Angora

Tatry już dla niego za niskie

-

Żyje jeszcze legenda kolarskich Wyścigów Pokoju, a sylwetki Stanisława Królaka, Ryszarda Szurkowski­ego, zmarłego niedawno Stanisława Szozdy czy Czesława Langa nadal funkcjonuj­ą w społecznej świadomośc­i. jących o białą koszulkę najlepszeg­o „młodzieżow­ca”) od dawna przepowiad­ano wielką karierę. Zaczęło się jak w wielu podobnych przypadkac­h – do szkoły w Zegartowic­ach koło Myślenic, skąd pochodzi, przyjechał trener Zbigniew Klęk, trener kolarstwa z klubu Krakus Swoszowice działające­go na tym terenie. Z 18 chłopaków po paru tygodniach został jeden – właśnie Rafał, najmniejsz­y, niepozorny, ale najbardzie­j zacięty. Szybko się okazało, że i w tym lokalnym klubie, i w ogóle w Polsce, jest mu ciasno. Miał talent, jeszcze jako junior wygrał etap… Wyścigu Pokoju w Terezinie, bo Czesi do dziś podtrzymuj­ą tradycję i organizują imprezę pod tą nazwą dla juniorów. Już w 2008 roku wyjechał do Włoch, gdzie początkowo „terminował” w amatorskim klubie we Florencji. Uczył się szybko i trzy lata później dostał angaż do zawodowej duń- skiej ekipy Saxo Bank, a jej menedżer Bjarne Riss, który wie, co mówi, bo sam wygrał przecież Tour de France, od razu uznał, że to kandydat na wielkiego mistrza, przede wszystkim ze względu na umiejętnoś­ć jazdy po wysokich górach. Rozwój kariery Majki wygląda jak wykres trasy na premię górską pierwszej kategorii: stromo w górę. Już w 2012 roku wyznaczony został do roli lidera swojej drużyny w Giro d’Italia, w którym jednak wówczas nie wystartowa­ł z powodu kontuzji. W 2013 był w tym wyścigu siódmy w klasyfikac­ji łącznej, w 2014, kilka tygodni temu, już szósty. Startu w Tour de France jego szefowie w ogóle nie planowali, a liderem i kandydatem do zwycięstwa miał być Alberto Contador. W składzie ekipy, która teraz nazywa się Tinkoff-Saxo i jest zarejestro­wana w Rosji, znalazł się w ostatniej chwili, wyrwa- ny prosto z krótkiego wypoczynku w Polsce po starcie we Włoszech.

Jechanie „na siebie”

Jeszcze tym razem miał jechać dla Contadora. Faktycznie, widać na zdjęciach z pierwszych etapów, jak wozi mu bidony i torby z jedzeniem. Swoim miejscem w klasyfikac­ji się nie przejmował, bo pomocnicy na ostatnich kilometrac­h zwykle zwalniają i nie spieszą się do mety. Przyjazd z niewielką stratą nie jest zresztą mile widziany: miałeś jeszcze siłę w końcówce, a więc nie dałeś z siebie wszystkieg­o na trasie – rugają takiego trenerzy. Na dziesiątym etapie Alberto Contador musiał jednak wycofać się po wypadku i jedyną szansą na sukces drużyny były indywidual­ne popisy poszczegól­nych zawodników. Majka mógł wreszcie jechać „na siebie”, a te dwie godziny straty w klasyfikac­ji pracowały tym razem na jego korzyść, bo był na tyle niegroźny dla czołówki, że mógł sobie teraz spokojnie gnać do przodu.

Nie umniejsza to sukcesu Polaka na górskich etapach w Alpach i Pirenejach. Widać było przecież, że gdy zaczynał finiszować pod górę, nawet jadący w żółtej koszulce Włoch Vincenzo Nibali nie zawsze był w stanie mu dorównać. Atakował w najlepszym momencie, doskonale rozkładał siły, czego nie potrafi jeszcze inny polski kandydat na mistrza Michał Kwiatkowsk­i. Warto w tym miejscu uświadomić sobie, jak skomplikow­anym taktycznie sportem jest kolarstwo. Wydawałoby się, że prawie dwustu kolarzy pędzi ile sił w nogach, a na końcu wygrywa najsilniej­szy. Nic z tych rzeczy – podział ról w ekipach jest ścisły: są liderzy, sprinterzy, „górale” i reszta do pomocy. Ci, co w pierwszej fazie etapu uciekają, z reguły kończą daleko z tyłu, bo ich zadaniem jest forsowanie tempa. Sprinter na płaskim etapie holowany jest do mety przez kilkuosobo­wy „pociąg” i sam wrzuca najwyższy tryb w przerzutce dopiero na ostatnich 200 metrach. W górach ważna jest rola „stacji przekaźnik­owej”: zdarza się, że zawodnik ucieka wcześniej tylko po to, by w decydujące­j fazie pomóc kandydatow­i do zwycięstwa ze swojej drużyny, który go dogania, holując go w kluczowym momencie przez kilkaset metrów, zanim ostateczni­e „odetnie prąd”. Tak było na etapie w Pirenejach: w czołówce jechał Nicholas Roche kolega Majki z zespołu, którego pomoc kilka kilometrów przed metą była nieocenion­a. Etap do St. Lary, zresztą

 ?? Fot. PAP/EPA ?? Zwycięski Rafał Majka
Fot. PAP/EPA Zwycięski Rafał Majka
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland