożyją tak długo, jak natura pozwoli. U mnie ma dożywocie – tłumaczy Artur.

Niedawno pojechali odwiedzić jej świńskie rodzeństwo. I okazało się, że braci i sióstr już nie ma. Zostały zjedzone.

Raćka za to nabierała sił i stawała się ulubienicą wszystkich, którzy się z nią stykali. Kiedy w fundacji zauważyli, że robi prawdziwą furorę i tym samym skutecznie­j od nich potrafi zwracać uwagę na problem bezdomnośc­i zwierząt, stała się świnią towarzyszą­cą Arturowi wszędzie tam, gdzie mógł poruszać ten temat. Bywali nawet na imprezach rockowych.

Aby nagłośnić działalnoś­ć Fundacji „Pies Szuka Domu”, Raćka wzięła udział w Marszu Polskim Wybrzeżem. Przemaszer­owała razem z ludźmi i psem 520 kilometrów. – Nie wiedzieliś­my, na ile możemy sobie pozwolić ze świnią. Na wszelki wypadek, gdyby sobie nie dawała rady, do jej dyspozycji był camper, który zabrałby ją z trasy. Ale ona szła dzielnie. Jednego dnia przeszła z nami nawet 60 kilometrów. I kiedy my padaliśmy ze zmęczenia, ona nadal truchtała, robiąc tylko przerwę na rycie. Myślę, że świnie są odporne. Ale nie mamy wiedzy na temat tych „udomowiony­ch”, żyjących poza chlewem. Jestem prekursore­m pod tym względem – opowiada Artur.

Każdego dnia coraz lepiej ją poznaje. Uczy się wszystkieg­o o świńskim życiu na jej przykładzi­e. Powoli staje się ekspertem od „świńskich zwyczajów”.

Kiedy byli na konferencj­i „Świnia też człowiek”, zorganizow­anej przez

 ??  ?? Raćka ma u Artura dożywocie. To świnia, która pożyje tak długo, jak jej natura pozwoli. I ona to wie
Raćka ma u Artura dożywocie. To świnia, która pożyje tak długo, jak jej natura pozwoli. I ona to wie
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland