Grupa śmierci
Majka trafił do znakomitej grupy, w której obecnie jest 29 zawodników z 15 krajów. Zdarza się, że porównuje się ją do piłkarskiej drużyny Chelsea, a to z racji, że jej właścicielem i sponsorem jest znajomy Abramowicza Oleg Tinkow, jeden z najbogatszych Rosjan, który dorobił się na handlu elektroniką, potem na sieci restauracji z ruskimi pierogami, na browarze (piwo nazywa się „Tinkoff” i tym różni się od popularnego w Rosji „Żygulewskiego”, czym wódka „Smirnoff” od bimbru). Teraz ma bank, ale i ten biznes już mu się nudzi i chce przerzucić się na linie lotnicze. Kocha kolarzy i kolarstwo, które w młodości sam uprawiał. Wyników nie miał, ale do dziś jest w stanie przejechać na rowerze cały etap Tour lub Giro. Rusza o szóstej, gdy zawodnicy jeszcze śpią, a denerwuje się na policjantów, gdy ci nie pozwalają mu podjechać na rowerze pod samą metę. Majka z przerażeniem opowiadał, że po ostatnim etapie Giro w klubowym autokarze znalazła się wanienka z szampanami i wódką. Kolarze skromnie uczcili sukces lampką szampana, szef mieszał oba trunki. Wygląda na to, że i tym razem na Polach Elizejskich w Paryżu rozbłysły „ognie Moskwy” (tak Rosjanie nazywają ów koktajl).
3 sierpnia rozpoczyna się w Gdańsku Wyścig Dookoła Polski. Przez Bydgoszcz, Toruń, Warszawę, Kielce, Rzeszów, Tarnów, Katowice, Zakopane (z wycieczką w słowackie Tatry) i Bukowinę kolarze dotrą 9 sierpnia do Krakowa. Rafał Majka stanie na starcie, ale… nie jako faworyt. Nie dlatego, że będzie jeszcze czuł w nogach 3 tysiące kilometrów francuskich szos. Za niskie są już dla niego te Tatry.