Zapytaj seksperta
Dziewięćdziesięcioletni Mahinder Watsa od pół wieku uczy sztuki kochania w kraju, który stworzył Kamasutrę. Twierdzi, że życie erotyczne zwykłych Hindusów niewiele ma wspólnego z podręcznikiem napisanym przez ich przodków. Przygoda Watsy z narodowym seksem zaczęła się w roku 1960. Był wówczas początkującym lekarzem, gdy poproszono go o prowadzenie rubryki o zdrowiu w pewnym kobiecym magazynie. Miał odpowiadać na pytania czytelników. Przez pierwsze kilka miesięcy przychodziły listy z nudnymi ogólnikowymi kwestiami, ale wkrótce zaczęły pisać dziewczyny z prowincji. Opowiadały, że gdy były nastolatkami, ich wujowie czy inni mężczyźni z rodziny zmuszali je do współżycia, a teraz one boją się wyjść za mąż, bo straciły dziewictwo. Najbardziej zrozpaczone sugerowały, że popełnią samobójstwo. – Te kobiety nie miały się do kogo zwrócić, więc pisały do gazety – wspomina lekarz. – Nienaruszona błona dziewicza jest bardzo ważna w tej części świata. Radziłem im, by zachowały spokój. Twój mąż, mówiłem, nic nie zauważy. Nie mógł napisać nic więcej, to były pruderyjne czasy. Współczesnym dziewczynom na łamach gazety wyjaśnia szczegółowo, że błona dziewicza pęka nie tylko podczas stosunku. Pięćdziesiąt lat temu takie słowa w prasie były nie do pomyślenia. Ale problem dziewictwa pozostał do dziś. Jakiś mężczyzna napisał, że chce się ożenić i prosi o radę, jak ustalić, czy kobieta z nikim nie spała. – Nie ma sposobu, żeby się tego dowiedzieć, nawet jeśli zatrudnisz detektywa – odpowiedział sekspert. – Nie żeń się. Wtedy nie unieszczęśliwisz żadnej biednej dziewczyny swoją podejrzliwością. Drugą największą troską młodych Hindusów jest masturbacja, według tradycyjnych wierzeń uznawana za samo zło. Do gazety napływają stosy listów od panów obawiających się, że onanizm pozbawi ich włosów, sił i zdolności do płodzenia dzieci. – Czy od wielokrotnych masturbacji kurczy się penis? – zapytał pewien młody człowiek. – A czy gdy dużo mówisz, to kurczy ci się język? – odpowiedział Watsa. Piszą też kobiety z małżeństw zaaranżowanych przez rodzinę, gdzie noc poślubna była fiaskiem, bo młodzi nie poznali się przed ślubem. Im sekspert daje radę z Kamasutry, która mówi, że potrzeba czterech, pięciu dni, aby zaprzyjaźnić się i zrozumieć nawzajem. Kiedyś na przyjęciu do Mahindera Watsy podeszła kobieta z synem. – Istniejesz dzięki temu człowiekowi – powiedziała do chłopca, wskazując na doktora. (EW)